Share

Pokój 44 - Page 4 Empty
 

 Pokój 44

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4
AutorWiadomość
Admin
Admin
Admin
PisanieTemat: Pokój 44   Pokój 44 - Page 4 EmptySob Mar 30, 2019 9:08 pm

First topic message reminder :

Jeden z wielu pokojów w akademiku Haven. Jest to standardowych rozmiarów pomieszczenie mające prawie 20 metrów kwadratowych. Każdy z pokojów jest wyposażony w łazienkę z zamontowanym prysznicem oraz sedesem i innymi potrzebnymi rzeczami jak chociażby lustro. Ponadto w każdym pokoju są również dwa łóżka piętrowe. Podłoga jest wykonana z jasnego drewna, są to gładziutkie panele na które szkoła nie szczędziła kosztów. Dodatkowo pokój wyposażony jest w dużą szafę będącą garderobą koloru granatowego. Zdobiona na styl orientalny z ładnymi ornamentami smoków na górze. Jest tu też biurko w rogu, do którego przysunięte jest krzesło wykonane w podobnym fasonie co szafa. Z pokoju 44 okno wychodzi wprost na dziedziniec szkolny.
Powrót do góry Go down


Pokój 44 - Page 4 Empty
Pokój 44 - Page 4 Empty
Pokój 44 - Page 4 Empty
Pokój 44 - Page 4 Empty
Pokój 44 - Page 4 Empty
Pokój 44 - Page 4 Empty
Pokój 44 - Page 4 Empty
AutorWiadomość
Tamara
Tamara

https://eclipse.forumpolish.com/t194-tamara-petrov
PisanieTemat: Re: Pokój 44   Pokój 44 - Page 4 EmptyPon Lut 03, 2020 7:18 pm

Cóż, nie każdy faunus był ponad dwumetrowym łuskowatym stworem, którego co głupsze osoby mogłyby pomyslić z grimem, a nawet tym bardziej rozgarniętym kojarzyć się mógł z cienistymi potworami. Niektórzy nie byli tak bardzo rozwinięci albo silni albo tak bojowo nastawieni. Bywali i tacy, którzy mogliby bardzo ładnie obsmarować ściany napastnikami, ale powstrzymywali się z przyczyn czysto legislacyjnych. Trudno nazwać bicie swoich kolegów z klasy słusznym zachowaniem. A to że tamci prowokowali to kogo to obchodzi. Przecież to tylko nieszkodliwa zabawa. No bo dzieci tak właśnie się bawią. Gnojąc wybrane jednostki.
Wracając do teraźniejszości, Tamara kontynuowała swoją opowieść. Draconarch był przez chwilę nieco poważniejszy niż zawsze. Albo takiego udawał. Jednak po skończonej historii ponownie się uśmiechnął zapewniając, że teraz już nie musi się przejmować. Nie potrzebowała takiego zapewnienia ani takiej ochrony. Teraz już nie. Jej stwierdzenie, że nie miała wtedy kłów odnosiło się do jej wieku. Była małym dzieciakiem. Nie umiała walczyć ani nie miała niczego co ułatwiałoby jej walkę. Była to pewna forma usprawiedliwiania się, że nie pokonała wtedy grupki jakiś debili, którym nieco za bardzo się nudziło.
Obecnie była inną osobą i nie tylko nie potrzebowała takich zapewnień, ale też ich nie chciała. Akurat ze szkolnymi czy teraz akademickimi huliganami potrafi sobie radzić i w pewien sposób nawet ubliżało jej to sugerowanie, że może wcale nie.
Gdy Czarnołuski się zbliżył, Tamara cofnęła się na łóżki, a widząc że sięga za jej plecy momentalnie przewrotem w tył znalazła się po drugiej stronie łóżka. Jeśli Smok zbliżył się za bardzo mógł dostać z buta w szczękę.
-Nie.- zaznaczyła. To jedno kulanie się przed południem jej starczyło. Nie miała ochoty na powtórkę. Jeszcze jeśli zamierzał chwytać za ogon to tym bardziej.
Powrót do góry Go down
Draconarch
Draconarch

https://eclipse.forumpolish.com/t179-draconarch#702
PisanieTemat: Re: Pokój 44   Pokój 44 - Page 4 EmptyPon Lut 10, 2020 12:00 am

Draco miał "trochę" inne dzieciństwo. Zaczynając od życia w wirtualnej rzeczywistości, zgodnie z wyznaczanymi regułami, uczestnictwem w dziwnych treningach - których celów do dzisiaj nie rozumiał, aż po dzień uzyskania ciała. Wtedy życie "zaczęło się" na poważnie. Rozpoczynając od nauki, czym są realne "prawa", poznania i poskromienia własnej siły. On na jej miejscu pewnie skończyłby inaczej. Ale to nie było teraz ważne. Poza tym nie potrafił przyjąć założenia, że któryś z uczniów byłby na tyle głupi, by zaczepiać jego lub ją. Nie po tym, co pokazali w mediach, podczas walki na arenie. Z resztą zakładał, że skoro "trzymali się razem" to mniej mądrzy zrozumieją, że jak będą zadzierać z nią - to zadrą również z nim. I zapewne na odwrót. Pytanie, z kim gorzej?
Szybki przewrót nie zaskoczył gada. Wprost przeciwnie, z jakiegoś powodu właśnie takiego rozwiązania sytuacji spodziewał się, gdy rozpoczął swą "próbę". Może nie tyle, że dokładnie przewidział jej ruch. Po prostu spodziewał się, że Tamara nie pozwoli mu na wykonanie tego planu. Był to drugi powód, dla którego specjalnie się nie starał. Pierwszym było nie psucie jej humoru. Dlatego gdy znalazła się "poza zasięgiem", czarnołuski przysunął ramiona do siebie, zginając je i kładąc jedno na drugim, by zaraz oprzeć na nich swój łeb. Rozgościli się na nie swoim łóżku, ale kto im zabroni? W każdym razie zrozumiał i nie zamierzał niczego próbować.
-Mieliśmy odwiedzić ogrody...
Wtrącił, zmieniając temat. Poza tym, że przypomniał sobie o tym "małym szczególe" to przy okazji chciał utwierdzić ją w przekonaniu, że tak - odpuścił. W końcu nie, znaczy nie. Znał takie podstawy, zwłaszcza gdy ktoś miał podejście Tamary. Zdążył już wyobrazić sobie, jak wpasowuje mu nogę w pysk. A potem miałby więcej nieprzyjemności.
-Możemy też chwilę poćwiczyć przed jutrem. Delikatnie, dzisiejszy dzień wystarczająco mnie nadwyrężył. Na pewno przyda się nieco stabilizacji... medytacji.
Poprawił się na koniec, choć w domyśle miał dokładnie taki zamiar. Rozproszyć własną energię, zebrać ją na nowo. Wyciszyć się i przygotować ciało do następnych starć. Przy odrobinie szczęścia nanity naprawią mu struktury zewnętrznego pancerza, przez co nie wyjdzie jutro na arenę, wyglądając, jakby dopiero co walczył z dwu i pół metrowym czerwonym gadem, uzbrojonym w dziwne moce, wielkie kły i pazury. Nie bał się ran ani uszkodzeń. Już szybciej przejmował się tym, że zbyt silny atak mógłby przebić się przez praktycznie nieistniejącą teraz tarczę, a następnie zrobić wyrwę w skórze. I zamiast krwi, kości i ścięgien, odsłonić pancerz właściwy. Robiło to wrażenie nawet na operatorach SDT. Co dopiero na Tamarze lub postronnych. W sumie jej reakcja najbardziej go ciekawiła.
-Dla przykładu... może pokażę tobie podstawę obsługi moich lanc? Być może zaskoczymy tym kogoś jutro.
Ot prosty plan. Jego broń była dość uniwersalna w kwestii dystansu. Przesadnie skuteczna z bliska, bardzo dobra w średnim dystansie i wystarczająca do dalekiego strzału - gdy nie trzeba było celować, bo było się maszyną. Ale nie zmienia to faktu, że dowolne przełączanie sekwencji broni w walce w zwarciu potrafiło zaskoczyć niejednego. Ostrze energetyczne albo kij, a może kij i ostrze w jednym momencie? Pytanie co na to faunuska.
Powrót do góry Go down
Tamara
Tamara

https://eclipse.forumpolish.com/t194-tamara-petrov
PisanieTemat: Re: Pokój 44   Pokój 44 - Page 4 EmptyPon Lut 17, 2020 2:45 am

Tak, zdecydowanie niejednego napastnika odstraszą trzymając się razem. Jakkolwiek takich co by ich stojących osobno się nie obawiali tak bardzo, to takich kozaków, co podejdą do nich obu równocześnie będzie zdecydowanie mniej. No i co to w ogóle za pytanie, z kim gorzej zadrzeć? Oczywiście, że z Tamarą. NIGDY nie denerwuj węża.
Uciekła gdy spróbował powtórzyć drugi raz ten sam manewr. Nie ma tak. Już pomijając, że co za dużo to niezdrowo, Tamara nawał nowych informacji, które musiała sobie do końca uleżeć. Zatem starczy na razie tego miziania. Draconarch na szczęście przyjął to do wiadomości i nie próbował za bardzo naciągać. Zamiast tego po chwili przypomniał, że mieli pójść do ogrodów. No tak, prawie zapomniała. Czuła się jakby rozmawiali o tym dawno temu, a przecież w rzeczywistości nie było to dawniej jak wczoraj. Rany, to wydarzenie z czerwonym stworem strasznie wydłużyło ich dzień. Zaproponował też trening, ale biorąc pod uwagę co ich dzisiaj spotkało i w jakim stanie był teraz czarnołuski lepiej było z tego zrezygnować. Chyba, że byłoby to bardziej związane z oddychaniem lub nawet lepiej: z pójściem do szpitala.
-Ważniejsze od ćwiczeń jest żebyśmy dotarli na zawody żywi. Zatem pójdziemy do ogrodów zaraz po tym jak ktoś spojrzy na Twoje obrażenia.- powiedziała pewnie. Odpowiedź “nie” nie wchodziła w rachubę. Były różne sposoby by przyśpieszyć regenerację jeszcze bardziej niż pasywnie robi to aura. Może warto byłoby spróbować -Punkt medyczny nie jest dokładnie po drodze do ogrodów. Będzie trzeba będzie nadłożyć trochę..- dodała jeszcze.
-Nie sądzę by było to szczególnie potrzebne na na arenie Vytal, ale chętnie zapoznam się z Twoją bronią.- stwierdziła przyznając, że to może być całkiem przydatne. Na turnieju raczej nie jakoś szczególnie potrzebne, ale kiedyś czemu nie. Zebrała kilka rzeczy do torby i w zasadzie była gotowa do wyjścia.


Ostatnio zmieniony przez Tamara dnia Wto Lut 18, 2020 1:04 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Draconarch
Draconarch

https://eclipse.forumpolish.com/t179-draconarch#702
PisanieTemat: Re: Pokój 44   Pokój 44 - Page 4 EmptyWto Lut 18, 2020 12:43 am

Źrenice smoka rozszerzyły się nieco, gdy faunuska wspomniała nagle o dotarciu żywym do ogrodów. Jako maszyna, zaczął już przesadnie analizować i kombinować, dlaczego mieliby dotrzeć tam martwi... lub nie dotrzeć żywi? Przecież nie było tu żadnego zagrożenia. Druga część jej wypowiedzi rozwiała wątpliwości. Gad odsunął się jakiś metr do tyłu, nadal na siedząco. Po prostu teraz on przyjął bardziej defensywną postawę, niczym zwierze wystraszone przed wizytą u weterynarza.
-Przecież nic mi nie jest...
Zaczął i jak na złość, poczuł nagłe ukłucie bólu w lewym przedramieniu. Pod łuskami pojawiła się niebieska, energetyczna smuga. Gad uniósł przedramię na wysokość własnego pyska, po czym pochwycił je prawą dłonią, zaciskając nieco kły w bólu. Jeśli przeznaczenie lub jakakolwiek "wyższa siła" rzeczywiście istniały, to właśnie robiły sobie z niego żarty. Prawdą było, że nanostruktura była roztrzaskana, stąd niekontrolowane skoki energetyczne. Źródło bardzo lubiło się destabilizować, gdy normalna forma funkcjonowania była odcinana. Można to porównać do naderwania ścięgien, tylko połączonego z przesyłem energii z reaktora, gdzie ścięgna pełnią dodatkowo funkcję kabli przekaźnikowych.
-Naprawdę nic mi nie jest. Ot brakuje kilku łusek, trochę otarć na skórze. Może coś naciągnąłem. Bywało gorzej.
Draco najchętniej powiedziałby jej teraz "przecież pod skórą jest kolejna warstwa pancerza, jeszcze mocniejsza od tego, co znajduje się na wierzchu". I nie miałby na myśli mięśni, jak zapewne pomyślałaby w pierwszej chwili. Prawda, z organicznego punktu widzenia, miał dość poważne braki w naturalnym pancerzu. Sporo ubytków na klatce piersiowej, powtarzanie numeru z zatrzymaniem strzały na klacie raczej nie wchodziło w grę. Jakby chciał się chwalić, że pod łuskami ma zarysowane mięśnie, to teraz była dobra okazja. Tylko ten brak pancerza powodował dodatkowe zagrożenie dla organizmu. Dodatkowo brakowało ich na przedramionach, minimalne - bo głównie pojedyncze - ubytki na nogach czy łbie. Do tego otarcia na skórze, mniejsze lub większe. Łuski i skóra były czarne, więc aż tak nie rzucało się w oczy, jednak... będzie musiał coś wymyślić na jutro. Lub iść na całość, by go nie dotknęli. Ostatnie czego potrzeba, to oderwanie tkanki organicznej i ujawnienie. Dopiero wtedy miałby konfrontację.
Tamara zaczęła się szykować i wspomniała jeszcze, że punkt medyczny nie jest po drodze, ale to nie problem. Dla niego to był problem, straszliwy. I zamierzał zrobił wszystko, by się tam nie znaleźć. W granicach rozsądku, jednak nadal dużo. Tak czy inaczej będą to musieli rozstrzygnąć podczas dalszej rozmowy i podróży do miejsca... tam, gdzie zaprowadzi go Tamara. Gad podniósł się z ziemi i pochwycił obie lance. Przeniósł energię do urządzeń, a z tych uwolniły się niebieskie pioruny energetyczne, które rozeszły się po przedramionach czarnołuskiego i... tyle. Broń nie zniknęła, nie zintegrowała się z energią źródła. Destabilizacja postępowała albo czegoś nie dostrzegał. A stojąca obok faunuska zapewne wszystko dokładnie obserwowała, wyciągając własne wnioski na temat jego stanu zdrowia.
-Muszę zaopatrzyć się w oporządzenie taktyczne.
Skomentował krótko, a następnie zbliżył obie lance do bioder "przypinając" je energetycznie do łusek. Tak, w takim wypadku nie będzie musiał martwić się energią źródła, po prostu przypnie broń do pasa, ładownicy, pokrowca czy czegokolwiek, co akurat sobie wymyśli. Co prawda ta forma nie była zbyt podatna na dodatki ubraniowe, jednak może czas to zmienić? Przynajmniej częściowo albo chociaż na momenty, gdy wychodzi i powinien wyglądać cywilizowanie lub mieć przy sobie dodatkowe uzbrojenie. Zdecydowanie coś do przemyślenia. I wprowadzenia w życie... jakoś.
Powrót do góry Go down
Tamara
Tamara

https://eclipse.forumpolish.com/t194-tamara-petrov
PisanieTemat: Re: Pokój 44   Pokój 44 - Page 4 EmptyWto Lut 18, 2020 1:22 pm

“Nic mi nie jest…” Jak dziecko, naprawdę. Nie lubił lekarzy? Na to wygląda. Sama nie uważała wizyt lekarskich za szczególnie przyjemne, ale niejednokrotnie były potrzebne. Na pewno tutaj. Nie chciała by w takim stanie wyszedł na arenę. Już pomijając pijar, bo to naprawdę poboczna sprawa, jak on zamierzał stamtąd samemu zejść przy jego stylu walki? Teraz już zdecydowanie nie sprawdziłoby się takie kozaczenie jakie prezentował dotychczas. Również jego ataki nie miałyby już takiej mocy, o czym świadczyła chociażby ta dziwna reakcja jego organizmu oraz ból w przedramieniu.
-Właśnie widzę.- mruknęła obserwując jak uparcie powtarza, że to nic poważnego -Nie zamierzam robić za Twoją nianię, ale nie pozwolę Ci w takim stanie wyjść na arenę. Albo pójdziesz ze mną teraz, albo sam załatwisz sobie pomoc medyczną. Również teraz.- powiedziała zaznaczając, że nici z wypadu do ogrodów jeśli nie odwiedzą przy okazji lekarza. Skoro tak bardzo nie chce iść tu, to załatwi sobie jakiegoś z zewnątrz, ale ma to zrobić i już. Zasady na zawodach zabraniały ruchów, które skończyłyby się oczywistą śmiercią czy kalectwem uczestników, ale przecież nikt nie będzie celował w jego pancerz. Zresztą łuski tak łatwo nie odrastają. To nie są włosy! Taki ubytek może z nim zostać na długo. Niech chociaż to zabezpieczy.
-Więc mówisz, ubranie ochronne ma zastąpić zdrowie i sprawność?- uniosła brew -Skoro tak się upierasz to leć je załatwić. Widzimy się jutro, tak?
Powrót do góry Go down
Draconarch
Draconarch

https://eclipse.forumpolish.com/t179-draconarch#702
PisanieTemat: Re: Pokój 44   Pokój 44 - Page 4 EmptyWto Lut 18, 2020 10:26 pm

Tamara nie była zadowolona z jego reakcji i udawania, że wszystko jest w porządku. Naleganie na wizytę u lekarza za bardzo tu nie pomagało. Pójdzie tam i co? Dostanie zastrzyk? Przecież jest maszyną. Ukrywanie tego faktu stawało się coraz bardziej męczące i kłopotliwe w zachowaniu normalnej relacji z faunuską. Gdyby mu powiedziała, że trzeba udać się do kogoś, kto zna technologię źródła by go naprawił - w żaden sposób by nie protestował. Tutaj zwyczajnie dostrzegał przyszłe problemy. Do tego ciężko było udawać, że ściągnie kogoś, kto mu tutaj pomoże. Ot łącznie były trzy takie istoty. Jego ojciec, jego siostra i on sam. Brakowało dodatkowej istoty, która mogłaby mu pomóc, gdy akurat znajdował się daleko od domu.
Faunuska nie dawała mu pola do manewru. Wywierała na niego wystarczająco duży nacisk, by gad zwyczajnie odpuszczał. Choć rozum podpowiadał mu, by zwyczajnie się zbuntować. Wyjść, udawać, że idzie do tego lekarza. A po drodze wymyślić, co zrobi z aktualną sytuacją. Westchnął, opuścił ramiona i spojrzał na faunuskę.
-Dobrze, zrobię tak, jak chcesz. Łuski mi nie odrosną, chyba, że je przykleimy.
W sumie musiałby je jeszcze pozbierać i odtworzyć, bo większość została zwyczajnie zniszczona. Jeśli nie wszystkie, których akurat na sobie nie miał. Raczej nie odpadały tak po prostu. Oczywiście miał na myśli tą pierwszą opcję. Po prostu pójdzie z nią do punktu medycznego, a tam lokalny medyk nawymyśla mu metod leczenia skutecznych w przypadku istoty organicznej, która nie będzie miała żadnego znaczenia dla niego samego. Chyba, że postanowi użyć na nim igły, a ta zatrzyma się zaraz za skórą. Nie miał tutaj większego pomysłu, po prostu będzie improwizował, by tajemnica pozostała tajemnicą.
-W moim przypadku zdecydowanie nie. Prowadź, najpierw do punktu medycznego, a potem do tych ogrodów.
Uparł się na to drugie i był gotów znieść to pierwsze, by dostać się do drugiej opcji. Broń miał już przypiętą do siebie. Z resztą to ostatnie zdanie mocnego przekonywało go, że przecież nie potrzebował dodatkowego oporządzenia. Wystarczyło, by trzymał formę i naprawiał uszkodzenia. W końcu on sam w sobie był bronią, nie potrzebował dodatków. Nieświadomie, Tamara bardzo dobrze to podkreśliła. Samiec stanął przy drzwiach, czekając na węża. Ona pójdzie przodem, on zaraz za nią i tuż obok niej. [ztx2?]
Powrót do góry Go down
Sponsored content

PisanieTemat: Re: Pokój 44   Pokój 44 - Page 4 Empty

Powrót do góry Go down
 
Pokój 44
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 4 z 4Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4
 Similar topics
-
» Pokój 53
» Pokój 13
» Pokój socjalny
» Pokój socjalny
» Pokój numer 69

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Eclipse :: Mistral :: Akademia Haven :: Część mieszkalna-
Skocz do: