Share

Pokój 44 - Page 3 Empty
 

 Pokój 44

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4  Next
AutorWiadomość
Admin
Admin
Admin
PisanieTemat: Pokój 44   Pokój 44 - Page 3 EmptySob Mar 30, 2019 9:08 pm

First topic message reminder :

Jeden z wielu pokojów w akademiku Haven. Jest to standardowych rozmiarów pomieszczenie mające prawie 20 metrów kwadratowych. Każdy z pokojów jest wyposażony w łazienkę z zamontowanym prysznicem oraz sedesem i innymi potrzebnymi rzeczami jak chociażby lustro. Ponadto w każdym pokoju są również dwa łóżka piętrowe. Podłoga jest wykonana z jasnego drewna, są to gładziutkie panele na które szkoła nie szczędziła kosztów. Dodatkowo pokój wyposażony jest w dużą szafę będącą garderobą koloru granatowego. Zdobiona na styl orientalny z ładnymi ornamentami smoków na górze. Jest tu też biurko w rogu, do którego przysunięte jest krzesło wykonane w podobnym fasonie co szafa. Z pokoju 44 okno wychodzi wprost na dziedziniec szkolny.
Powrót do góry Go down


Pokój 44 - Page 3 Empty
Pokój 44 - Page 3 Empty
Pokój 44 - Page 3 Empty
Pokój 44 - Page 3 Empty
Pokój 44 - Page 3 Empty
Pokój 44 - Page 3 Empty
Pokój 44 - Page 3 Empty
Pokój 44 - Page 3 Empty
Pokój 44 - Page 3 Empty
Pokój 44 - Page 3 Empty
Pokój 44 - Page 3 Empty
Pokój 44 - Page 3 Empty
Pokój 44 - Page 3 Empty
Pokój 44 - Page 3 Empty
Pokój 44 - Page 3 Empty
Pokój 44 - Page 3 Empty
Pokój 44 - Page 3 Empty
Pokój 44 - Page 3 Empty
Pokój 44 - Page 3 Empty
Pokój 44 - Page 3 Empty
Pokój 44 - Page 3 Empty
Pokój 44 - Page 3 Empty
Pokój 44 - Page 3 Empty
Pokój 44 - Page 3 Empty
Pokój 44 - Page 3 Empty
Pokój 44 - Page 3 Empty
AutorWiadomość
Raijin
Raijin

https://eclipse.forumpolish.com/t178-bog-piorunow#595
PisanieTemat: Re: Pokój 44   Pokój 44 - Page 3 EmptyPią Wrz 13, 2019 7:49 am

Właśnie gdy chciał się przywitać z Yumi, która weszła do pokoju w najmniej odpowiednim momencie, Raijin został zaatakowany. Gdzieś tam z tyłu głowy wiedział, że zasłużył sobie na cierpienia, które miały zostać mu zadane, a może nawet wielonocną traumę. Chciał coś dopowiedzieć do zapytania, które rzuciła białowłosa, ale nie miał niestety do tego sposobności. Bunt maszyn już się rozpoczął.
- Litości! – krzyczał przez śmiech, gdy poduszki i kołdra przypuściły na niego szturm. Wszystko od ocierania się o niego zaczęło przejmować ładunek elektryczny, który chłopak wytwarzał praktycznie zawsze. Niewielki, ale im bardziej był okładany poduszką, tym bardziej się elektryzował. Może to nie stopień przeładowania całej linii, ale jednak przy kontakcie może kogoś przypadkiem strzelić. Oczywiście, że woreczek trzymał nadal w dłoni, a przez kołdrę mu nie wypadł. Mimo całego szarpania się, które było odruchową kwestią.
Kiedy napaść ze strony elementów pościeli się skończyła, do Raijina zawiniętego w kołdrę podeszła Tamara. Wyściubił łeb z białej opoki jakby mając nadzieję, że ona go ochroni przed wściekłymi pięściami węża lub inną potężną techniką, którą mogła mieć w zanadrzu faunuska. Mógł też po łapach oberwać tonfą jak Draco, ale zdecydowanie to byłoby bardziej bolesne, niż to co otrzymywał kiedyś w szkole od nauczycielki. Cios linijką po łapach, gdy nie miało się aury był mało przyjemny.
Widząc ten wzrok drapieżnika, czarnowłosy wyciągnął trzęsącą się rękę w stronę Tamary i podał woreczek. Właśnie po to, by w trakcie kontaktu z jej skórą przenieść cały ładunek, który się zebrał na ciele chłopaka podczas bitwy z pościelą. Nie było to porażenie, ale po prostu mocniejsze kopnięcie prądu, gdy ktoś się naelektryzuje i przekaże ładunek. Mieściło się to jednak w skali nieszkodliwości, a z twarzy Raijina widać było, że to przypadkiem.
- Ups - tylko tak to skomentował, chociaż takie rażenie prądem po przesunięciu parę razy po wełnianym dywanie było całkiem śmiesznym prankiem z dzieciństwa. Zawsze tak wkurzał swoje rodzeństwo, gdy tylko miał okazję. Nie robiło to krzywdy, ale wystarczyło by siostra poleciała się poskarżyć mamie i tacie. Spojrzał na Yumi błagalnie jakby licząc, że ona go uratuje z tej sytuacji.
Powrót do góry Go down
Yumi Kagami
Yumi Kagami

https://eclipse.forumpolish.com/t177-yumi-kagami
PisanieTemat: Re: Pokój 44   Pokój 44 - Page 3 EmptyNie Wrz 15, 2019 1:04 pm

Dziewczyna obserwowała w ciszy całą sytuację rozgrywającą się tuż nieopodal niej. Prawdę mówiąc nie miała zielonego pojęcia o co, tak właściwie cało to zamieszanie, jednak nie siliła się by zapytać. W sumie uzyskała odpowiedzi na pytanie w kwestii dziwnego zachowania Tamary i Draco, ale prawdę mówiąc nie zwróciła na nią szczególnej uwagi. Zadała je poprostu automatycznie, nie mając w tym żadnego głębszego celu. Dla niej ta dójka mogła robić co chciała, ale na osobności. Zdecydowanie oglądanie tego całego przedstawienia było w tej chwili wystarczające.
 W sumie szkoda jej było Raijina, biedny naraził się wężowej dziewczynie. Oczywiście gdyby Yu była bardziej towarzyska to może nawet chciała by do nich dołączyć. Jednak czuła się nieco ponad te przepychanki, szczególnie iż powinna myśleć o swoim stroju na wieczór. Podświadomie chciała zaskoczyć mężczyznę, który zaprosił ją...no właśnie na co? Spotkanie? Randka? - sama nie wiedziała jak miała to odebrać, jednak na chwilę obecną wolała się nad tym nie rozwodzić.
Jej chwilowe zamyślenie przerwało ups, które wydobyło się z ust Raijina. Białowłosa zamrugała zaskoczona, nie spodziewając się takiej sytuacji. Cóż, nie często widuje się sytuację gdy jeden członek drużyny, kopie drugiego prądem. Mimowolnie zachichotała pod nosem.
- Dobrze, że nie było to mocniejsze kopnięcie - Spojrzała na chłopaka pokrzepiająco, dając mu tym samym do zrozumienia, iż jeżeli zajdzie potrzeba to chętnie mu pomoże.
Powrót do góry Go down
Draconarch
Draconarch

https://eclipse.forumpolish.com/t179-draconarch#702
PisanieTemat: Re: Pokój 44   Pokój 44 - Page 3 EmptySro Wrz 18, 2019 9:52 pm

Zabawa się skończyła, na razie, co Tamara oświadczyła wstając i schodząc z czarnołuskiego. Jak oczywiście postanowił, nie zatrzymywał jej. Pewnie jeszcze mu się odgryzie, ale on również nadal miał nieco w zanadrzu. Jego kompanka turniejowa zajęła się Raijinem, który w imieniu prawa niepisanego, pod groźbą lotu przez okno winien był oddać dziewczynie woreczek. Oczywście o tym prawie nikt nie wiedział, a Draco raczej nie planował tego realizować. Jego łeb uległ przekrzywieniu na bok, a wyraz ciekawości był na nim bardzo widoczny, gdy "ups" zostało poprzedzone porażeniem faunuski ładunkiem elektrycznym nazbieranym przez Raijina. On chyba zapomniał kto tu zadbał o odpowiednie relacje z Tamarą. Ale łuskowaty chętnie przekona się, jakie konsekwencje czekają gdy przekroczy się pewną granicę oraz czy została ona właśnie przekroczona. Jego ogon zaczął przesuwać się po ziemi, na której nadal leżał i podpierał się tylko na przedramionach, a czarny obserwował dalsze wydarzenia.
Długo jednak nie skupiał się na dwójce, bo jego wzrok przesunął się na Yumi, która przed chwilą wróciła i nie wiedziała, że on wiedział. A on wiedział, bo te drzwi stanowiły zbyt słabą barierę dla powstrzymania chociażby jego słuchu. Wychwycił, że coś działo się po drugiej stronie i dziewczyna nie była sama, na jej szczęście nie poświęcił temu zbyt dużo uwagi, jednak... teraz dość wyraźnie ją obserwował i czekał, wręcz wyczekiwał jakiegoś wyjaśnienia lub próby odwrócenia jego uwagi. Albo zmiany tematu, jaki aktualnie plątał mu się po łbie, choć na głos tego nie mówił.
Powrót do góry Go down
Tamara
Tamara

https://eclipse.forumpolish.com/t194-tamara-petrov
PisanieTemat: Re: Pokój 44   Pokój 44 - Page 3 EmptySro Wrz 18, 2019 11:31 pm

Tamara nie mogła nie uśmiechnąć się kącikiem ust na widok strachu Raijina. Nie miał jednak czego się bać. Nie zamierzała dokonywać paskudnej zemsty za to, że próbował dołączyć się do zabawy. Mieli być drużyną, więc nie mogła patrzeć na niego aż tak z góry. Odebrała swoją własność i wtedy poczuła prąd. Odruchowo cofnęła swoją rękę z woreczkiem. „Ups” dobrze podsumowywało zdarzenie.
-Tak, bardzo dobrze.- powiedziała nieznacznie sycząc. Jej język wyskoczył na chwilę pod koniec wypowiedzi. Gadzi odruch niemający nic wspólnego z ludzkim obraźliwym grymasem. Zresztą i wygląd języka był zdecydowanie bardziej gadzi niż ludzki. Cienki, rozdwojony na końcu.
-I nie musisz się mnie obawiać.- dodała widząc, że chłopak wciąż chowa się pod kołdrą. Jakby warstwa materiału i trochę puchu czy czym tam było wypchane jego okrycie miały go w razie czego przed czymkolwiek obronić -Wiem, że dla ludzi wyglądam dośśść… niecodziennie, ale nie zabijam bez powodu. W dodatku jesteśmy w tej samej drużynie. Nie zamierzam jej uszczuplać- bicie chorego leżącego w łóżku było poniżej jej godności. Zaczeka z tym na jakiś uczciwy sparing.
Draconarch tymczasem zainteresował się białowłosą. Kto wie, może uda mu się ją zsocjalizować.
Powrót do góry Go down
Raijin
Raijin

https://eclipse.forumpolish.com/t178-bog-piorunow#595
PisanieTemat: Re: Pokój 44   Pokój 44 - Page 3 EmptyCzw Wrz 19, 2019 6:09 pm

W zasadzie to nie miałby przeciwwskazań do tego, by Tamara randkowała sobie z Draco. Przecież w komiksach takie shipy dzieją się dosyć często, chociaż chłopaka zdecydowanie mniej interesowały takie „smaczki”. Lepsza była akcja, która była obowiązkowym elementem każdego dobrego komiksu superbohaterskiego. Jakby się zastanowić to byli taką ekipą rodem z jakiegoś komiksu. Wyglądający na strasznego przywódca i mózg, aspołeczna osoba, nadpobudliwy członek drużyny oraz tak zwany dźwigacz, czyli Draco. Taka fantastyczna czwórka tyle, że trochę inna. No i mniej fantastyczna, bo bardziej realna w końcu łowcy w świecie Remnant byli czymś pospolitym. Tak, ciężko było skończyć szkołę ale biorąc pod uwagę ilość ludzi to samych łowców było dosyć sporo. Statystyki te psuło trochę to, że niektórzy szli do regularnego wojska.
W tej sytuacji myślał, że przypieczętował swój los poprzez właśnie ten drobny wypadek. Czasami mu się zdarzało kogoś porazić, gdyż znacznie lepiej wytwarzał ładunek elektryczny oraz co za tym idzie mógł go przekazać. Był jak żywa bateria, tylko taka bez realnego zabezpieczenia w trakcie walki. Nie wiedział zbytnio bez użycia rękawic jak dużą dawkę należy zastosować, by obezwładnić człowieka. Robił to na czuja. Czasami ładował telefon w ten sposób i zawsze zaczynał od dosłownie odrobinki energii i stopniowo to zwiększał, by uzyskać optymalne napięcie.
Przynajmniej miał oparcie w Yumi, która zaoferowała swoją pomoc w razie czego. Wtedy mieliby wyrównane dwa do dwóch, bo pewnie Draco by pomógł wężowatej. W końcu jak gady to pewnie się trzymają razem! Pojawił się jednak na twarzy Tamary… uśmiech? Na pewno znalazła fajną metodę tortury oraz kary za dokuczanie!
- Przepraszam, nie umiem tego za dobrze kontrolować i dlatego mam swoje rękawice. Gdybym bez nich użył swojego Przejawu to mógłbym przypadkiem kogoś usmażyć, a tego bohaterowie nie robią – powiedział Raijin nieco zakłopotany, jednocześnie przeczesując włosy palcami dłoni, po których przemknęła iskra energii elektrycznej. W sumie branie kąpieli z Raijinem to jak wrzucenie do wanny tostera. Dlatego kąpie się sam.
Tamara mówiła jedno, jednak jej wygląd sugerował coś innego. Uniósł brew lekko do góry pytająco, bo mówiła że nie zrobi krzywdy ale jednak syczy – O nie, to nie chodzi o ogon i zęby. Tylko sprawiasz wrażenie no… groźnej, ale to bardziej przez ten wzrok – wyjaśnił chłopak co właściwie najbardziej go przerażało w Tamarze – Sam ogon wygląda dosyć fajnie i pewnie jest mięciutki jak u węży, a zębami pewnie jesteś w stanie otworzyć puszkę co też jest cool dodał po chwili uśmiechając się, chociaż nadal był owinięty kołdrą. Spoglądając właśnie w stronę ogona Tamary, lekko przekrzywiając głowę w bok, by mieć na niego dobry widok. Wtedy do niego dotarła pewna rzecz, którą powiedziała.
- Czekaj… nie bez powodu? Bohaterowie w ogóle nie zabijają! – obruszył się Raijin przyjmując pozę Wall Mighta. Wykorzystując kołdrę jako improwizowaną pelerynę – Trzeba być PLUS MAGA! – powiedział głośno się śmiejąc, a potem przypomniano mu bardzo boleśnie, że jego gardło nadal wymaga leczenia i zaczął kasłać. Okrywając się błyskawicznie na powrót kołdrą jak zbroją.
- Poza tym jak wam zleciał dzień? – zapytał patrząc po wszystkich zebranych.
Powrót do góry Go down
Yumi Kagami
Yumi Kagami

https://eclipse.forumpolish.com/t177-yumi-kagami
PisanieTemat: Re: Pokój 44   Pokój 44 - Page 3 EmptyPią Wrz 20, 2019 10:04 pm

Uśmiechała się nieznacznie do Raijina, lecz kątem oka zerkała na Draco, który dość jawne przyglądał się jej osobie. Zaczęło ją to zastanawiać, nie widziała powodu do tego typu zachowania, no chyba że...łuskowaty coś wiedział, może coś słyszał? Jak na zawołanie poczuła chłodny dreszcz przebiegający jej drobne ciało. A jeśli on coś słyszał? Jeśli tak, to jak dużo? - setki myśli zaczęły bombardować jej głowę. Nie chciała by ktokolwiek wiedział, iż wprowadziła na teren szkoły obcego. Oczywiście nie bała się, iż ktoś z jej drużyny mógłby na nią donieść, ale sama świadomość tego iż ktoś wiedział coś, czego nie powinien przyprawiała ją o dreszcz.
Chciała zachować swoją znajomość z Dante w tajemnicy, jak tylko długo się da. A to bardzo kłóciło się z tym co właśnie czuła względem Draconarcha. Bała się, że smok mógłby nawet przez przypadek komuś się wygadać, a to zapewne pogrążyło by białowłosą.
 Milczała chwilę, zastanawiając się czy nie nawiązać z Draco rozmowy, może była by w stanie wybadać jego zakres wiedzy. Pomysł wydawał się dobry, to też odezwała się:
- Draco, czy coś się stało? - Jej ton był neutralny, pozbawiony zbędnych emocji. Jednak jej drobne dłonie dość mocno zacisnęły się na skrawku czarnego materiału jej spódnicy.
W między czasie przysłuchiwała się rozmowie Raijina i Tamary, dzięki temu dotarło do niej pytanie leżącego w łóżku chłopaka.
- W sumie w porządku, walki były dość insertujące, więc się nie nudziłam - uśmiechnęła się bardziej do siebie, niżeli do kogokolwiek znajdującego się w pomieszczeniu. Jej odpowiedź była dość krótka, ale sama nie wiedziała co powinna dodać więcej.
Powrót do góry Go down
Draconarch
Draconarch

https://eclipse.forumpolish.com/t179-draconarch#702
PisanieTemat: Re: Pokój 44   Pokój 44 - Page 3 EmptyPią Wrz 27, 2019 10:42 pm

Smok przesunął spojrzeniem po zgromadzonych, przysłuchując się rozmowie, która zeszła na dość ciekawy temat. Przy okazji mówiąc mu nieco o przeszłości i charakterze jego towarzyszy. Przynajmniej dwójki spośród nich. Zanim jednak włączył sie do tej rozmowy, jego uwagę skupiła białowłosa. Zadała mu proste, choć mało konkretne pytanie. Oczywiście, że coś się stało! Tamara uderzyła go tonfą w dłoń! Czy ona w ogóle wie, jak to boli? Kolejni będą uważali czarnołuskiego za żywy czołg. W każdym razie należało jej odpowiedzieć, a jako, że dwójka ich towarzyszy była skupiona na sobie, to czarnołuski zbliżył dłoń do pyska, wyciągnął do góry palec wskazujący imitując znak "milczenia" i z nieco zadziornym uśmiechem na pysku odpowiedział Yumi:
-Absolutnie nic.
Krótko i na temat, wcale nie słyszał jej rozmowy z obcym. Ale nie będzie psuł zabawy i zdradzał wyraźnego "sekretu", co dziewczyna zasugerowała mu swoim zachowaniem. Skoro nikt nie wiedział, to nikt nie wiedział. On też nie, oficjalnie. Ona za to dowiedziała się, że ten osobnik ma dobry słuch.
Dopiero teraz oparł dłonie na posadzce, a następnie nakrył się nogami i szybkim ruchem wybił je do góry, wyskakując i efektywnie lądując na łapach, wyprostowany, jak gdyby nigdy nic. Nie, że się popisywał, tylko się popisywał i tak było szybciej. Dwoma krokami znalazł się zaraz za Tamarą, opierając dłonie na jej ramionach. Tym razem odpuścił sobie "obejmowanie" jej, próby chwytania lub unieruchomień. W końcu potrafiła założyć dźwignię na kciuk.
-Śmierć jest nierozłącznym elementem zawodu łowcy. Mało tu związku z bohaterstwem.
Odpowiedział Raijinowi, na co pewnie reszta coś dopowie. Ale dla czarnołuskiego łowcy nie mieli nic wspólnego z bohaterstwem. Szkolisz się do pewnego fachu i go wykonujesz, nie wychodząc ponad obowiązki. Nie ma tu bohatera. Opierając się nadal o ramiona faunuski, Draconarch pochylił nieco korpus do przodu, wyginając się i wyciągając łeb na bok, by ustawić go w polu widzenia Tamary i nawiązać z nią kontakt wzrokowy. O ile ona zaraz mu nie zwieje. Choć może nie.
-Ssss... mówisz... ssss... jakbyś regularnie posyłała kogoś do ziemi.
Skomentował słowa towarzyszki, przedrzeźniając ją nieco ze swoim syczeniem, choć jego było bardzo dokładne i "gadowate. Nie musiał udawać, tylko zwyczajnie mógł syczeć. I czekać co zaraz dostanie za odpowiedź.
Powrót do góry Go down
Tamara
Tamara

https://eclipse.forumpolish.com/t194-tamara-petrov
PisanieTemat: Re: Pokój 44   Pokój 44 - Page 3 EmptyPią Wrz 27, 2019 11:59 pm

-Nie chowam urazy. O to się nie martw.- zapewniła. Nie widziała powodu. Coś tak małego nie było godne jej gniewu
-Oczy to też cecha wyglądu, co nie?- zauważyła. A jeśli chodzi o syczenie to cóż, czasem się wyrwie -Tymi zębami?- spytała odsłaniając górne ząbki w uśmiechu. Próbowała sobie przypomnieć kiedy widział jej kły. Podczas uśmiechu nie, bo przecież tak jak teraz składanych kłów nie widać. Zamiast tego na ich miejscu są tylko dwa szczerby. Może była taka sytuacja. I może uda jej się przekonać chłopaka, że tylko mu się przewidziało.
Potem Raijin zdał sobie sprawę z tego czym Tamara zaczęła i poczuł się w obowiązku wyrazić swoją opinię o bohaterstwie.
-Więc dlaczego wybrałeś profesję, która polega na zabijaniu?- uniosła brew -Jakkolwiek do tego nie podejdziesz, grimmy to żywe istoty. Przynajmniej często gdy mówi się o nich prócz "niszczenie" używa to się też terminu "zabijanie".- wytknęła dziurę w bohaterskiej logice. A jeśli chociaż zająknął się o tym, że przecież to są potwory i to nie to samo zacytowała jego poprzednie słowa.
-"Bohaterowie w ogóle nie zabijają." - ciekawe jak głęboki kryzys egzystencjalny fundnęła chłopakowi -Poza tym kurze daleko do potwora, a jednak robi się z niej rosół.- oooo tak. Znalazła coś co może wypominać chłopakowi za każdym razem jak zobaczy, że je mięso.
Tymczasem Draco postanowił oprzeć ręce na jej ramionach. Trzeba będzie go uświadomić, że raczej za tym nie przepada. Na razie tylko poruszyła ramionami jakby próbowała strącić jego dłonie. Język ponownie wyskoczył o mało nie smyrając Draco po nosie.
-Rozumiem, że chciałbyś się przekonać?
Powrót do góry Go down
Raijin
Raijin

https://eclipse.forumpolish.com/t178-bog-piorunow#595
PisanieTemat: Re: Pokój 44   Pokój 44 - Page 3 EmptyPon Wrz 30, 2019 12:41 am

Takiego dobrego słuchu jak Draco, Raijin nie miał. W sumie też nie miał specjalnego sensorycznego zmysłu jak Tamara, ani również innej specjalnej zdolności pozwalającej wydedukować, że Yumi z kimś się spotykała. W zakres tego wchodziło odczytywanie zachowania białogłowych, które jednak jakby nie patrzeć były bardzo specyficzne w swoich rytuałach godowych. Drobna zmiana we fryzurze zapewne umknęłaby rolnikowi, a co dopiero takiego gabarytu poprawki jak ładne ciuszki czy nawet nowa sukienka! Tak, pod tym względem sekret Yumi był bezpieczny bo Rai raczej się o nim nie dowie. W zasadzie to nawet jakby zobaczył Dantego i dziewczynę to pomyślałby sobie, że to pewnie jej tata bo ma białe włosy oraz wygląda na starszego.
- Tak, tymi zębami – w sumie nie widział ich bezpośrednio, a jedynie strzelał że mogła je mieć. Przecież co to za wąż bez kłów! Ciekawe czy Tamara również była w stanie jeść duże przedmioty jak to węże? Może wolała połykać stek w całości, zamiast go gryźć. To bardzo dobra rozkmina nad prostymi czynnościami, ale coś mu tam z tyłu główki podpowiadało by nie kusić losu. Zdrowy rozsądek chyba w końcu użył dynamitu, aby przebić się do tego czerepu. No ale w sumie skoro nie dostrzegł niczego dziwnego oraz nienaturalnego to odpuścił. Pochylając lekko głowę w dół i pod kątem ją przekręcając, by przyjrzeć się zębom Tamary zanim finalnie odpuścił. Nieco zawiedziony, ale przecież hej, nadal ma ten czaderski ogon.
No ale skoro byli przy temacie tego co Rai uważał za ważne, a przy okazji miał szansę zobaczyć jak Draco się popisuje (co było efektowne i przyniosło zamierzony efekt, gdyż fanboye superbohaterskich wygibasów są w tym pomieszczeniu), to tym bardziej umknęła mu kwestia tego, że Yumi jest jakaś taka dziwna. Nie wiedział tylko dlaczego tak było, ale w zasadzie pozostała dwójka skutecznie odwracała jego uwagę od tego tematu. Nie wiadomo czy specjalnie, a może po prostu przypadkiem!
- Profesor mówił, że nie mamy pewności czy są żywe bo przecież bardzo dokładnie ich nie zbadano. Mogą to być reanimowane ciała lub bliżej niezbadane twory. No ale dobra niech ci będzie, bohaterowie nie zabijają innych ludzi oraz faunusów – poprawił się. Co do Grimmów to badanie ich było problematyczne. Wszelkie próbki biologiczne pobrane z ciała po prostu się rozpadały. Sekcja „na żywca” też odpadała, bo można było przypadkiem Grimma zabić, a wtedy ten znikał. Nie mówiąc już o tym, że cholernie trudno było któregoś złapać i skłonić do grzecznego siedzenia w klatce. Masa czynników utrudniała zbadanie tych stworzeń, które tak uparcie dążyły do całkowitego wybicia wszystkiego co żywe.
- Wybrałem tę profesję, by chronić innych jak bohaterowie to robią. Poza tym nie zawsze trzeba polować na Grimmy, bo można też pilnować porządku na ulicach jako nocny stróż prawa! – w sumie odbił piłeczkę splatając ramiona na piersi. W jego wyobrażeniu sprowadzało się to do biegania po nocy w kostiumie. Do tego przeprowadzanie staruszek przez jezdnie, pobicie jakiegoś zbira od czasu do czasu. Takie tam trywialne rzeczy w obliczu nadciągającej apokalipsy.
- Kury są straszne, nawet nie wiesz jak bardzo – dodał Raijin do wypowiedzi Tamary, która chyba nie miała okazji poznać uroków wsi oraz obcowania ze zwierzętami każdego dnia. Kury mogły być naprawdę straszne, zwłaszcza jak było się małym i oczom ukazał się biegający korpus bez głowy. Co nie zmienia faktu, że Rai rosołek z kurki lubił – A poza tym zwierzątka hoduje się na mięso, a Grimmy wyłażą nie wiadomo skąd i próbują nas zabić – mówił ciągle w tej samej postawie. Całą tą dumną postawę zrujnował Draco, który zaczął przedrzeźniać Tamarę. Raijin najpierw parsknął śmiechem, a potem zaczął się śmiać.
- Posssyłała – poprawił go chłopak, by brzmiało to jeszcze bardziej komicznie.
Powrót do góry Go down
Yumi Kagami
Yumi Kagami

https://eclipse.forumpolish.com/t177-yumi-kagami
PisanieTemat: Re: Pokój 44   Pokój 44 - Page 3 EmptyCzw Paź 10, 2019 8:42 pm

Dziewczyna zerknęła na twarz każdego z zebranych. Nie była szczególnie chętna do rozmowy i nie miała ochoty nikogo wciągać w jakąkolwiek wymianę zdań. Po za tym odnosiła wrażenie, że cała trójka ma o czym rozmawiać, czuła się zbędna. Dodatkowo Yumi nie czuła potrzeby by choćby udawać zainteresowaną tym o czym rozmawiają. Jej myśli były gdzieś zupełnie indziej, krążyły bowiem gdzieś wokół białowłosego mężczyzny.  
Jedynym plusem była postawa Draco, który mimo iż zdawał się coś podejrzewać postanowił udawać, że nic nie wie. Było to miłe z jego strony. Dzięki temu poczuła się lepiej i zdobyła się nawet na niezbyt szeroki, przyjacielski uśmiech.
Yumi nigdy nie była wylewną osobą, bardzo starała się oszczędzać w słowach. Możliwe, że było to spowodowane strachem, tym że rozmówca może nie być zainteresowany podjętym przez nią tematem. Istniała także możliwość, że mogła powiedzieć coś głupiego lub jej zdanie może zostać źle odebrane. Miała w sobie mnóstwo obaw, które w pewien sposób czyniły z niej dziwaka. Miała tego pełną świadomość, ale nie miała tyle siły by jakoś to zwalczyć. Było to na swój sposób upokarzające. Nie lubiła pokazywać swoich słabości, chciała być postrzegana jako silna i niezależna. Bardzo starała się utrzymywać takową otoczkę, ale z jakim skutkiem? Trudno było jej to samej określić.
 Z cichym westchnieniem podniosła się z łóżka i podeszła do swojej szafy by wybrać z niej jakieś lepsze ubrania, w które zamierzała się przebrać zaraz po kąpieli.
Postawiła na zwiewną czerwoną sukienkę na ramiączka i czarną skórzaną kurteczkę. Oczywiście zabrała ze sobą jeszcze kilka innych rzeczy i dodatków. Tak zaopatrzona pomaszerowała do łazienki szybko wymijając swoich współlokatorów. Nie siedziała tam zbyt długo, raptem dwadzieścia minut. Wiedziała, że do wyjścia miała jeszcze trochę czasu, więc nie śpieszyła się.
 Kiedy była już gotowa wróciła do pomieszczenia rozsiadła się ponownie na łóżku jakby nigdy nic i wyjęła z torby swojego scrolla by sprawdzić czy przypadkiem Dante nie chciał się z nią skontaktować.
Powrót do góry Go down
Draconarch
Draconarch

https://eclipse.forumpolish.com/t179-draconarch#702
PisanieTemat: Re: Pokój 44   Pokój 44 - Page 3 EmptyPon Paź 14, 2019 12:30 pm

Draconarch zsunął dłonie z ramion Tamary, zwężając przy tym ślepia gdy przyglądał się jej z bliska. Nie cofnął pyska, gdy pogroziła mu językiem, wyraźnie nie poczuł się zagrożony ani ostrzeżony. Zamiast tego uczynił kilka kroków, wyszedł przed nią, stanął obok Raijina, a następnie pochylił korpus i uniósł łeb, odsłaniając szyję. Wskazał pazurem miejsce przy krtani.
-Tak, tutaj. Ale jak połamiesz sobie kły to nie moja wina.
Zażartował, po czym wyprostował się. Oczywiście, że nie da się jej ugryźć, bez przesady. Są pewne granice, zwłaszcza w kwestii utrzymania w tajemnicy faktu nie bycia organicznym. Co prawda dziabnięcie jego łusek nie dałoby nikomu tak do myślenia, w końcu pokazał na turnieju, jak wytrzymały jest.
-Łowcom daleko do bohaterów. Tym bardziej samozwańczym stróżom prawa, za jakich się mają.
Skwitował krótko, nie poruszając kwestii tego, czy istoty grimm są "żywe" czy też nie. Były świadome, tyle wystarczało. Reagowały na broń łowców, im starsze tym bardziej rozbudowane taktyki wykorzystywały. Jego głos przy tej wypowiedzi brzmiał wręcz... zimno. Jakby bardziej gardził tą profesją, niż miał do niej jakikolwiek szacunek czy uznanie. Chciał jeszcze coś powiedzieć, ale przerwało mu pukanie do drzwi. Czarnołuski jako pierwszy ruszył w kierunku wejścia, łapiąc za klamkę i otwierając drzwi. Jego oczom, nieco widoczna z za jego sylwetki, ukazała się znajoma twarz. Osoba, którą Tamara zdążyła już poznać.
-Kylie...
-Draco, nie mamy czasu. Tomas wpakował się w kłopoty. Poszedł do jednego z barów na obrzeżach, dostaliśmy informację, że jest tam dziupla i...
Dziewczyna wyglądała na nieco zdenerwowaną, martwiła się o swojego towarzysza. Ta sama, którą Tamara spotkała wcześniej. Około 17-nastu lat, metr sześćdziesiąt wzrostu, szczupła sylwetka, taktyczne buty oraz spodnie cargo i bluzka z krótkim rękawem.
-Tomas...? Jakiego... baru?
-"Bar pod wilczym łbem". Prześlę tobie lokalizację. Wsparcie z SDT pojawi się najwcześniej za dwie godziny, lokalne władze nie chcą się tam zapuszczać.
-Kylie. Spokojnie. Sprowadzę go.
Czarnołuski oparł lewą dłoń na ramieniu swej siostry, cóż Raijin i Yumi nie wiedzieli, kto to jest. Tamarze już zdążyła się przedstawić. Ale teraz nie było czasu na przedstawianie się, skoro kompan czarnołuskiego potrzebował pomocy. Jaszczur odwrócił się, po czym podszedł do szafy. Otworzył ją i wyciągnął ciemno-szary płaszcz, który zaraz na siebie zarzucił.
-Zostańcie i odpocznijcie. Niedługo wrócę.
Skomentował do towarzyszy, nie rozważając nawet opcji zabrania ich ze sobą. Zamiast tego ruszył w kierunku drzwi z zamiarem opuszczenia pomieszczenia, gdy nagle zamarł w bezruchu. Obrócił się powoli, po czym sięgnął lewą dłonią w kierunku dwóch lanc. Broń leżąca na biurku uniosła się i wystrzeliła do jego dłoni, Draconarch pochwycił swoje uzbrojenie, po czym schował lance pod płaszcz. Zarzucił kaptur na łeb, po czym wyszedł, zamykając za sobą drzwi. Bez słowa, bez niczego. On i Kylie zniknęli w korytarzu, zmierzając do jakiegoś baru. A przynajmniej on. I najwyraźniej szykowało się coś poważnego. Draco nie rozważał wsparcia swoich towarzyszy, nie chcąc ryzykować ich zdrowia. Poza tym, oni byli uczniami akademii, on... cóż, maszyną stworzoną i przygotowaną do bardzo konkretnych zadań. [zt, cd.: TUTAJ]
Powrót do góry Go down
Tamara
Tamara

https://eclipse.forumpolish.com/t194-tamara-petrov
PisanieTemat: Re: Pokój 44   Pokój 44 - Page 3 EmptyPon Paź 14, 2019 10:46 pm

-Nie do końca rozumiem Twoje powiązanie posyłania do piachu z moimi kłami.- stwierdziła gdy Draconarch próbował pochwalić się twardością swoich łusek. Jakby jedynym jej sposobem na pokonanie kogoś było zatrucie go. Po chwili przeniosła wzrok na Raijina wyśmiewającego jej miejscami bardziej, miejscami mniej syczącą wymowę. Uniosła brew patrząc na niego surowo -Ciebie zaraz poślę.- zabrzmiało to zdecydowanie zbyt poważnie by normalna osoba uznała to za żart. Może w bliższym gronie, ale Tamarze najwyraźniej rozładowywała się cierpliwość do takich gierek.
Uwagę Draco na szczęście odciągnęła jego siostra, która weszła nagle do pokoju wspominając o jakiś wydarzeniach. Nie była w stanie zrozumieć dokładnie niektórych skrótów myślowych, co tylko pogłębiło jej ciekawość. Thomas, dziupla, STD... Brzmiało interesująco. Choć była to też pewnie prywatna impreza. Zajęła się sprzątaniem swoich narzędzi i odkładaniem ich do torby. Części pogrupowała, a następnie popakowała w woreczki strunowe. Jednocześnie słuchała sobie o czym rozmawiają. Nie chciała być nachalna, ale fakt, zdobyli jej ciekawość. "Bar pod wilczym łbem". Zna, nie poleca. Wcale nie taki tani, dość nieprzyjazny ze słabą jakością napojów. Już lepiej gdzieś w centrum się na chwilę zatrzymać, nawet dopłacając te parę groszy.
-Powodzenia.- rzuciła ledwo się oglądając. Doczekała trochę zanim również wyszła. Posprzątała dokładnie, spakowała się mniej więcej, przewiązała bluzę w pasie i była gotowa. Jeszcze zęby umyła.
-Idę się przejść.- powiedziała pozostałym w pokoju i wyszła upewniając się jeszcze, że ma wszystkie ewentualnie potrzebne rzeczy i że te najcenniejsze są dobrze zabezpieczone. Bez większych pożegnań opuściła pokój. Ruszyła w stronę baru, którego położenie znała, choć nigdy nie zawitała tam na zbyt długo. Raz weszła na początku swojego pobytu w Mistral, a potem już wiedziała, że nie ma co. Potem kilkukrotnie mijała gdy akurat udawała się na przedmieścia z różnych powodów.

Zt
Powrót do góry Go down
Raijin
Raijin

https://eclipse.forumpolish.com/t178-bog-piorunow#595
PisanieTemat: Re: Pokój 44   Pokój 44 - Page 3 EmptySro Paź 16, 2019 5:38 pm

Dokuczanie wężowi było najpewniejszą drogą do kalectwa lub nawet śmierci, ale skoro Draco to robił to i Rai postanowił pozbyć się tego instynktu samozachowawczego. Niby Tamara powiedziała, że nie jest straszna i nic mu nie zrobi, ale tatko mówił, że gdy baba mówi jedno to myśli drugie. Czyli mówiąc „nie bój się” może mieć na myśli „zginiesz jeśli wykonasz o jeden krok za daleko”. Tutaj pozostaje kwestia czy zawierzyć ojcu, który czasem prawił farmazony czy może wysłuchać tego co miał do powiedzenia staruszek. Yumi najwyraźniej stosowała tę taktykę bezpiecznego wycofania się w tył z nadzieją, że nie oberwie odłamkiem tej bomby która może wybuchnąć. Bardzo sprytnie! Rolnik nie wiedział co w jej głowie siedziało. Po prawdzie pewnie ona mogłaby sprawdzić co każdemu siedzi, ale pewnie z grzeczności tego nie robiła.
- Gorzej jak się przegryzie dodał Rai do stwierdzenia Draco, który był bardzo pewny siebie. Kto tam wie, może miała metalowe płytki w zębach lub jakiś inny trik, by przegryzać się przez grube łuski. Mogło się też pechowo zdarzyć, że jakaś była naruszona i akurat zęby będą mogły przejść. Akurat białowłosa przygotowywała się do wyjścia, gdy Tamara zasyczała… no może nie zasyczała, ale powiedziała groźnie do Raijina, że go pośle do piachu – Sorry – schował się pod kołdrą. Pewnie bo to nie uratuje, ale przynajmniej kołdra by utrudniała gryzienie. Tym bardziej, że nadal była naelektryzowana po tamtym ataku. W sumie jak tak o tym pomyślał to przy słabej kontroli swojej mocy, gryzienie go to naprawdę zły pomysł.
Akurat gdy Yumi była w łazience, do pokoju weszła jakaś dziewczyna. Nie pomyślał nawet, że białowłosa szykuje się na randkę. Może po prostu lubiła się przebierać i ładnie wyglądać, bo tego nie można było jej odmówić. Wyglądała naprawdę pięknie, chociaż gdyby tylko częściej się uśmiechała. No ale wracając do tamtej dziewczyny, która weszła. Nie znał jej, ale może to uczennica… chociaż nie, nie widział jej w szkole, a przecież obcych ot tak nie wpuszczają. Chyba nie powinni wpuszczać. Coś tam nauczyciel mówił, że jak rodzice chcą odwiedzić uczniów to muszą się zgłosić po przepustkę do sekretariatu. Coś tam mówili, że to względy bezpieczeństwa i tak dalej.
Słysząc, że ktoś wpakował się w kłopoty, Rai wychylił łeb z kołdrowego pancerza. Niczym żółw, który ocenia czy zagrożenie minęło. Od razu po jego brwi przemknęła iskra energii elektrycznej. Tak! To był ten moment, by pokazać się jako bohater. Nie ma, że boli czy chory, bohaterowie nie chorują! Brzmiało jakby było tam gniazdo złoczyńców, których trzeba rozgromić, a jaszczur bardzo szybko postanowił ruszyć do akcji. Zabrał swoje rzeczy, a Raijin odprowadził go wzrokiem, a potem spojrzał na Tamarę, która też zaczęła się pakować. Jakoś później pewnie wyszła też Yumi. Ubrana i zapewne wyszykowana. Chłopak szybko zeskoczył ze swojego łóżka i zaczął wygrzebywać swoje rzeczy z szafy. Na szybko dobrane ubrania. Bieliznę, skarpetki nie do pary. No bo się śpieszył! Spodnie, trampki, bluzę, koszulkę no i oczywiście, że swoje rękawiczki. Wleciał do opuszczonej przez Yumi łazienki niczym piorun, gdzie wpadł pod prysznic. Słychać było dźwięk uderzenia oraz jęknięcie z bólu, gdyż z takim rozpędem wbiegł, że aż się poślizgnął uderzając barkiem o ściankę. Wytrzymała, ale troszkę bolało.
- Nic mi nie jest! – krzyknął by uspokoić… no chyba pozostałe osoby w pokoju. Szybko wziął prysznic, ubrał się, ale nawet do końca nie zdążył się wytrzeć. Ktoś tu znowu będzie chory jak wylezie tak na dwór. Tak czy siak! Nie było czasu, więc jeśli Yumi nie wyszła to rzucił do niej – Nie pozwolimy im chyba iść samym nie? – zapytał poprawiając rękawiczki i odkasłując resztkę choroby, która została w płucach. Na Scrollu wpisał nazwę baru, nastawiając nawigację, a potem… lecimy ratować Tomka!
[zt]
Powrót do góry Go down
Yumi Kagami
Yumi Kagami

https://eclipse.forumpolish.com/t177-yumi-kagami
PisanieTemat: Re: Pokój 44   Pokój 44 - Page 3 EmptySro Paź 16, 2019 8:22 pm

Przez chwilę nie do końca ogarnęła co się właśnie wydarzyło. Brak Draco i Tamara szykująca się do wyjścia, początkowo nie wydawało jej się szczególnie interesujące. Pradę mówiąc myślała, że ta dwójka idzie potrenować czy coś w tym stylu. Nie przypuszczała, że mogło wydarzyć się coś złego przez jakieś dwadzieścia minut, podczas których nie było jej w pokoju. Jednakże zachowanie Raijina zdecydowanie nie było normalne, w głowie białowłosej pojawiły się setki pytań, które chciała zadać wyraźnie śpieszącemu się kompanowi. Jednak nie była w stanie wydusić z siebie choćby jednego słowa. Zamiast tego kiedy tylko chłopak wbiegł do łazienki przy okazji krzycząc, iż nic mu nie jest. Dziewczyna, niemal z prędkością światła wyjęła swojego scrolla i napisała krótką notkę do Dante. Nie miała zielonego pojęcia gdzie się udają, jedyne co udało jej się usłyszeć podczas pobytu w łazience do temat jakiegoś baru nic więcej. To też wcisnęła do wiadomości szczątkowe informację i szybko zabrała się do zapełniania swojej torby. Przy okazji zrobiła też sobie zastrzyk do podładowania energii. Nie miała jednak czasu na przebranie się, to też kiedy tylko zobaczyła w pełni ubranego towarzysza i usłyszała zadane przez niego pytanie, zarzuciła torbę na ramię i odparła:
- Oczywiście, że nie! Po drodze mi wszystko opowiesz. - Musiała mieć chodź zarys całej sytuacji, więc kiedy chłopak ustawił nawigację na ich cel. W trybie natychmiastowym opuścili pomieszczenie.

z.t
Powrót do góry Go down
Draconarch
Draconarch

https://eclipse.forumpolish.com/t179-draconarch#702
PisanieTemat: Re: Pokój 44   Pokój 44 - Page 3 EmptyCzw Sty 16, 2020 10:58 pm

W pokoju weźmie spokojny prysznic. Zdecydowanie. To będzie jego pierwszy cel, gdy tylko wejdzie do małego kąta, który chwilowo był jego domem. Tamara wykończyła przeciwnika. Ursy były pancerne, szczególnie w wydaniu "Ursa Major", jednak brzuch nie był tak wytrzymały.
-Nie będzie w stanie mi pomóc. Dam radę.
Odpowiedział, odwracając na chwilę wzrok. Nie chciał o tym rozmawiać, przynajmniej chwilowo. W końcu nie powie jej, że bardziej od lekarza to chwilowo potrzebuje mechanika, a dokładniej inżyniera znającego technologię źródła. Unikając dalszego wypowiadania się w tym temacie, Draconarch ruszył w stronę Akademii. Oczywiście trzymał się Tamary i nie wyprzedzał kroku. Nawet gdyby chciał, to średnio miał taką możliwość. Czarnołuski chwilowo nie był dobrym materiałem do biegów, sparingów i szaleństw. Jego krok nie był tak pewny i stabilny, jak zazwyczaj. Momentami musiał łapać stabilność, choć nigdy nie zbliżył się do podłoża. Marsz zaprowadził ich na korytarze, którymi kierowali się do pokoju drużyny. Uwagę wielkiego gada zwróciła grupka uczniów, rozmawiająca o jego kompance. Nie odwrócił do nich wzroku, jednak słowa zapadły mu w pamięć. Na ich szczęście Draco nie był typem bitnego osobnika, zwłaszcza w takich wypadkach. Poza tym, jedyne o czym teraz marzył, to prysznic i odpoczynek. Zwłaszcza, że nawet faunuska zignorował grupkę.
Dotarli do pokoju. Gdy tylko znalazł się w środku, dziewczyna wydała mu polecenie. Na jego pysku pojawił się grymas zadowolenia, spowodowany lekkim rozbawieniem. Zaplanowała cały proces na następne pół godziny przynajmniej. Szybkim ruchem zrzucił z siebie płaszcz, a następnie rzucił go swobodnie na łóżko. Potem obrócił się w stronę Tamary, stając prostując się i stając na baczność. Zadarł łeb wysoko do góry, odsłaniając szyję i przykładając prawą dłoń po skosie, do lewej piersi - z zaciśniętą pięścią. Zasalutował.
-Tak jest, siostro-dowódco!
Odparł żartem, nawiązując zarówno do faktu, że od początku o niego dbała - oraz do wydanego polecenia. Nie stał tak długo, zaraz przyjmując rozluźnioną postawę. Wyciągnął ręcznik z szafy, po czym wszedł do łazienki, zamykając za sobą drzwi, lecz nie zakluczając ich. Na wszelki wypadek.
Łazienkę zajął na prawie pół godziny. Zapewne tego Tamara się nie spodziewała, on też do końca nie planował tak długiego czasu pod prysznicem. Jednak konieczność wyczyszczenia łusek, wydobycia piachu, kurzu i zmycia całej krwi... trochę to zajęło. Finalnie opuścił łazienkę, szukając czy nic go nie trafi. Jeśli nie, to natychmiast rozwiesił ręcznik na ramie swojego łóżka, po czym usiadł na meblu. Jego łuski były już idealnie czyste, można wręcz pokusić się o stwierdzenie, że dałoby się z nich jeść... nawiązując do określania czystości podłogi. Bruzdy i uszkodzenia naturalnego pancerza nie zniknęły, braki również nie - choć brakowało jako-takich ran. Miejscami na korpusie brakowało łusek, stąd w niewielkim stopniu odsłonięta była czarna skóra jaszczura. Podobnie na ramionach. W większości jednak, łuski na ramionach i korpusie były zarysowane, popękane czy zniszczone w inny sposób. Ogon, grzbiet i nogi były całe. Na pysku miał tylko kilka rys, nic poważnego. Ogólnie wyglądał dobrze, choć aż tak się nie czuł. Usiadł na łóżku i czekał, dając jej spokojnie skorzystać z łazienki. W międzyczasie schował płaszcz oraz odłożył swoją broń na stoliku obok łóżka, wyczekując przewodniczki. Wspomniała, że będą musieli porozmawiać. Gdy opuściła łazienkę, Draco zaczął pierwszy. Obrócił korpus przodem do niej, rozkładając ramiona na boki i "prezentując się" w swoisty sposób.
-Chcesz którąś? Ledwo się trzymają.
Zażartował, a Tamara bez problemu mogła chwycić kilka łusek, z dwie w okolicach klatki piersiowej, jedna przy żebrach, coś na ramionach - które przy szarpnięciu lub uderzeniu mogły zwyczajnie odpaść. Nie przylegały tak dobrze. Co prawda tylko spośród pierwszych dwóch dało się wybrać jedną, która nie była uszkodzona. Pozostałe były zarysowane, popękane lub połamane. Jednak Draco miał bardzo dobry humor. Na swój sposób go to bawiło. Z resztą niedługo z powrotem je "przyklei", gdy tylko odzyska siły i nanity wezmą się do pracy.
Powrót do góry Go down
Tamara
Tamara

https://eclipse.forumpolish.com/t194-tamara-petrov
PisanieTemat: Re: Pokój 44   Pokój 44 - Page 3 EmptyCzw Sty 23, 2020 4:13 pm

Prychnęła gdy Draconarch potwierdził przyjęcie rozkazu. Jednak nie brzmiała na tak rozbawioną jak jej smoczy kolega. Miała nadzieję, że rozumie powagę tego co zaszło. To nie jest sytuacja, o której będą mogli po prostu zapomnieć na następny dzień. Samo wezwanie go na jakąś akcję zwracało uwagę już nie mówiąc o tym czego dotyczyło i jak się na tej swojej misji zachowywał.
Przez czas gdy Czarnołuski zajmował łazienkę sama przygotowała sobie rzeczy, które będą jej podczas i po kąpieli potrzebne, a następnie siadła sobie z podręcznikiem technicznym żeby doczytać czy coś jeszcze mogłaby poprawić w swojej broni.
Jej w łazience zeszło szybciej. Miała mniej do zmycia, ale też spieszyła się żeby dowiedzieć się od smoka czego chciała. Wyszła z łazienki w innym ubraniu, poprzedni rzucając na torbę. Potem zaniesie do pralni. Usiadła naprzeciwko Draconarcha nie przejmując się, że siedzi na nieswoim łóżku. Propozycję wzięcia łuski zignorowała.
-Mów. -poleciła niezbyt uprzejmie wpatrując się w niego. Pytań na razie nie zadawała dając mu szansę opowiedzieć wszystko co uważa za słuszne, ale nie omieszka się upomnieć jeśli odpowiedź nie będzie dość dokładna.
Powrót do góry Go down
Draconarch
Draconarch

https://eclipse.forumpolish.com/t179-draconarch#702
PisanieTemat: Re: Pokój 44   Pokój 44 - Page 3 EmptyPią Sty 24, 2020 12:11 am

Tamara bardzo szybko zgasiła zapał smoka. Może nie tyle, że całkowicie zabiła jego humor. Czarnołuski rozumiał, że domagała się od niego wyjaśnień. Opuścił swe ramiona, pomijając już kwestię dzielenia się własnymi łuskami. ISAC powrócił do prowadzenia mozolnych, "naturalnych" napraw, zespalając uszkodzone elementy pancerza z ciałem. Dla gołego oka nie był to widoczne, więc nie obawiał się ujawnienia. Ot łuski nie odpadną.
Draconarch odprowadził ją wzrokiem, aż usiadła naprzeciwko i rzuciła do niego jedno, proste słowo. Nie zabrzmiało zbyt uprzejmie, jednak gad zdążył przyzwyczaić się do sposobu bycia Tamary. Nie każdy musiał wiecznie się uśmiechać i dobierać delikatne słowa. Z resztą ten osobnik nie narzekał. Zamiast jednak wziąć się za wyjaśnienia, czarny wstał, a następnie bez słowa podszedł do drzwi. Chwycił za zamek i zakluczył go, upewniając się, że drzwi są zamknięte. Następnie oparł dłoń na samych drzwiach, uwalniając impuls energetyczny, który "zaspawał" wejście, blokując je dodatkowo energią. W ten sposób zabezpieczył się przed zarówno wtargnięciem, jak i podsłuchaniem ich rozmowy. Dopiero pewien ich prywatności, gad odwrócił się, wracając do faunuski. Nie usiadł jednak na łóżku, tam gdzie oryginalnie się znajdował. Zamiast tego, usiadł na ziemi - tuż przed Tamarą, w siadzie skrzyżnym. Oparł dłonie na kolanach, ogon owijając dookoła siebie. Daleko do niego nie miała, bo bez problemu mogła sięgnąć go nogą, czy pochylić się i dać mu w łeb dłonią. Jak np. będzie gadał bzdury. Zabieg był prosty, zredukować odległość i pozbyć się tej "oficjalnej" otoczki. Poza tym był większy i wyższy, a miał się tłumaczyć. Zmienił więc proporcje między nimi, dziewczyna nie musiała zadzierać głowy ani centymetr w górę.
-Nie mam pojęcia, czym było to czerwone coś. Kontakt z jego energią był paraliżujący, dopóki nie zrozumiałem, jak to blokować.
Zaczął, spoglądając jej w oczy, mówił spokojnie i jasno. Nie wiedział, co dokładnie chciała od niego usłyszeć, jednak nie zamierzał kłamać. Nie miał pojęcia, czym lub kim był ich przeciwnik. Nikt w SDT też nie miał, inaczej ISAC przekazałby mu tą informację.
-Nie wiem również, po co tam przybył. Zabiliśmy go. Tyle wiem. Chyba.
Tutaja do końca nie był pewien. Każdego normalnego przeciwnika, takie wykończenie po prostu by zabiło. Zwłoki tego czegoś zniknęły, więc nie miał pewności. Tak czy inaczej, następnym razem będą gotowi.
-Nie kłamałem przy naszym pierwszym spotkaniu. Jestem uczniem i najemnym ostrzem. Moje działania są nie mniej legalne, od działań łowców. Tylko ja nie podejmuję się aresztowań i wyręczania litery prawa.
Zaczął właściwe wyjaśnienia, opuszczając następnie łeb i spoglądając przez chwilę w ziemię. Nie jąkał się, jednak nie chciał powiedzieć więcej, niż powinien. W końcu nie powie jej teraz "hej, jestem maszyną i mógłbym zgnieść ci czaszkę jedną dłonią". Niezależnie jakby ubrał o w słowa, finalnie tak to zabrzmi. Przerabiał o nie raz. Uniósł wzrok na rozmówczynię, kontynuując.
-Do tamtego baru udałem się po Thomasa. Był w miarę nowym pracownikiem SDT. Mój ojciec jest tam... dość wysoko postawiony. Oni mnie wyszkolili i uzbroili. Nie wiem, czemu tam poszedł i działał wedle własnego uznania. Być może chciał się wykazać. Nie wyszło. Ja dotarłem tam, chcąc go wyciągnąć. Na miejscu spostrzegłem ściganego przez SDT szefa zorganizowanej grupy przestępczej. Miałem przewagę zaskoczenia, więc zrobiłem co należało. Czego byś nie uważała, tak, to było mało rozważne i niebezpieczne. Jednak szkolisz się tutaj do tego samego, a ten człowiek odpowiadał za handel niewolnikami. W szczególności faunusami.
Zatrzymał się na chwilę, biorąc wdech. Zerknął jeszcze na okno, po czym znów skupił się na Tamarze. Miał się wytłumaczyć, więc to robił. Trochę chaotycznie, jednak nie chciał strategicznie planować wypowiedzi. Miało być naturalnie, więc powie wszystko.
-Wszystko było dobrze, do momentu pojawienia się tamtego przeciwnika. Nie było przyjemnie i nie chciałbym, byś widziała pozostałości mojego wcześniejszego starcia.
Tutaj zerknął na swoją lewą dłoń, na której nadal odczuwał efekty późniejszej walki. Dokładniej uniósł na chwilę lewe przedramię i przyjrzał się swym pazurom. Naturalna broń bardzo dobrze niszczyła tkankę istot żywych, jednak sam atak był zawsze brutalny, bestialski. Ale czego się spodziewać po kimś o jego wyglądzie? Przecież z tego samego powodu powstrzymywał się i uważał na arenie.
-Resztę historii znasz. Pytaj.
Zakończył tym swoją wypowiedź, znów opierając obie dłonie na kolanach, a przy tym przekrzywiając łeb delikatnie na bok i wpatrując się w faunuskę, oczekując pytań z jej strony. Na pewno jakieś się pojawią, w końcu wszystkiego nie powiedział. Z resztą nie wiedział, co do końca miał powiedzieć. W SDT, dowódca rzucający "mów" po misji, oczekiwał zazwyczaj raportu. Jaki wynik misji i dlaczego tak źle. W przypadku Tamary i ostatnich wydarzeń... nie był pewien.
Powrót do góry Go down
Tamara
Tamara

https://eclipse.forumpolish.com/t194-tamara-petrov
PisanieTemat: Re: Pokój 44   Pokój 44 - Page 3 EmptyPią Sty 24, 2020 1:05 pm

Tamara podążała wzrokiem za Czarnołuskim, ale nie ruszyła się z miejsca. Zrobiłaby to gdyby otworzył drzwi, ale ten je zakluczył i chyba zabezpieczył, po czym cofnął się w jej stronę. Usiadł na podłodze wyrównując wysokość między nimi i w końcu zaczął mówić. Tamara nie przerywała mu, a jej wzrok, niezależnie od tego gdzie wędrował wzrok czarnołuskiego, skupiony był na jego oczach.
Niepokojące było to "chyba" gdy mówił o śmierci czerwonego stwora, ale skoro nie wiedział czym to było to faktycznie mógł mieć wątpliwości. Śmierć ich przeciwnika nie wyglądała normalnie. Prędzej jak śmierć grimma, ale też nie do końca.
Dalsze wyjaśnienia o jego pracy zbliżonej do tego co robią łowcy nie wymagały większego komentarza. Faktycznie jej o tym mówił. Jednak atak na przywódcę jakiejś szajki...? Ok, jest silny i gdyby nie przybycie czerwonego to by sobie poradził, ale czy to aż tyle zmieniało tym niewolnikom? Nie da się ukryć, że skomplikowało sprawy handlarzom. Draconarch nie wykonał przez to swojej faktycznej misji, ale musiała przyznać, że sama prawdopodobnie skorzystałaby z takiej okazji. Swoją drogą dobrze wiedzieć, że ten cały Thomas był nowy. To tłumaczyło jego bezmyślne zachowanie.
-Czyli podsumowując pracujesz jako najemnik, głównie dla firmy SDT. Dzisiaj wezwali Cię, bo jakiś młodzik chciał się popisać i skończył w tamtym barze bez możliwości wyjścia. Poszedłeś tam i mimo że nie było to częścią misji zaatakowałeś osobę ważną w handlu niewolnikami urządzając tam krwawą jatkę. Czerwony stwór pojawił się w zasadzie znikąd i prawie Cię zabił. Resztę historii widziałam.- upewniła się, że całą historię ma właściwie ułożoną w głowie. Równocześnie jeśli Draconarch był w stanie to wyczuć ktoś przystanął pod ich drzwiami i próbował podsłuchiwać. Zrezygnował gdy uznał, że nic nie słyszy i odszedł dalej korytarzem.
-Zastanawia mnie skąd się tam wziął i skąd się wzięły tamte grimmy. Wiem, że takie starcia je przyciągają, ale byliśmy jernak w mieście.- dodała od siebie
-Nadal nie do końca rozumiem po co uczęszczasz do akademii. Masz pracę i umiejętności. A uspokojenie się żeby nie przegiąć na misji to chyba już kwestia doświadczenia.
Powrót do góry Go down
Draconarch
Draconarch

https://eclipse.forumpolish.com/t179-draconarch#702
PisanieTemat: Re: Pokój 44   Pokój 44 - Page 3 EmptyPią Sty 24, 2020 11:52 pm

Draconarch nie mógł się oprzeć wrażeniu, że jest wręcz prześwietlany. Jakby lada moment miała wskazać na niego palcem i powiedzieć mu w pysk, że jest maszyną. Na szczęście nic takiego nie miało miejsca. Zarejestrował natomiast ruch przed drzwiami pokoju. Ktoś próbował podsłuchiwać. Na szczęście odstąpił, zanim czarny postanowił wstać i dać temu komuś lekcję.
-I tak i nie. Wychowałem się w SDT. Tam mnie wyszkolono.
Sprostował, choć bez wchodzenia w szczegóły. Nie czuł, że jest najemnikiem, dlatego nazywał siebie bardziej "najemnym ostrzem". Jasne, to było to samo, wykonywał zadania na zlecenie. Tylko nie zawsze brał wypłatę, by zwyczajnie jej nie potrzebował. Często robił coś dla idei lub by nauczyć się czegoś nowego. No i miała rację. Prawie go zabił. Gdyby wtedy dokończył, to pewnie by teraz nie rozmawiali. Na samą myśl czuł chłód. Na komentarz odnośnie tego, skąd wziął się przeciwnik i grimmy - nie odpowiedział. Nie miał pojęcia. Wyskoczył z portalu, tyle w temacie. Nie daje to żadnego punktu zaczepienia, a jedynie tworzy nowe pytania. Uwagę smoka zwróciło jej ostatnie zdanie, gdy wspomniała o jego zdolnościach i obecności w akademii. Gad spojrzał jej w oczy, uznając, że nie będzie niczego ukrywał. Powie jej prawdę, zdradzi nieco ze swego planu. I dowie się, czy tu również zostanie odrzucony.
-Jestem praktycznie w twoim wieku. Moje życie potoczyło się inaczej, niż przeciętnego ucznia akademii. Byłem szkolony do walki, wychowywany w musztrze przez wszelakiej maści weteranów. Mam umiejętności i wiedzę, potrafię walczyć oraz zabijać. To elementy mojego życia. Jestem tu z dwóch powodów...
Samiec przerwał na chwilę wyjaśnienia, obracając spojrzenie w kierunku drzwi. Nic się nie wydarzyło, nikt się nie dobijał. Zerknął na drugą stronę, do okna, po czym powrócił spojrzeniem do niej, nawiązując kontakt wzrokowy.
-By poznać moce i słabości łowców, wiedzieć - jak ich zabijać.
Był całkowicie szczery w swej odpowiedzi, nie udawał. Ale nie brzmiało to, jak żadna groźba, ani szaleństwo. Po prostu, łowcy również bywali jego celem, zwłaszcza po pamiętnym dniu, kiedy poniósł swą pierwszą poważną porażkę. A gdzie lepiej poznać szerokie spektrum zdolności i mocy łowców, niż w akademii, w której się szkolą?
-Drugi powód to natomiast... zaakceptowałaś mnie. Więc jestem. Może to prozaiczne, jednak dla mnie wystarczające. A uspokajać się nie muszę, nie po to tu jestem. Z resztą nauka ograniczenia własnej mocy to również dobry kierunek rozwoju.
Był szczery. Gdyby wtedy, w lesie, zachowała się inaczej - pewnie by go tu nie było. Wystarczyło nie dać mu chociaż minimum perspektywy na znalezienie tu miejsca dla siebie. Tamara zrobiła wszystko w sposób, by tak się nie stało. Do tego stopnia, że nawet zadbała o jego mundurek. Jak długo on nie wytrzyma...
-Co jeszcze chciałabyś wiedzieć?
Zapytał, chcąc przekazać, że skoro już tyle zdradza to może kontynuować. Być może coś jeszcze ją dręczy, o coś jeszcze chciała zapytać. Raczej nie dostanie pytania, na której nie może odpowiedzieć, przynajmniej jeszcze nie. A jeśli swymi szczerymi odpowiedziami zyska jej zaufanie - lub przynajmniej nie straci tego, co zbudował - to warto się otworzyć. Z resztą wątpił, by komukolwiek cokolwiek powiedziała. Ta rozmowa była prywatna, a Tamara na pewno potrafiła dotrzymać tajemnicy.
Powrót do góry Go down
Tamara
Tamara

https://eclipse.forumpolish.com/t194-tamara-petrov
PisanieTemat: Re: Pokój 44   Pokój 44 - Page 3 EmptySob Sty 25, 2020 2:32 am

Opis przeszłości Czarnołuskiego Tamara przyjęła bez większego komentarza. Sama sprawiałaby pewnie dość poważne problemy takim opiekunom. Z jej charakterem nie dałaby się zbyt łatwo podporządkować.
-Jeśli łowcy są Twoimi wrogami, może się okazać, że staniemy kiedyś po przeciwnych stronach.- zauważyła. W końcu była uczniem akademii -Chyba że działa to w inną stronę. Twoi wrogowie są łowcami.- brzmiało to trochę jak masło maślane, ale odwrócenie tej relacji, który zbiór jest podzbiorem którego, dość mocno zmieniało znaczenie. Tamara wyraźnie liczyła tutaj na rozwinięcie. Szykował się na przyszłe starcia z wrogami? Czy sama będzie do nich należeć? Nah. Gdyby miało tak być to by jej o tym nie opowiadał. Dałoby się wymyślić wiarygodną ściemę.
Natomiast słysząc jego drugą przyczynę przekrzywiła głowę. Nie spodziewała się tak szybkiego przywiązania z jego strony.
-Zaakceptowałam Cię, bo wydawałeś się silnym i w porządku faunusem, a ja miałam miejsce w drużynie. Siłę udowodniłeś z całą pewnością .- to miał być komplement. Jednak ton sugerował jakoby drugi czynnik wciąż budził wątpliwości. Chociaż to może tylko wrażenie? A może sygnalizacja, że właśnie jest poddawany testowi?
-Często będziesz miał takie zadania?- zainteresowała się.

Powrót do góry Go down
Draconarch
Draconarch

https://eclipse.forumpolish.com/t179-draconarch#702
PisanieTemat: Re: Pokój 44   Pokój 44 - Page 3 EmptySob Sty 25, 2020 11:38 am

Smok uśmiechnął się, rozbawiony podsumowaniem, które przedstawiła mu Tamara. Spodziewał się, że zostanie tak zrozumiany, choć faunuska szybko dotarła do prawidłowego wniosku. Gad przesunął ogon, przemieszczając go na drugą stronę i ponownie zawijając go dookoła siebie.
-Ponad rok temu siedziba SDT została zaatakowana przez łowcę, którego zdolności były idealnym sposobem neutralizacji moich własnych. Dodatkowo w jego organizmie znajdowało się coś, co czyniło go istnym mutantem. Był szybszy, silniejszy, wytrzymalszy ode mnie. Do tego regenerował się praktycznie natychmiastowo. Jeśli teraz wyglądam źle, to wtedy wyglądałem znacznie gorzej.
Zaczął wyjaśniać, przybliżając jej przyczynę swych motywacji. Efekt tamtej walki odczuwał na sobie do dzisiaj. Nie ufał łowcom, żeby nie powiedzieć, że zwyczajnie utrzymywał ich w pewnej pogardzie. Samozwańczy stróże prawa, jeden taki zgotował im piekło.
-Wyobraź sobie, jak odcinam mu rękę na wysokości łokcia, a on zmienia ten kikut w ostrze, którym przebija się tuż pod moim obojczykiem. A potem drugą ręką chwyta za mą krtań i czystą siłę fizyczną wykorzystuje mnie do zrobienia dziury w prawie dziesięciometrowym murze bunkru. Uratowała mnie moc i lodowy dust, którymi chroniłem własne plecy i kark.
Czarnołuski minął się na końcu z prawdą, jednak nie chciał tłumaczyć się z tego, jakim sposobem nie zostały przy tym zabity. Po prostu nie było ani mocy, ani dustu. Impet uderzenia przyjął na siebie jego pancerz. Pomijając, że po tej walce nie wyglądał, jak teraz - czyli brakowało mu łusek, inne były zniszczone, a na skórze było trochę otarć. Wtedy tej skóry po prostu nie było, wyglądał, jak typowy android. Pancerz nie był ukryty pod skórą i "naturalnym" pancerzem. Cały ten czas nie jąkał się ani nie zawahał. Nie było to przyjemne wspomnienie, jednak nie czuł strachu przed tamtymi wydarzeniami. Wyciągnął swoją lekcję.
Inaczej zareagował na komplement, odnośnie bycia "silnym i w porządku faunusem". Wyprostował się, wypychając klatkę piersiową przed siebie, prostując łeb i szczerząc dumnie kły. Silny i w porządku smok, zdecydowanie tak. Cały on. Takie komplementy może mu prawić.
-Sporadycznie, gdy akurat sam się zgłoszę lub będę najbliżej. Do tej pory podróżowałem i w większości dawali mu spokój, co jakiś czas sprawdzając co u mnie. Lub korzystając z moje obecności w konkretnym rejonie. Czekaj, czekaj... czy tym nie testujesz?
Wtrącił, przekrzywiając łeb na bok i spoglądając na faunuskę z ciekawością wypisaną na pysku. A może go prowokowała? Na pewno o coś tutaj chodziło. Tamara miała niecny plan, a Draconarch musiał go koniecznie poznać. Ogon samca przesunął się za jego plecy, a następnie zaczął falować delikatnie, kiedy to gad oczekiwał odpowiedzi lub reakcji.
Powrót do góry Go down
Tamara
Tamara

https://eclipse.forumpolish.com/t194-tamara-petrov
PisanieTemat: Re: Pokój 44   Pokój 44 - Page 3 EmptySob Sty 25, 2020 7:43 pm

-To na pewno był łowca? Brzmi bardziej jak grimm. Albo faktycznie jakiś mutant.- skomentowała opis tego tajemniczego łowcy. Czegokolwiek by nie myślała o wspaniałych, potężnych, broniących życia i jak by ich tam jeszcze fan pokroju Raijina opisał łowcach takie atakowanie jakiejś prywatnej placówki nie było w ich stylu. Chyba, że sama firma robiła jakieś problemy... Tego nie mogła być pewna. Z tego co wie o SDT to była to po prostu prywatna firma technologiczna. Z drugiej strony nie miała odpowiednich umiejętności ani sprzętu by odkryć ich ewentualne tajemnice. Postanowiła tutaj zaufać Draconarchowi. Uważała się za nieźle rozpoznającą kłamstwa i wydawało jej się, że smok był szczery. W dodatku nie da się ukryć, że mocno się poświęcał żeby ich tam chronić. No i zdążyła go mimo wszystko polubić. Był bystry, silny i rozumiał ją. Przynajmniej zwykle. Teraz zwrócił uwagę na jej spojrzenie. Trafił ze zgadywaniem całkiem dobrze.
-Od kiedy Cię pierwszy raz zobaczyłam.- uśmiechnęła się trochę złośliwie, lekko nachylając w stronę Czarnołuskiego. Zaraz jednak się odchyliła z powrotem. -Lubię wiedzieć o osobach wokół mnie. Ty tak nie masz?
Powrót do góry Go down
Draconarch
Draconarch

https://eclipse.forumpolish.com/t179-draconarch#702
PisanieTemat: Re: Pokój 44   Pokój 44 - Page 3 EmptySob Sty 25, 2020 11:56 pm

Czarnołuski skinął łbem twierdząco, podtrzymując swoje wcześniejsze słowa. Doskonale wiedział, z kim lub z czym wtedy walczył. I to coś było człowiekiem. Naszprycowanym technologią, dodatkowo o dziwacznej mocy, jednak nadal był to człowiek.
Rozmowa trwała dalej, a Tamara nachyliła się do niego i posłała mu złośliwy uśmiech. Czarny nie cofnął łba, przekrzywiając jedynie łeb na drugą stronę. On też potrafił grać w tą grę!
-Zauroczenie od pierwszego spojrzenia? Nic nie mów! Rozumiem. Gad przed gadem, to musiało się tak skończyć.
Powiedział ten, który kilka godzin wcześniej sam ją na sobie "położył". Tak więc w pełni świadom, że szybko można to wykorzystać przeciwko niemu. Z resztą odpowiadał mu fakt bycia testowanym, w szczególności przez kogoś takiego, jak ona. Nie związanego z łowcami, z SDT, z całym tym światem w którym żył do tej pory.
-No... Dobrze, przyznaję. Lubię poznawać świat, a inni są jego elementem. Więc tak, też tak mam.
Smok odwrócił na chwilę wzrok, zadzierając łeb do góry i krzyżując ręce na klatce piersiowej. Dobrze, wyciągnęła to z niego, wie o nim kolejną rzecz! Dopiero teraz to wyłapał, no tak. Niebieskie ślepia skierowały się na oczy Tamary, a dłonie znów wsparły się na kolanach.
-To teraz ty coś powiedz! Po równo. Jaka jest twoja historia, czemu nie lubisz dzielić się własnym ogonem, jakaś tajemnica jeszcze! Ot co, ty już coś wiesz, a ja nie wiem. Chcę wiedzieć.
Brzmiał trochę, jak dziecko domagające się cukierka. Ale tak też się czuł. Tamara poznała znacznie więcej, niż planował by na ten moment wiedziała na jego temat. Z resztą przyjęła to bardzo dobrze, więc nie narzekał. W każdym razie, był ciekaw. Bardzo ciekaw, co mu powie, jak jest jej historia i dlaczego powinien trzymać swoje łapska z dala od jej ogona - bo przecież nie zamierza tego przestrzegać.
Powrót do góry Go down
Tamara
Tamara

https://eclipse.forumpolish.com/t194-tamara-petrov
PisanieTemat: Re: Pokój 44   Pokój 44 - Page 3 EmptyCzw Sty 30, 2020 11:09 pm

-Nie schlebiaj sobie.- powiedziała unosząc brew, ale kąciki ust nadal były podniesione, więc widocznie była to oznaka rozbawienia, nie irytacji. W końcu to on częściej ją zaczepiał niż ona jego. Końskie zaloty może. Uśmiech rozszerzył się z satysfakcją gdy smoczy znajomy przyznał jej rację.
-Tak myślałam.-tak miała. Lubiła mieć rację. Za bardzo była do tego przyzwyczajona i teraz miewała problemy żeby się zgodzić jeśli ktoś twierdził inaczej niż ona. Ciekawe, że zdołała go... zawstydzić? Nie była pewna jak dokładnie zinterpretować reakcję Czarnołuskiego. Zaraz jednak ten odbił piłeczkę zadając pytania o jej historię.
-Ja nie miałam tak ciekawego życia jak ty. Ani tak dramatycznego. Pochodzę z Atlasu, uczyłam się tam, potem trafiłam tutaj do Akademii. Miałam zacząć z drugim rokiem, ale ktoś się chyba na górze machnął. Albo celowo tak zrobili, bo wszystkie drugoroczne drużyny są pełne.- opowiedziała krótko, wzruszając ramionami. Nie było dużo takich rzeczy w jej przeszłości, które uważała za jakoś wybitnie ciekawe. Jej przeszłość niby miała kilka zwrotów akcji, ale niewiele było na tyle dramatycznych, by na nią jakoś mocno wpłynąć i by czuła potrzebę opowiedzenia o nich. Matki nie pamięta, ale wężowa dziewczyna na podstawie opowieści ojca uznała ją za osobę niegodną zapamiętania. Chyba że ku przestrodze. Szkoła podstawowa i technikum była nudna poza aktami rasizmu skierowanymi między innymi w nią, ale to tam było oczywistą rzeczą spotykającą chyba wszystkich faunusów gdziekolwiek żyją. Opowieści z akademii w Atlasie też raczej nie były pasjonujące. Może prócz przyczyny przeniesienia jej do Haven... i kilku innych anegdotek... może kilkunastu... Jednak Draconarch zaczął dopytywać. Zaczął od sprawy z ogonem. Zatem zauważył jej reakcję wcześniej. Może nie była aż tak trudna do zauważenia?
-To był dość popularny sposób dokuczania faunusom.- powiedziała. Chwilę wahała się czy rozwijać, ale Draconarch odpowiadał na jej pytania bez marudzenia -Dawno temu jak jeszcze nie miałam w pełni wykształconych kłów znalazło się kilku takich... Byli starsi. Jeden z nich był bodajże bratem jakiegoś dzieciaka z mojej klasy. Albo równoległej. Tak czy inaczej powiesili mnie za ogon na rusztowaniu sufitu w hali sportowej.- nie wydawała się tym specjalnie poruszona. Opowiadała historię związaną z ogonem i tyle. W domyśle było aby nikomu nie powiedział ani jednego słowa jeśli chce dożyć starości, ale na jej twarzy nie odbijało się dużo z jej myśli. Patrzyła na Czarnołuskiego oczekując reakcji lub kolejnych pytań.

Powrót do góry Go down
Draconarch
Draconarch

https://eclipse.forumpolish.com/t179-draconarch#702
PisanieTemat: Re: Pokój 44   Pokój 44 - Page 3 EmptyPią Sty 31, 2020 2:59 pm

Faunuska czerpała sporo frajdy z ich rozmowy. Lub zwyczajnie z faktu, jak ta rozmowa przebiegała, a smok popieścił nieco jej ego.
-Ależ ja schlebiam Tobie.
Odparł i wyszczerzył kły w uśmiechu, ot by jeszcze się przymilić. Jak na osobę, która przed chwilą chciała go zabić wzrokiem, teraz była wyjątkowo szczęśliwa. Może właśnie przez szczerość. Samiec przekrzywił łeb w drugą stronę, skupiając się na krótkim wprowadzeniu, jakie mu przedstawiła. Na stwierdzenie, że ogon jest popularnym sposobem dokuczania faunusom, samiec wpierw zerknął na jej ogon, a następnie opuścił wzrok na swój własny. Jego był masywny, do tego opancerzony. Nikt nie śmiał mu dokuczać w ten sposób. Jak już, to Kylie, gdy była młodsza. Dla instruktorów i operatorów, jego ogon pełnił funkcję broni, jakiej należało unikać. Nie raz to w ten sposób wygrywał walki i sparingi. Przeciwnik po prostu nie był przygotowany. Ciągnięcie jego ogona może skończyć się lądowaniem na ścianie lub połamanymi zebrami. W najlepszym wypadku. Tamara opowiedziała mu nieco inną historię. Draco, choć nie okazywał wielkich uczuć w związku z tą historią, to przyjął nieco poważniejszą postawę. Może to tylko opowieść o przeszłości, jednak dziewczyna była jego towarzyszką, przyjaciółką. Finalnie, uśmiech powrócił na jego pysk, a Draco zareagował w typowy dla siebie sposób.
-Nie musisz marnować na nich kłów. Teraz masz mnie.
W końcu jakby nie patrzeć, był bronią. Wątpił, by teraz znalazł się ktoś na tyle głupi, by ją zaczepiać. Zwłaszcza, że w świat poszedł przekaz, że są zespołem. Draco chronił i pilnował swoich. Towarzyszy, kompanów, a w szczególności przyjaciół. Zwłaszcza przyjaciół. Z resztą był powód, dla którego za nim poszła i raczej nie uwierzy, że tylko dlatego, by się nie tłumaczyć.
Korzystając, czarnołuski przysunął się do faunuski, zabierając jej miejsce pod nogami, na tyle, że mogła oprzeć stopy, ale na jego nogach. Typowe nieprzestrzeganie przestrzeni prywatnej, co wcześniej już pokazał. Sięgnął ramionami po bokach faunuski udając, że próbuje chwycić jej ogon. Oczywiście trzymał ręce z dala, sprawdzając na co mu pozwoli. Dla odmiany teraz byli sami, więc mogli się wydurniać. A on znowu ją zaczepiał. Tym razem znowu chciał doprowadzić do wcześniejszego scenariusza, tylko bez wiązania ogona ogonem. Czyli ostatecznie chwycił ją za boki i pociągnął na siebie, ciekaw co się stanie. Czy mu pozwoli i wpadnie na czarnołuskiego, czy może się jakoś zaprze. Tak czy inaczej, trzeba jeszcze poruszyć kwestię wyprawy do ogrodu i grzania się na słońcu.
Powrót do góry Go down
Sponsored content

PisanieTemat: Re: Pokój 44   Pokój 44 - Page 3 Empty

Powrót do góry Go down
 
Pokój 44
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 3 z 4Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4  Next
 Similar topics
-
» Pokój 53
» Pokój 13
» Pokój socjalny
» Pokój socjalny
» Pokój numer 69

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Eclipse :: Mistral :: Akademia Haven :: Część mieszkalna-
Skocz do: