Share

Ogrody Empty
Ogrody Empty
Ogrody Empty
Ogrody Empty
Ogrody Empty
Ogrody Empty
Ogrody Empty
Ogrody Empty
Ogrody Empty
Ogrody Empty
Ogrody Empty
Ogrody Empty
Ogrody Empty
Ogrody Empty
Ogrody Empty
Ogrody Empty
Ogrody Empty
Ogrody Empty
Ogrody Empty
Ogrody Empty
Ogrody Empty
Ogrody Empty
Ogrody Empty
Ogrody Empty
Ogrody Empty
Ogrody Empty
 

 Ogrody

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : 1, 2  Next
AutorWiadomość
Tamara
Tamara

https://eclipse.forumpolish.com/t194-tamara-petrov
PisanieTemat: Ogrody   Ogrody EmptyNie Mar 01, 2020 12:37 am

Położone w pobliżu akademii ogrody urządzone są na modłę mistralską ze znaczącą dominacją lokalnej roślinności przetykanej ozdobnymi kamieniami. Teren jest nadzorowany przez wynajętych do tego celu ogrodników dbających, by wszystko wyglądało zgodnie z założeniem.
Znajduje się tu kilka niedużych stawów połączonych systemem strumieni, nad którymi przepuszczone są mostki. Wzdłuż ścieżek tu i ówdzie stoją ławki, a w co bardziej uroczych miejscach wybudowane zostały drewniane altanki. Mimo iż zieleń w postaci wszelakiej jest niemal wszechobecna, dość łatwo można znaleźć miejsca skąpane w słońcu. Te szczególnie chętnie są wybierane przez uczniów akademii jako miejsce na krótki relaks.
Powrót do góry Go down
Tamara
Tamara

https://eclipse.forumpolish.com/t194-tamara-petrov
PisanieTemat: Re: Ogrody   Ogrody EmptyNie Mar 01, 2020 12:50 am

Zatem udało jej się wygrać tą dyskusję. Dobrze. Draconarch dał się zaprowadzić do punktu medycznego akademii gdzie lekarz zbadał, jak mu się wydawało, faunusa. W tym czasie wężowa dziewczyna zaczekała pod gabinetem. Choć wydawało się, że lekarz był bliski poznania prawdy podczas prób zdiagnozowania dokładnego stanu Czarnołuskiego, to ostatecznie zgodnie z przewidywaniami smoka przypisał po prostu jakąś maść, jakieś ćwiczenia i kazał odpoczywać. Dopytywał też skąd w ogóle u niego takie obrażenia. Jako pracownik akademii będzie musiał coś tak poważnego zgłosić dyrektorowi.
Gdy to mieli już za sobą mogli pójść do ogrodów. Miłe miejsce, bardzo zielone. Tamara prowadziła. W pewnym momencie zeszła ze ścieżki i ruszyła wzdłuż strumienia aż dotarli do miejsca, w którym strumień nieco się rozszerzał opływając kilka kamieni, które ze względu na to, że wyższa roślinność była dość oddalona były na słońcu przez znaczną większość dnia. Kamienie były duże. Dostatecznie, by pojedynczy wystarczył Tamarze na rozłożenie się. Draconarch też powinien być w stanie rozłożyć się wygodnie. Szum wody opływającej kamienie działał kojąco na nerwy, a jej chłód nie był zbyt odczuwalny ponieważ słońce nagrzewało kamienie i cokolwiek się na nich położyło.
-Co sądzisz?- spytała towarzysza zerkając na niego, po czym poszła zająć sobie jeden z głazów. Zdjęła buty żeby nie musieć się martwić, że przypadkiem je zamoczy i ułożyła się na twardej, ciepłej powierzchni. Przez chwilę leżała w milczeniu szukając wygodnego ułożenia.
-Cieszę się, że poszedłeś do tego lekarza. Nie było tak źle, co?
Powrót do góry Go down
Draconarch
Draconarch

https://eclipse.forumpolish.com/t179-draconarch#702
PisanieTemat: Re: Ogrody   Ogrody EmptyNie Mar 01, 2020 7:47 pm

Bardzo niechętnie, jednak pozwolił zaprowadzić się do gabinetu medyka opiekującego się akademią. Tamara postanowiła poczekać na zewnątrz, kiedy to Draco wszedł do środka by poddać się ogólnej ocenie. Nie wiedział, dlaczego została na zewnątrz. Nie miał pojęcia, pierwszy raz w życiu był u jakiegoś doktora, zajmującego się istotami organicznymi. Draco nie podejmował wielkiej rozmowy i raczej jasno dał do zrozumienia, że przyszedł tylko ze względu na fakt, że towarzyszka się o niego martwi. Wysłuchał dodatkowych porad, których stosować nie zamierzał, a następnie schował maść do wewnętrznej kieszeni płaszcza. Nie wzruszyło go, że cała sprawa zostanie zgłoszona. Zdziwiłby się, gdyby władze akademii jeszcze nie wiedziały o całym zajściu.
Wyszedł z gabinetu i oboje ruszyli w stronę wspomnianych wcześniej ogrodów. Już dawno mieli je odwiedzić. Odpocząć. Teraz przyda się to bardziej, niż wcześniej. Faunuska skręciła, schodząc ze ścieżki oraz prowadząc ich wzdłuż strumienia. Biorąc pod uwagę ilość śladów, raczej mało kto tu bywał. Idealne miejsce na uboczu. Pytanie, skąd o nim wiedziała? Czyżby przeszukała teren zaraz po przybyciu, by ustalić, jak wygląda otoczenie?
-Myślę, że jest idealne.
Skomentował krótko. Krótkim ruchem zrzucił z siebie płaszcz, składając go i układając na brzegu. Na samym płaszczu położył obie lance, które nie były mu teraz potrzebne. Rozejrzał się jeszcze raz po otoczeniu, a następnie rozprostował się nieco, wyciągając ramiona nad głowę, a następnie odchylając się w tył i rozciągając. Krótko i szybko, bo zaraz ruszył w stronę wybranych przez Tamarę kamieni. Nie skakał od jednego do drugiego, po prostu wszedł do strumienia. Nie musiał przejmować się przemoczeniem ubrań, więc miał ten komfort. Wybrał większy głaz, znajdujący się zaraz obok Tamary. Po prawej stronie dziewczyna, po lewej strumień wody. Ułożył się na nim grzbietem, zakładając ręce za głowę. Ogon zsunął po lewej strony, zanurzając go częściowo pod taflą wody.
-Bardzo tobie na tym zależało, prawda?
Odparł i szarpnął ogonem, posyłając w powietrze krople wody. Na szczęście z dala od nich, więc nie było potrzeby by cierpiał z powodu zalania jej wodą. Choć pewnie przejdzie mu to przez myśl. Tylko nie teraz, dopiero zaczęli przerwę. Czarne łuski samca bardzo dobrze łapały ciepło słoneczne, nagrzewając naturalny pancerz gada. Czarny zamknął swe ślepia i oddał się chwilowej beztrosce. Przy okazji ładując własne "baterie" oraz pozwalając nanitom pracować nad uszkodzeniami pancerza oraz struktur wewnętrznych.
-Po prostu lubisz, jak jest po twojemu.
Podsumował, nie dając jej dojść do słowa. Ot słowna zaczepka. Na jego pysku pojawił się lekki uśmiech, uniósł nawet nieco wargi i odsłonił nieco swoje kły. Nie poruszył się w żaden dodatkowy sposób. W końcu też korzystał z naturalnego ogrzewania.
Powrót do góry Go down
Tamara
Tamara

https://eclipse.forumpolish.com/t194-tamara-petrov
PisanieTemat: Re: Ogrody   Ogrody EmptyPon Mar 02, 2020 12:11 am

-Miałam tydzień żeby ogarnąć najlepsze miejsca.- powiedziała jak znalazła to miejsce -Nie jest jakoś specjalnie ukryte, jeśli odpowiednio się spojrzy widać je z dachu altanki na wyspie kawałek dalej.- doprecyzowała poprawiając się na swoim miejscu, bo jakaś nierówność na kamieniu źle współpracowała z jej łopatką. Ona akurat ogon ułożyła sobie na nogach, nie pakowała go do wody. W końcu przyszła tu chłonąć ciepełko, a woda choć zdecydowanie lodowata nie była to wciąż była chłodniejsza od powietrza i nagrzanego słońcem kamienia. Draconarch położył się po jej lewej stronie wybierając sobie największy z tych kamieni. Miał rację, zależało jej na tym, by poszedł do lekarza. Nie wiedziała, że jej towarzysz jest maszyną więc była przekonana, że ten tego potrzebuje. Oczywiście musiał jej dogryźć przy okazji. Chociaż nie da się ukryć, że się nie mylił. Tamara lubiła gdy było na jej sposób. Gdy to ona miała rację. Jednak nie było to “po prostu”. Młoda Petrov lubi gdy inni się jej słuchali, bo często miała rację i stąd niesłuchanie się jej było głupie. Przynajmniej ona tak to widzi.
-Miałam lepsze argumenty niż “nic mi nie jest”.- zaznaczyła co ona myśli o jego uporze -Nie przepadasz specjalnie za lekarzami, co?- spytała z przymkniętymi oczami i twarzą skierowaną w słońce. Od tego ciepła zrobiło jej się błogo i było to widać. Ziewnęła szeroko pozwalając światłu dziennemu ujrzeć długie wężowe kły. To był dobry moment by po prostu poleżeć, może rozmyślając o czymś, a może nawet nie.
Powrót do góry Go down
Draconarch
Draconarch

https://eclipse.forumpolish.com/t179-draconarch#702
PisanieTemat: Re: Ogrody   Ogrody EmptyWto Mar 03, 2020 10:23 pm

Czarny smok otworzył powoli ślepia, obracając łeb na bok i zerkając na dziewczynę pod kątem.
-I zaplanować, gdzie zabierzesz dwu-metrowego faunusa pokrytego łuskami, gdy już go spotkasz, bo ktoś w zespole musi robić za "tego twardego"?
Tak, dalej jej dogryzał. Wyszczerzył znowu kły w pewnym siebie, zadziornym uśmiechu. Dobrał ton wypowiedzi tak, by brzmiało, jakby wszystko sobie zaplanowała. Ale kto wie, może i miała taki plan? W końcu budowanie zespołu z obcych jednostek, w oparciu o jakieś plany odnośnie możliwości pełnienia konkretnych funkcji... to zdecydowanie miało sens. Choć nie wydawało mu się, by zabrała go ze sobą tylko dlatego, że był wielki i wyglądał groźnie. Znów ułożył łeb na kamieniu, kierując spojrzenie w niebo. W sumie to tak, byli stąd widoczni. Z resztą, podobnie, jak z większości miejsc w akademii. Wystarczyło znaleźć się wystarczająco wysoko, by móc mieć dobry pogląd na otoczenie. Tamara dobrze rozgryzła jego wcześniejszą dogryzkę. Prawda, jej argument był lepszy. To jeden z dwóch powodów, dla których zgodził się udać do lekarza. Póki jeszcze było to potrzebne. Może kiedyś będzie mógł wyjawić jej prawdę i cóż... przestać się ukrywać? Przynajmniej przed jedną osobą. To już byłoby wygodne.
-Nie przepadam za obcymi. A on jest obcy. Nie mam do niego zaufania.
Odparł krótko, nie bardzo wiedząc, co innego ma jej powiedzieć. Było w tym sporo prawdy. Nie ufał temu człowiekowi, bo zwyczajnie nie chciał, by wszystko wyszło na jaw. Jego prawdziwe wewnętrzne "ja". Co prawda nie łatwo byłoby to odkryć, jednak przy lekarzu jest większe prawdopodobieństwo. Mógł sztucznie wzmacniać skórę, ale wtedy pojawiałyby się kolejne pytania. Z resztą już i tak nie zamierzał pozwolić na zbliżenie do siebie żadnej igły lub innego ustrojstwa. Starczy, że wbudowany ISAC musiał generować fałszywy obraz aury, na potrzeby samej areny.
-Następnym razem sama możesz mnie poskładać.
Skomentował całą sytuację. Bo w sumie gorzej by jej nie poszło. Jakby odkaziła rany i obejrzała go tak samo, jak ten lekarz - wyszłoby na to samo. Może nawet lepiej, bo mogłaby wykazać więcej zainteresowania i przy okazji poćwiczyć jak udzielać pierwszej pomocy oraz jak opatrywać rany. Na kwestie związane z "aurą" lokalny lekarz i tak mu w niczym nie pomógł. Bo ot co, należy odpoczywać i się nie forsować. Czyli w kolejnym pojedynku na turnieju będzie robił za kolumnę, żeby się przypadkiem nie zmęczyć. Czarny westchnął cicho i zamknął ponownie oczy.
Powrót do góry Go down
Tamara
Tamara

https://eclipse.forumpolish.com/t194-tamara-petrov
PisanieTemat: Re: Ogrody   Ogrody EmptyWto Mar 03, 2020 11:59 pm

-Aż tak wszechwiedząca nie jestem.- zaśmiała się z tej dogryzki. Nie zastanawiała się aż tak bardzo nad tym kto będzie w jej drużynie. Tym bardziej, że z wyprzedzeniem dowiedziała się kto zostanie jej przydzielony więc jedynie mogła trochę o nich poczytać. Co do powodu przyjęcia Draconarcha do drużyny to była nim mieszanka kilku przyczyn. Jednym z nich był dowód siły jaki dał podczas sparingu z dyrektorem, ale także chodziło o wrażenie, że wydaje się zagubiony i zakodowaną chyba w każdym faunusie większa sympatia do podobnych sobie. Chociaż faktycznie funkcje przyporządkowywała poszczególnym członkom gdy tylko ich poznawała. Czasem nawet oceniając na pierwszy rzut oka. Oczywiście by lepiej dobrać jakieś taktyki konieczne będzie pogadanie razem o tym, ale na razie roboczo układała plan, który zdawał się jej działać najlepiej.
-To jest lekarz akademii. Obcy czy nie, jego pracą jest utrzymać nas przy życiu.- rozumiała niechęć do obcych, ale ten konkretny człowiek miał obowiązek zajmować się uczniami najlepiej jak mógł, a miał środki żeby móc dużo. W dodatku jego niechęć może się odbić w przyszłości negatywnie biorąc pod uwagę jego styl walki. W sensie, patrząc po tym jak zachowywał się na arenie i później walcząc z czerwonym jaszczurem trudno było nie odnieść wrażenia, że czasem wręcz sam wskakiwał pod pocisk jakby celowo usiłując doprowadzić do własnej krzywdy. Jednak nie drążyła tematu od tej strony. To nie był na to moment, mieli się zrelaksować. No i jeszcze Czarnołuski dodał coś od siebie.
-Lekarze akademii mają więcej narzędzi, wiedzy i doświadczenia. Oczywiście mogę opatrzeć coś mniejszego, ale z tak rozległymi obrażeniami jak Twoje wolałam gdzieś z tym pójść.- wyjaśniła choć przecież nie musiała mu się tłumaczyć. Lepiej gdy inni członkowie drużyny wiedzą po co coś robisz. Tak jest bardziej przejrzyście. Również odetchnęła, przekręcając się lekko na bok. Przez dłuższy czas milczała. Leżeli sobie chłonąc słońce i kontemplując cokolwiek potrzebowali przemyśleć. W końcu po dłuższym czasie zapytała.
-W sumie, tak dla konwersacji… co sądzisz o Yumi i Raijinie?- naszło ją na small talk.
Powrót do góry Go down
Draconarch
Draconarch

https://eclipse.forumpolish.com/t179-draconarch#702
PisanieTemat: Re: Ogrody   Ogrody EmptySro Mar 04, 2020 9:42 pm

Oczywiście, wszechwiedząca nie była. Nikt nie był. Ale wydawała się przygotowywać lub przynajmniej brać różne scenariusze pod uwagę. Czarny nie odpowiedział jej na komentarz dotyczący lekarza. Nie chciał się z nią sprzeczać, z resztą miał rację - znowu. Tak, to należało do obowiązków wszelakich pracowników służby zdrowia. Czy tutaj w akademii, czy w bazie SDT lub na polu walki - gdy mowa była o ratownikach. W końcu od tych ostatnich sam się uczył. Mimo wszystko doceniał jej troskę, stąd skinął łbem twierdząco. Nic nie mówił. Nie uważał, że musi się tutaj wypowiadać, słownie potwierdzać, że rozumie jej stanowisko. Draconarch obrócił się na prawy bok, kładąc się przodem do Tamary. Opuścił lewą dłoń, opierając ją przy swym brzuchu. Zerknął na kompankę i zamilkł na chwilę, zastanawiając się nad pytaniem.
-Yumi i Raijin...
Zaczął, zastanawiając się. W tym samym momencie ISAC dokonywał szybkiej analizy obu postaci, jednocześnie pozwalając mu wyciągnąć wszystkie bardziej "organiczne" aspekty tej znajomości oraz samych osób.
-Yumi, jak do tej pory, nie miała okazji zabłysnąć. Ukrywa swą moc związaną z jej bronią, dodatkowo ucieka na spotkania ze znajomym, jak ostatnio. Ponadto nie dała dobrego popisu w ostatniej walce. Być może to trauma, strach, brak doświadczenia... albo gorszy dzień. Za bardzo skryta.
Cóż, nie miał do powiedzenia bardzo dużo dobrego, ale złego również nie. Bardziej neutralne określenia, po prostu za mało czasu z nią przebywał. Z resztą Yumi nie wydawała się chętna do rozwinięcia znajomości, przynajmniej w tym momencie. Nie tracąc czasu, czarnołuski przeszedł od razu do ich kolejnego towarzysza.
-Raijin natomiast... ma marzenia. Zasady moralne, rodem z legend lub opowieści. Może filmów i bajek. Nie do końca je rozumiem, jednak kieruje się czymś konkretnym. Co prawda bycie łowcą i bohaterem trochę sobie zaprzecza, jednak... kto wie. W walce brakuje mu doświadczenia, jednak ma podstawy. Pytanie, jak poradzi sobie z innym łowcą.
Draconarch nie rozumiał do końca tego podążania za bohaterstwem. On robił to co robił, przyjmował ciosy za innych. Nie ze względu na jakieś wyższy powódki. Po prostu on mógł, był maszyną. Uszkodzenie maszyny nie było niczym strasznym, mógł się naprawić. Ciężej mu się "wykrwawić", niż człowiekowi czy faunusowi - nawet łowcy. To była najbardziej logiczna decyzja. Dlatego w ostatniej walce nie chronił siebie, a towarzyszy. Jego pancerz wytrzyma eksplozję, oni takiego pancerza nie mają w ogóle. I nie było to bohaterstwo. Taka jest jego praca, jak nauczyli go instruktorzy w SDT. Czarny wyciągnął lewą rękę w stronę Tamary. Nie był w stanie jej sięgnąć, jednak ona spokojnie sięgnie jego dłoni. Nie było większego powodu, po prostu to zrobił.
-To powiedz co myślisz o mnie!
Rzucił entuzjastycznie. Był ciekaw, po prostu. Poza tym, że ręką dalej do niej sięgał, choć nadal bez prób i celów. W dalszym ciągu brakowało mu sporej liczby łusek, szczególnie na klatce piersiowej i ramionach. Nadal miał kilka otarć, jednak jakby brakowało ran. Można by się założyć, że na żebrach miał sporą szramę, nic poważnego, jednak było to widoczne starcie skóry. Z serii "niegroźne, ale bardzo bolesne". Teraz tego zwyczajnie nie było. Jego skóra w wielu miejscach wyglądała, jak nowa. Nawet łuski, które wcześniej były uszkodzone - w szczególności te na krawędziach dawnych ran i trafień, teraz wydawały się nowe. Świeże. Co prawda nadal wielu po prostu brakowało i tam jeszcze nowe nie wyrosły, jednak jego stan był znacznie lepszy. Jakby naprawiał się na jej oczach.
Powrót do góry Go down
Tamara
Tamara

https://eclipse.forumpolish.com/t194-tamara-petrov
PisanieTemat: Re: Ogrody   Ogrody EmptyCzw Mar 05, 2020 12:54 am

Tamara wysłuchała co jej Gadzi towarzysz miał do powiedzenia na temat reszty drużyny. W większości się z nim zgadzała. Skrytość Yumi martwiła. Prawdopodobnie był to po prostu typ osób, które potrzebowały więcej czasu na akomodację w nowym miejscu, wśród nowych twarzy. Jednak wciąż powodowało to, że trudniej było jej zaufać niż takiemu Raijinowi, który był czasami aż zbyt prostolinijny i nieskomplikowany.
-Wygląda na to, że z grubsza myślimy to samo. Yumi zdawała się być chora. Może to przez to. Choć z drugiej strony jeśli taki jej stan ma się powtarzać częściej to łowca nie jest zawodem dla niej. Co do Raijina wydaje mi się, że wyrośnie z tak idealistycznego patrzenia. Nabierze też doświadczenia w walce i nie tylko.-stwierdziła. Żeby nie było, chłopak o ile nie przytrafi mu się jakaś trauma to prawdopodobnie będzie idealistą do końca świata i jeszcze dłużej, ale zobaczy, że świat posiada odcienie szarości i czasem zastosowanie zero-jedynkowego opisu rzeczywistości jest zwyczajnie niemożliwe, a często bywa dla przynajmniej jednej ze stron mocno krzywdzące. Przynajmniej tak się wydawało Tamarze.
-O Tobie…? Na pewno chcesz wiedzieć?- zmierzyła Draconarcha wzrokiem. Przy okazji zauważyła to jak szybko zniknęła mu część obrażeń. Czyżby miał jeszcze dodatkowo jakąś moc regeneracyjną?
-Masz zaskakująco lekkie podejście do wartości własnego życia. Tyle chociaż, że ostatnio poświęcałeś je dla mnie. Wciąż jednak wiąże się z tym fakt, że bywasz lekkomyślny. Kontrastuje to z poziomem jaki dla odmiany prezentujesz podczas rozmów.- powiedziała taksując Czarnołuskiego surowym spojrzeniem. Część przemyśleń zostawiła dla siebie. Jak chociażby pewność, że nadal ukrywa coś dużego. W sensie, chociażby jego semblance. NIKT nie ma aż tak wielu możliwości. Jeszcze teraz zaprezentował następną -Bywasz też irytujący w swoich zabawach. W niektórych momentach niektóre żarty po prostu nie bawią. Nie przeszkadzaj mi więcej w pracy.-dodała jakby jeszcze nie zawiało chłodem -Jednak poza tym nie mam nic przeciwko odrobinie śmiechu. Przekomarzanie się z Tobą to niewątpliwa przyjemność. W dodatku wydajesz się silny, lojalny i mimo wspomnianej już lekkomyślności w walce widać, że nie chodzisz z głową w chmurach.- dokończyła. Pozwoliła sobie zignorować jego rękę.
Powrót do góry Go down
Draconarch
Draconarch

https://eclipse.forumpolish.com/t179-draconarch#702
PisanieTemat: Re: Ogrody   Ogrody EmptyPią Mar 06, 2020 10:54 pm

A więc zgadzali się co do swych towarzyszy. Albo się dostosują albo naturalna selekcja zrobi to za nich. Proste, jak na szkoleniu. Tymczasem czarnołuski zadał towarzyszce pytanie. Dość proste w swym zakresie, chciał się dowiedzieć - co ona sądzi, o nim. Na podstawie tego, co doświadczyła. Jaki obraz udało się mu wykreować. Szybko zwątpił, czy powinien był zadać jej to pytanie. Z jednej strony był bardzo ciekaw, w końcu musiał balansować pomiędzy swoją wiedzą "jak być organicznym", a "jak nie pokazać wszystkim, że nie jest się organicznym". Tylko jej pierwsza odpowiedź szybko zbiła go z tropu. Przez krótki moment chciał się nawet wycofać. Czy było aż tak źle? Czarny zabra rękę i zbliżył ją do siebie. Tak czy inaczej był ignorowany.
Miał lekkie podejście do własnego życia? Nieprawda, nie zgadzał się z tym! Po prostu był maszyną i nie mógł jej tego zdradzić. Stąd zareagował na ten argument dość... neutralnie. W ogóle nie zareagował. Odżył, gdy wspomniała, że "poświęcał" życie dla niej. On by tak tego nie nazwał. Nadal, nie wychodził ponad swoje standardowe ramy, przecież to nic specjalnego... tylko znowu, był maszyną. Lekkomyślną maszyną. Nielogiczną maszyną. Logika nakazywała przetrwanie za wszelką cenę. Dla jego przeżycia, ich możliwości przetrwania nie były potrzebne. W ostatniej walce powinien był chronić wyłącznie siebie, a im po prostu dać umrzeć. Jednak nie tak go wychowano, nie tak go wyszkolono, nie taką przysięgę złożył. Cokolwiek mogło to oznaczać dla maszyny.
Finalnie nie było tak źle. Dostał wyraźny zakaz "nie przeszkadzania w pracy", co odnotował i skinął łbem twierdząco. Odetchnął z ulgą, bo nie został zmieszany z błotem - a tego się spodziewał. Został nawet pochwalony, za siłę, lojalność i zapewne jakiś format zorganizowania. Korciło go, by poddać się podejściu "maszyny". Nie kryć i nie udawać. Tylko skończy się to wzbudzaniem strachu i niepokoju. Tego również zdążył doświadczyć.
-Brutalnie szczera...
Skomentował, nie kończąc dodatkowo swych słów. Tamara powiedziała, co tylko siedziało jej na języku. No może prawie, bo mimo wszystko odniósł wrażenie, że ograniczyła "negatywy". Czarnołuski obrócił się na grzbiet, a następnie podniósł do siadu. Zgiął nogi do siadu skrzyżnego, a następnie owinął ogon dookoła siebie, zaraz przy łapach. Dłonie oparł na kolanach. Zamknął oczy i skupił się na swej mocy, a Tamara po chwili mogła już oglądać pokaz świateł oraz duże nagromadzenie ciepła dookoła jej towarzysza. Pod łuskami pojawiły się szaroniebieskie promienie świetlne, rozchodzące się po ciele wzdłuż głównych tętnic i żył. Szczególnie dobrze było to widoczne w miejscach, gdzie brakowało łusek. Skóra przepuszczała jasny kolor energii niczym szkło. Bardzo podkreślało to sylwetkę gada, a przede wszystkim odbierało mu to tego "mrocznego" charakteru. Część energii uwolniła się z ciała Draconarcha, otaczając go setkami malutkich, świecących kropel energii, które zaczęły krążyć dookoła gada, zarówno zgodnie z, jak i przeciwnie do ruchu wskazówek zegara. Draco nic nie powiedział, po prostu usiadł i wziął się za wspomnianą wcześniej "medytację". A w rzeczywistości rekonfigurował strukturę energetyczną organizmu, pancerza oraz wszelakich połączeń, przyśpieszając wewnętrzne procesy naprawy. W każdym razie cały czas słuchał, gdyby chciała zapytać - co robi... lub kontynuować rozmowę. Ew. jeszcze jakoś skomentować jego zachowanie.
Powrót do góry Go down
Tamara
Tamara

https://eclipse.forumpolish.com/t194-tamara-petrov
PisanieTemat: Re: Ogrody   Ogrody EmptyPią Mar 06, 2020 11:16 pm

Powiedziała Draconarchowi co o tym myśli. Momentami wyglądał jakby chciał się z nią nie zgodzić. Szczególnie gdy wspominała o niepotrzebnym ryzykowaniu podczas walki. Chciał czy nie, tak to widziała. Nie wiedziała, że jest maszyną i że jest w stanie wytrzymać jeszcze więcej niż na to wygląda więc jego przyjmowanie pocisków na klatę było z jej perspektywy zwyczajnie nielogiczne. Inna sprawa, że dla maszyny też nie w każdej sytuacji trzymało się to kupy. Nawet jeśli jednym z jej celów była ochrona otaczających ją istot organicznych. Jednak milczał. Cofnął dłoń chyba nieco zawiedziony, że gest ten został zignorowany. Cóż, sposób bycia Tamary bywał czasami jadowity. Zaśmiała się gdy Czarnołuski poskarżył się na jej brutalną szczerość.
-Cóż, sam o to prosiłeś.- przypomniała -A ja nie mam w zwyczaju owijać w bawełnę.- co innego po prostu nie mówienie części prawdy, ale do tego nie zamierzała się przyznawać. Nie musiał wiedzieć o jej podejrzeniach co do sekretów. Jeszcze zacząłby się mocniej przy niej pilnować i odkrycie drugiego dna jego zachowania stanie się trudniejsze o ile w ogóle możliwe. Samo posiadanie tajemnic była w stanie przełknąć. Sama miała kilka. Jednak jeśli choć jeden z nich okaże się w przyszłości zagrożeniem dla niej lub kogokolwiek innego kto byłby dla niej ważny to osobiście powyrywa mu łuski szybciej niż będzie w stanie zregenerować.
A propo regeneracji, Draconarch zmienił pozycję siadając na kamieniu ze skrzyżowanymi nogami. Stopniowo zaczęła otaczać go energia, a on sam zaczął świecić i emitować ciepło. Zdecydowanie niezdrowe dla przeciętnej istoty organicznej. A jednak smoczy faunus się nie zagotował. No ale może to była cecha jego aury…?
-Czyżbym była świadkiem użycia kolejnego z Twoich wielu semblance?- spytała unosząc brew. Ton jej głosu nie był formalny. W zasadzie to pytając równocześnie przeciągnęła się obracając z powrotem twarzą do słońca.
Powrót do góry Go down
Draconarch
Draconarch

https://eclipse.forumpolish.com/t179-draconarch#702
PisanieTemat: Re: Ogrody   Ogrody EmptySob Mar 07, 2020 7:35 pm

Prosił i dostał, czego chciał. Z drugiej strony był jej wdzięczny, że była szczera. Przy szczerej rozmowie naprawdę mógł się czegoś dowiedzieć, zwyczajnie poprawić swoje zachowanie lub wynieść nową lekcję z życia. Jeśli byłaby tylko miła i poklepała go po łepku, to specjalnie niczego by się nie dowiedział.
Chwilowo skupił się na swojej medytacji, na naprawianiu własnego organizmu. Tamara postanowiła skomentować to, rzucając zapytaniem o kolejny z jego "wielu semblanców". Gad otworzył oczy i zerknął na nią wyraźnie zdziwiony. Czy to o nim myślała?
-Tak... w końcu jestem smokiem. Nie ograniczają mnie proste moce śmiertelników.
Odparł, choć dało się wyczuć tą nutkę sarkazmu. Przecież nie powie jej, że jego moc nie jest semblance, tylko rodzajem energii wytworzonym przez SDT, która nie tylko utrzymuje go przy życiu, ale również pozwala na wytworzenie efektu tych "wielu semblanców". W sumie mógłby jej co nieco pokazać. Na dobrą sprawę nawet nie tyle z aspektów dotyczących mocy, co samych możliwości fizycznych. Wziął sobie jej słowa do serca. Przestanie sztucznie się "osłabiać" i udawać, że nie ma zdolności, które w rzeczywistości posiada. W poprzedniej walce tak zaczął, gorzej - nawet w ostatniej bitwie starał się po prostu nie ujawnić. Zamiast pójść na całego, wolał zaryzykować zdrowiem i życiem otoczenia, nawet własnym bytem. Bo przecież jak inaczej można nazwać tą nierozważną taktykę, którą przyjął podczas tamtej walki? Poważniej potraktował dyrektora akademii, rzucając w niego drzewem, nie mówiąc o naładowaniu całej okolicy i przygotowaniu wielkiego wybuchu. A dwie bitwy później, udaje głupa. Gad odwrócił spojrzenie od towarzyszki, spuszczając na chwilę łeb i zamykając oczy. Zacisnął dłonie w pięści. Był zły na siebie, skupiając myśli na tym co było, a nie tym, co jest. Potrząsnął łbem, otwierając oczy. Ręka znowu o sobie przypomniała, a czarnołuski postanowił ją "uciszyć", a dokładniej - naprawić.
Energia migrująca dookoła ciała smoczego faunusa zaczęła powracać do właściciela, skupiając się w prawej dłoni. Draco uniósł lewą rękę, wyciągając przedramię przed siebie, a nad nią umieścił prawą dłoń. Skupiona energia przybrała formę fal i wyładowań energetycznych, które zaczęły wydobywać się z prawej dłoni, uderzając w lewe przedramię na całej szerokości, pod różnymi kątami. Towarzyszył temu dźwięk piorunów połączony z dźwiękiem spawania. Cichy i nieprzeszkadzający, nie zwracał aż tak uwagi, choć Tamara z tej odległości będzie to słyszeć. O ile go nie upomni, to Draco spokojnie dokończy swe dzieło, nie przejmując się tym, że pewnie zaraz padnie pytanie "co robisz?". W końcu naprawiał swe przedramię, przyśpieszając cały proces i mając pewność, że nanity skutecznie przywrócą jego zdolności bojowe. Cały proces trwał dobre cztery, może pięć minut. Po skończeniu, gad opuścił prawą rękę, zaciskając następnie lewą dłoń i rozluźniając ją kilka razy pod rząd. Sprawdzał efekty swoich działań.
Powrót do góry Go down
Tamara
Tamara

https://eclipse.forumpolish.com/t194-tamara-petrov
PisanieTemat: Re: Ogrody   Ogrody EmptySob Mar 07, 2020 8:07 pm

-Mmmmhm...- mruknęła na wyjaśnienie “jestem smokiem”. Nie sądziła by to było przyczyną tak szerokich umiejętności gada. Nigdy nie spotkała faunusa-smoka, ale na zajęciach w akademii oraz przed akademią było wprost powiedziane, że nikt nie ma więcej niż jeden przejaw. Nie widziała powodu, dla którego ta zasada miałaby nie działać w przypadku jej towarzysza. Bardziej spodziewała się, że jego przejaw polega na manipulacji szeroko pojętą energią. Bo jakby nie patrzeć wszystko co do tej pory zrobił pasowało do takiej mocy. Chociaż z drugiej strony można było podciągnąć pod to absolutnie wszystko. Manipulacja energią elektryczną, kinetyczną, potencjalną, chemiczną, życiową, natury, umysłu i co tam kto jeszcze sobie życzył.
Przez pozostały czas gdy Draconarch medytował, Tamara opalała się pozwalając mu robić to co robił w ciszy i spokoju. Można było wręcz odnieść wrażenie, że zasnęła. Jednak słuchała uważnie. Gdy czarnołuski był mniej więcej w połowie leczenia ręki, wężowa dziewczyna przekręciła się z pleców na brzuch. Zerknęła przy tym na to co robił. Domyślała się, że to jakaś forma leczenia. Albo może stymulacji jak np. masaż.
-Innych też umiesz tak leczyć?- zainteresowała się. Trzeba przyznać, że szybkość z jaką znikały ślady po walce z czerwonym jaszczurem była imponująca i gdyby dało się to też zastosować u innych członków drużyny to przydatność mocy jeszcze rośnie. W końcu taki medyk stanowiłby ogromną przewagę. Dzięki temu mogliby dochodzić do siebie jeszcze szybciej niż z samego tytułu posiadania rozwiniętej aury. Patrząc po tempie miałoby nawet sens użycie tej umiejętności podczas walki, jedynie odciągając towarzysza na chwilę.
Powrót do góry Go down
Draconarch
Draconarch

https://eclipse.forumpolish.com/t179-draconarch#702
PisanieTemat: Re: Ogrody   Ogrody EmptyNie Mar 08, 2020 8:21 pm

Chyba mu nie uwierzyła. Ale przynajmniej nie zadawała kolejnych pytań związanych z jego mocą lub faktem, dlaczego jest tak rozbudowana. Kontynuował swoje przyśpieszone naprawy, choć z zewnątrz nie było tyle widać, co wewnątrz. On oczywiście miał podgląd na strukturę własnych tkanek znajdujących się pod pancerzem. Przy okazji ISAC poinformował go, że jutro będzie mógł przywrócić stan wszystkich podzespołów. A to oznacza, że przed walką będzie miał w pełni sprawny "system", tylko nie do końca sprawne ciało. Tutaj przyda się jeszcze kilka dni odpoczynku lub dobry inżynier z SDT.
-Innych mogę wyłącznie tak usmażyć. Jak już wiesz, moja moc jest bardzo destrukcyjna dla otoczenia. Niestety dotyczy to też tkanek innych istot.
Wyjaśnił, zasłaniając się tą samą kartą, która dotyczyła faktu braku jakiegokolwiek dodatkowego odzienia, które nie tyle było ciężkie do założenia, co po prostu niszczyło się podczas sięgania po jego moc. A dokładnie przy jakimkolwiek kontakcie fizycznym z nią. W symulacji ta struktura była naprawdę skuteczna, spełniała swoje zadanie wyjątkowo dobrze. Rzeczywistość brutalnie weryfikowała jego możliwości. Już wiedział, że przy pierwszej okazji - zwyczajnie zmieni swoje ciało. Po prostu przeprojektuje całą strukturę i złoży się na nowo. Pozostanie w czysto smoczej tematyce, jednak ograniczy ilość wystających kolców z korpusu i kończyn. W efekcie ułatwi mu to przenoszenie większej ilości ekwipunku, który finalnie i tak będzie musiał dopasować pod źródło. A nawet, jeśli część druga planu nie będzie możliwa - już łatwiej będzie zachować niski profil. O wiele łatwiej, niż w przypadku aktualnej formy.
Minęło trochę czasu, jaki spędzili w ogrodach. Draco dokończył swój proces leczenia oraz medytacji, po czym padł na grzbiet i odpoczął. Nigdzie mu się nie śpieszyło, stąd to Tamara musiała zadecydować kiedy mieli zakończyć przerwę i udać się to pokoju. Następnego dnia czekała ich kolejna walka na arenie. Gdy już podjęła decyzję, że kończą na dzisiaj, czarnołuski przeszedł na drugą stronę, znowu bez problemu mocząc łapy w wodzie. Zabrał swój płaszcz i uzbrojenie, po czym udał się z dziewczyną do pokoju, gdzie oboje mogli przyszykować się na następny dzień, zapaść w sen oraz odpocząć po ciężkim dniu. Rano będzie zastanawiał się, co zrobi z odsłoniętymi partiami ciała w zw. z brakiem łusek. Być może... po prostu nic? Albo Tamara coś zaproponuje, ew. narzuci. [zt x2]
Powrót do góry Go down
Raijin
Raijin

https://eclipse.forumpolish.com/t178-bog-piorunow#595
PisanieTemat: Re: Ogrody   Ogrody EmptySob Mar 14, 2020 12:38 am

Zależy jak na to spojrzeć, bo według Raijina dało się to przeprowadzić w formie małego konkursu jeśli dwie osoby są na podobnym poziomie. Powalczyć trochę i ten, który upadnie jako pierwszy idzie na przykład po pizzę dla reszty. Niby nie jest to poważna walka, a sparing w rękawicach ale jednak można w tym wyłonić „zwycięzcę”. Jeśli nie nazwać tego walką, ani też sparingiem to jak można nazwać taki konkurs? No ale co lud, to obyczaj więc Raijin nie drążył, zresztą nie miał też ogromnego wieloletniego doświadczenia, a dopiero miał za sobą jedynie kawałek nauki jaka go czekała w Haven.
Widząc zmianę jaszczura, Raijin bardzo się zdziwił. On rzeczywiście wyglądał jak Grimm! Nie żeby sama transformacja w mgnieniu oka nie była czymś dziwnym. Chłopaka takie zabiegi po prostu bardzo zadziwiały, jak magiczne sztuczki które magik pokazuje dzieciom. Mimo, że każdy dorosły wie, że tamte sztuczki były jedynie metodą manipulacji to jednak robiły wrażenie. Tutaj zwyczajnie, a raczej nie zwyczajnie wszystko działo się na jego oczach i nie widać było, aby smok miał jakieś wspomagacze w postaci karty w rękawie. Dlatego właśnie z ust młodego łowcy wydobyło się „wow”.
- Faktycznie wygląda jak Grimm. Gdyby jeszcze pomalować mu twarz na biało, by przypominało maskę i domalować mu na ciele białe elementy to ktoś rzeczywiście mógłby się pomylić – nawet nie wiedział, że mógł właśnie podsuwać srebrnołuskiemu pomysł na psikusa, którego mógłby spłatać starszemu bratu. Gdyby rzecz jasna tylko chciał to zrobić, ale sama obecność tamtego już pomijając fakt, że był ogromnym jaszczurem stwarzała dostatecznie dużo problemów. W najlepszym wypadku weźmie go ktoś za faunusa, który jest po prostu wyrośnięty. W najgorszym wypadku wezmą go za Grimma i będą próbować zabić.
Raijin musiał się chwilę zastanowić nad miejscem, w którym narobią mniej szkód w trakcie pojawienia się. Wliczając w to pokoje uczniowskie, gdzie mogą być problemy z wyjściem i dalszą eksploracją. Chwilę myślał, aż w końcu wpadła mu do głowy jedna lokalizacja, w której na pewno nie będzie dużo osób. Trochę w tym pomógł festiwal, który odbywał się na latającej arenie Vytal.
Padło właśnie na ogrody, o których Raijin pomyślał. O miejscu przed jedną z altanek, by było na tyle dużo przestrzeni dla smoka, by przypadkiem na niczym się nie znalazł. Nie mógł mieć pewności, że nie przeteleportuje się na kogoś, ale zdecydowanie była to najlepsza opcja. Nie zdawał sobie jednak sprawy w jakie kłopoty się wpakował.
Otóż w miejscu gdzie powinni się pojawić, czyli przed altanką była pewna osoba. Właściwie to w altance popijała sobie herbatę z termosu. Był to mężczyzna po 60, ubrany w białe gi z czarnym pasem trzymającym jego portki przed opadnięciem. Miał już trochę pomarszczoną twarz oraz był kompletnie łysy, zaś na glacy miał wytatuowane Ying Yang. Na tyle głowy, trochę powyżej środka czaszki od tamtej strony. Miał prawe niebieskie oko oraz lewe zielone, aczkolwiek każdy z uczniów wiedział że to niebieskie było sztuczne. Facet jest też całkiem nieźle dopakowany, ale za to niski bo miał zaledwie 169 cm wzrostu. Podobno na starość się człowiek kurczy. Był to Pan Kanemasa, nauczyciel sztuk walk w akademii Haven i opiekun rocznika numer dwa. Belfer miał też w zwyczaju nosić sandały poza dojo, by nic mu nie wlazło w stopę a zarazem mógł czuć tą wolność jak w trakcie treningów.
Spojrzał na pojawiające się istoty, a potem na swój kubek od termosu, w którym popijał sobie herbatę. Z początku myślał, że pomylił termosy i to była herbatka „z prądem” jednak zdecydowanie wybrał dobrą herbatę, a przed nim pojawił się jeden z jego uczniów. Szybko wstał od stolika, a krzesło spadło z trzaskiem na podłogę. Chwycił swój termos i wyskoczył, by znaleźć się przed smokiem oraz Raijinem, w pozycji obronnej.
- Skąd żeście się tu kurna wzięli? – pytał trzymając termos w prawej dłoni, który po naciśnięciu rączki zmienił się w coś przypominające kastet. Pan Kanemasa miał poważny wyraz twarzy oraz był ustawiony w pozycji, którą najłatwiej określić jako kokutsu dachi. Uważnie lustrował gada oraz Raijina. W końcu uznał przecież, że uczeń na pewno jest w niebezpieczeństwie, a tym bardziej może być cała szkoła! Uspokajała go aura widma i tylko dlatego jeszcze nie zaatakował, a dał chwilę na wyjaśnienie całej sytuacji.
Rzecz jasna Raijin też był zdziwiony tym, że akurat wylądowali w miejscu gdzie akurat był ten konkretny nauczyciel. Miał do Kanemasy sporo szacunku, bo to przecież od niego uczył się boksu i zawsze można było z facetem porozmawiać. Tak normalnie, jak człowiek z człowiekiem po zajęciach. Nie był taki niedostępny jak chociażby dyrektor, który spojrzeniem mógł zabijać więc o ile Rai trochę się zestresował, że nauczyciel ich nakrył to jednak pozwolił widmu przemówić i zarazem „wytłumaczyć się”. Zasugerował to spojrzeniem w stronę smoka z wyrazem twarzy mówiącym, że wypada to zrobić.
Powrót do góry Go down
Draconarch
Draconarch

https://eclipse.forumpolish.com/t179-draconarch#702
PisanieTemat: Re: Ogrody   Ogrody EmptyNie Mar 22, 2020 9:34 pm

NPC Storyline – Onuris

Pojawili się w ogrodach. Srebrnołuski zareagował dość... naturalnie, jak na siebie. Rozejrzał się, skanując okolicę wzrokiem i nie przykładając większej uwagi do tego, co znajdowało się w bliższym otoczeniu. Ciężko powiedzieć, czy sobie żartował, czy może naprawdę nie zauważył, jednak gdy nauczyciel odezwał się do gada - ten zwyczajnie zaczął szybciej rozglądać się po otoczeniu. Szukał wzrokiem osobnika, do momentu, aż nie wrócił spojrzeniem na Raijina. Dopiero wtedy, poprowadzony kierunkiem w który ten spoglądał, dostrzegł "małego człowieka". Dzielił ich jakiś metr. Metr! Na dodatek stał w dziwnej pozycji, jakby chciał walczyć. Z kimś, kto ma zasięg ramion większy, niż on ma wzrostu. Oto dlaczego on powinien był się tu pojawić przed własnym bratem.
Obaj zatrzymali na nim swe spojrzenia. Że niby on miał teraz się z tego tłumaczyć? On ich tu tylko przeniósł, chłopak mógł wybrać jakieś lepsze miejsce. Na przykład bibliotekę lub własną kwaterę, cokolwiek. Jakiś rzadko uczęszczany korytarz. Więc co powinien był odpowiedzieć? "Zabierzcie mnie do swojego przywódcy!", choć to brzmiało zbyt... po prostu źle. Ale jakby na to spojrzeć... zadał bardzo proste pytanie.
/Moja moc. Nic specjalnego./
Krótko, na temat. Kusiło go, by rzucić krótkim "magia", ale przecież to nie była magia. Dla niewtajemniczonych może i tak, ale srebrnołuski prezentował trochę wyższy poziom. Jak na widmo przystało. Schylił delikatnie korpus, chowając ręce za plecami i splatając dłonie razem nad ogonem.
/Na twoim miejscu nie próbowałbym ze mną walczyć./
Tak tylko ostrzegł, zaraz się prostując. Powodów można było się doszukiwać wielu. Zaczynając od rozmiaru przeciwnika, braku wiedzy na jego temat, telepatii oraz faktu - że zwyczajnie przeniósł tu siebie i ucznia akademii. A Raijin widział trochę więcej z pokazu jego zdolności. Srebrny obrócił wzrok na chłopaka.
/Prowadź do... źródła wiedzy. Biblioteki, mądrej osoby. Cokolwiek./
Onuris chciał poznać co nieco na temat tutejszych podstawowych zagrożeń, głównie tych całych "istot grimm". Nie pogardzi jednak informacjami na temat sytuacji politycznej, społecznej oraz innymi. Jako, że był połączony z innymi widmami, to zwyczajnie te posiądą szybko jego wiedzę na temat tego świata... i przy okazji stosowanie ją wykorzystają. No i gad nie wydawał się brać pod uwagę małej przeszkody, jaką był obecny tutaj nauczyciel. To nie tak, że go nie szanował lub ignorował. Zwyczajnie nie widział w nim zagrożenia, a jego własne zadanie wydawało mu się o wiele ważniejsze, niż ta istota tutaj. W końcu Raijin go tu sprowadził, by umożliwić mu pozyskanie konkretnych informacji. I być może poznanie lokalnego "władcy", zanim uczyni to jeden ze straszliwych braci i skończy się to równie straszliwie.
Powrót do góry Go down
Raijin
Raijin

https://eclipse.forumpolish.com/t178-bog-piorunow#595
PisanieTemat: Re: Ogrody   Ogrody EmptyWto Mar 24, 2020 4:03 pm

Gdzieś dalej w głębi ogrodu byli jacyś pojedynczy uczniowie, którzy relaksowali się w przerwie między zajęciami. Bliżej wejścia do szkoły byli, więc najpewniej nie zauważyli nawet tego, że pojawił się tu Onuris oraz Raijin. Definitywnie jedyną osobą, która póki co zwróciła na nich uwagę był ten konus-nauczyciel.
Celowo Rai nie wybrał biblioteki, gdyż tam była większa szansa że pojawią się pośrodku uczniów lub nie daj boże na jakimś uczniu. Nie wiedział czy smok w jakiś sposób sprawdzał miejsce, w którym się pojawia by przypadkiem nie przeteleportować się w kogoś, dlatego wolał nie ryzykować. Obrać takie miejsce, gdzie jest duża szansa na równie dużą pustą przestrzeń. Niestety drugi warunek jakim był brak świadków nie został spełniony. Nie był też pewien czy zmieściłby się w ich pokoju, a tym bardziej czy nie przebywa tam Draco oraz Tamara, którzy mogliby mieć pewne pytania odnośnie nowego znajomego chłopaka.
- Takiego semblance nie widziałem dosyć dawno. Przynajmniej przez 40 lat – powiedział stojąc nieruchomo w tej samej pozycji Pan Kanemasa. W końcu piorunochronowy chłopak postanowił się też odezwać. Podszedł bliżej nauczyciela o krok Proszę Pana, on nie jest groźny. Uratował mnie… - zaczął Raijin, a nauczyciel spojrzał na chłopaka i dodał po chwili z pouczającą nutą w głosie, jak to zwykle spaczenie zawodowe nakazywało (oraz starszy wiek!) – Przecież wiesz, że mógłby to zrobić specjalnie by zdobyć Twoje zaufanie i dostać się tutaj. Jesteś zdecydowanie zbyt ufny młodzieńcze, ale być może dobrze ulokowałeś swoje zaufanie tym razem – powiedział również w komentarzu odnośnie ostrzeżenia. Z drugiej strony Kanemasa też nie był głupi, bo gdyby gad potrzebował dostać się do akademii to mógłby po prostu kogoś porwać i zmusić, by spełnił warunek przeniesienia się tym przejawem. Nie zmieniało to faktu, że Kanemasa w swojej długiej karierze nie widział czegoś takiego. Co do reakcji samego Raijina to faktycznie czegoś takiego mógł się spodziewać z ust nauczyciela, a zaraz potem wykładu na temat odpowiedzialności. Ten jednak nie nastąpił i dzięki bogu, bo Pan Kanemasa jak wpadł w trans smęcenia to faktycznie był nie do zniesienia.
- Hoho, stoi przed tobą, osoba mądra i do tego nauczyciel tej placówki, ale bogatą bibliotekę również mamy. Wzbudzisz tylko niemałe zainteresowanie, a przy… twojej tuszy może być problem przy przejściu przez drzwi – uśmiechnął się staruszek i podsunął sobie kciuk do ust ręki, w której miał swój kastet. Nacisnął przycisk wewnątrz dłoni za pomocą palca i z kawałka uzbrojenia na kciuku wysunęła się niewielka słomka, z której popłynęła herbatka.
- Coś w tym jest, no i w bibliotece jest więcej uczniów w trakcie przerwy lub po zajęciach. Może przeniesiemy się tam w trakcie zajęć? – zaproponował Raijin jako najsensowniejszą alternatywę. Wyciągając scrolla i sprawdzając na nim godzinę. Niektóre klasy jeszcze miały zajęcia po tej przerwie, a dla innych zaczynały się zajęcia klubowe. To przypomniało Raijinowi, że najpewniej spóźni się na kółko gospodarstwa domowego! No nic, trzeba raz na jakiś czas poświęcić się. Tak robi bohater. Szereg wyrzeczeń w zamian za wielką moc, z którą wiąże się wielka odpowiedzialność.
- To jedna z opcji młodzieńcze… poza tym… to nie jest krewny Twojego kolegi z drużyny przypadkiem? – zapytał Pan Kanemasa prostując się i zmieniając broń ponownie w termos.
Powrót do góry Go down
Draconarch
Draconarch

https://eclipse.forumpolish.com/t179-draconarch#702
PisanieTemat: Re: Ogrody   Ogrody EmptySob Mar 28, 2020 12:00 am

NPC Storyline – Onuris

Srebrny znów skupił się na otoczeniu. Bardziej rozglądał się, wypatrując dodatkowych osób - uczniów i innych. Gdzieś tam kontrolował słowa wymieniane przez nauczyciela i Raijina, jednak nie od razu zareagował. Tak naprawdę obserwował otoczenie i pozostałych ludzi, żaden dodatkowy widz nie zwrócił na nich uwagi. Mimo, że kilku byłoby w stanie ich dostrzec. Przynajmniej jego, biorąc pod uwagę ogromny wzrost, sylwetkę oraz bardzo charakterystyczny wygląd. Srebrny zareagował dopiero na słowa dotyczące jego własnej osoby, a dokładniej na te komentujące jego potencjał. Odwrócił się do chłopaka, znowu ignorując obecność nauczyciela. Pochylił korpus i zbliżył pysk do głowy Raijina, spoglądając na niego bardzo wymownym, pretensjonalnym spojrzeniem.
/Jestem bardzo groźny. Mało widziałeś, co zrobiłem z tamtym gangiem?/
Zaprotestował, jakby chronił własnej dumny lub naprawdę poczuł się urażony. W rzeczywistości prezentował właśnie typowe dla siebie podejście. Przesunął nawet ogon za Raijina i dźgnął go końcówką w plecy. Nie było to za bardzo bolesne, jednak na pewno nieprzyjemne. Biorąc pod uwagę, że to stworzenie trochę ważyło. Trochę dużo. Po tym, wyprostował się, kierując spojrzenie na Kanemasa.
/Nie potrzebowałem go, by się tu dostać. Potrzebowałem go, by nie musieć siłą wyjaśniać wam, że macie mnie nie atakować./
Skomentował, by wyprowadzić mężczyznę z błędnego pojmowania mocy srebrnołuskiego. Co prawda nie spodziewał się, by ten natychmiast wszystko zrozumiał. Zdążył już zauważyć, że w tym świecie mieszkańcy posiadali dość ograniczone moce. Miało to swój urok, bo zdążył już doświadczyć świata, gdzie pojedyncze jednostki były w stanie decydować o życiu i śmierci całych populacji.
/Moja "tusza" jest naturalna./
Podsumował, rozglądając się jeszcze raz. Człowiek był mu w stanie powiedzieć wystarczająco dużo, by mógł to przekazać dalej? Na pewno nie. Jednak trochę już mogli zacząć. A rozmiar... mógł zmienić. Jednak nie odczuwał takiej potrzeby. Tak, jego gatunek należał do dość wielkich. Praktycznie każdy osobnik miał ponad dwa i pół metra wzrostu, prezentując sobą bardzo umięśnione walory fizyczne, przynajmniej atletyczne. Jednak, jak powiedział, to było u nich naturalne. W końcu prezentowali sobą siłę natury i mocy Urkyn'Vareis.
/Możemy zacząć już tutaj. Chcę dowiedzieć się możliwie najwięcej o istotach "grimm". Gdzie przesiadują, jak powstają, jak umierają. Jakie wyróżniacie typy, kto im przewodzi i dlaczego nadal żyje. Gdzie się znajduje. Czy macie tu jeszcze jakieś zagrożenia?/
To były pierwsze, bardzo podstawowe pytania, na które srebrnołuski chciał odpowiedzi. Zapewne teraz człowiek zacznie się zastanawiać, czemu na standardy tego świata te pytania są "aż tak" podstawowe. Smok nie krył jednak swojego pochodzenia, a dokładniej faktu, że nie należał do przedstawicieli tutejszych gatunków. Nawet, gdy by uznać go za lokalnego przekarmionego jaszczura, który dostawał za dużo mleka za młody i zbyt dobrze dobrane posiłki, połączone z regularnymi treningami. Choć pewnie w tym wypadku potrzeba by było jeszcze dodatkowych specyfików. Pytanie o jakieś pokrewieństwo zwyczajnie zingorował. Nie wydawało mu się być zadanym do niego, a on sam nie kojarzył, by ktokolwiek z jego braci lub sióstr kiedykolwiek znalazł się w tym świecie.
Powrót do góry Go down
Raijin
Raijin

https://eclipse.forumpolish.com/t178-bog-piorunow#595
PisanieTemat: Re: Ogrody   Ogrody EmptyWto Mar 31, 2020 5:17 pm

- Ała, nie w tym sensie niegroźny! Niegroźny dla tych dobrych no! – zaprotestował młody łowca czując ukłucie w swoje plecy ogonem. Przecież go nie chciał obrazić, a to co wypowiedział to tylko skrót myślowy! Nie zaprzeczał przecież temu, że tamten zrobił z gangiem porządek, a jedynie tylko wypunktowywał dla których osób jest groźny. W swoim mniemaniu rzecz jasna, ale to przecież Rai który nie zawsze pomyślał nad tym co powiedział.
Z drugiej strony nauczyciel zaczął się zastanawiać czy nie ma przed sobą ukrytej kamery lub jakiś uczeń za pomocą swojego przejawu nie postanowił mu zrobić psikusa. Rozejrzał się wokół widząc tę sytuację, ale nie dostrzegł żadnych nieprawidłowości. Ponownie musząc zweryfikować zawartość swojego termosu w sposób organoleptyczny. Pociągnął więc kolejny łyk herbacianego płynu, który przyjemnie rozgrzewał swoim ciepłem jego gardło oraz wnętrze. Definitywnie kubki smakowe sugerowały, że to jego zwyczajna herbatka. Earl Grey, z niewielkim dodatkiem cytryny oraz miodu jako słodzika.
- Och zapewne by się znalazły osoby, którym by to odpowiadało. Ja akurat wolę pogawędzić przy herbacie i ciasteczkach – ciasteczka niestety już nauczycielowi się skończyły sądząc po okruszkach na spodku, który leżał na stoliku. Przeprowadzając rekonstrukcję miejsca zbrodni, zapewne były to czekoladowe ciasteczka z orzechami.
- Obawiam się, że wpuszczenie kogoś takich rozmiarów do budynku mogłoby być jak wpuszczenie słonia do składu porcelany. Jednakże, przy odpowiednich przygotowaniach pewnie moglibyśmy coś zrobić by ograniczyć potencjalne szkody – powiedział przesuwając palcami po swoim podbródku nauczyciel. Jakby głaskał bródkę, której tam nie było. W zasadzie chyba najbardziej mogłyby ucierpieć na tym framugi drzwi lub ściany na korytarzu. Potencjalne zarysowania podłogi też, chociaż ta była trochę wytrzymalsza by nie pękała pod większymi faunusami. Nie przewidywano tu jednak obciążeń powyżej tej półtony lub bardzo ostrych pazurów. Z tego drugiego powodu trzeba było nosić obuwie lub jakąś inną formę zabezpieczenia przed rysowaniem podłogi. Zwykłe kapcie by zdały egzamin dla faunusów o ostrych pazurach.
- Takie duże kapcie pewnie byłyby na zamówienie – podrapał się po głowie Raijin przyglądając się łapom Onurisa. Zdecydowanie panie woźne mogłyby być niepocieszone rysami, które by musiały potem wypełniać. Już nie mówiąc o tym, że o ile każdego dnia były przyjaźnie nastawione, to mogły też mieć gorszy dzień. Widząc, że Onuris jednak chce trochę informacji zaczerpnąć od samego nauczyciela, Raijin przysiadł sobie na jednym z kamieni. Mama mówiła, by nie siadał na kamieniu bo wilka dostanie, ale aktualnie to była najbliższa opcja która nie jest ziemią, a pozwala widzieć nauczyciela.
- Hoho, widzę że chcesz zaczerpnąć wiedzy od tego staruszka. Bardzo dobrze trafiłeś, bo tropię i poluję na te gadziny od wielu lat – powiedział wracając do swojej altanki. Podbił sobie lekko nogą krzesło i ustawił je tak, by móc wygodnie siedzieć oraz widzieć tamtą dwójkę.
- Istoty Grimm istnieją praktycznie od zawsze. Pierwsi ludzie jeszcze przed odkryciem Dustu się z nimi ścierali. Przez całe setki lat mieliśmy z nimi bardzo małe szanse, aż trochę się to wyrównało z odkryciem Dustu. Wraz z tym również odkrywaliśmy w sobie aurę oraz przejaw. Dzięki temu królestwa rozkwitały i mogły bronić się przed zagrożeniem. Istoty Grimm nie posiadają aury, a w związku z tym duszy. Gnieżdżą się w lasach, górach, oceanach, wszędzie gdzie udało im się przystosować. Nie wiemy jak powstają, ale wiemy że da się je zabić. Zniszczenie ciała, głowy, czasami cios w miejsce gdzie powinny mieć witalne organy wystarczy, ale nigdy nie udało się nam zbadać ich fizjologii. Zawsze się rozpadają w momencie zgonu, tak jak każda odcięta część zamienia się w proch – opowiadał popijając od czasu do czasu herbatę. Uzupełniając jednocześnie jej deficyt w kubeczku – Gdybyśmy wiedzieli kto im przewodzi to już dawno byśmy zajęli się tą osobą. Wykazują instynkty stadne, zbierają się w grupy i atakują tam gdzie najbardziej zaboli. Przyciąga je smutek, strach oraz inne negatywne emocje. Najczęściej przypominają zwierzęta, dlatego ilość ich rodzajów jest naprawdę wielka i myślę że nie starczy nam dnia, by omówić wszystkie. Niektóre gatunki zapewne jeszcze nie zostały odkryte przez człowieka, bądź faunusa ale najpopularniejsze z Grimmów to przypominające wilki beowulfy, krążące po niebiosach nevermory, jak również polujące w lasach ursy przypominające niedźwiedzie. Zależnie od regionu, spotkasz trochę inne stworzenia – opowiadał lekko kiwając się na krześle, zaś Raijin już raz to słyszał. Może nie raz, a wiele razy na innych wykładach więc trochę się nudził. Pokazując to rozglądaniem się na boki, a nawet przyglądaniu się elementom ogrodu.
- Nie brakuje tutaj zagrożeń jak ludzka zawiść, przestępczość zorganizowana lub terroryzm, którym tak szczyci się White Fang – powiedział kręcąc głową. Taki potencjał, który został zmarnowany na organizację terrorystyczną. Była wielka szkoda patrzeć na tych młodych chłopców i dziewczyny, które zaciągały się w szeregi White Fang. Kuszeni wizją buntu oraz obalenia obecnego porządku nie wiedzieli, że są tylko marionetkami w sprawie czyjejś wendetty. Nauczyciel spojrzał na Onurisa – Nie jest łatwo, ale jakoś do tej pory wszyscy żyjemy pomimo przeciwności losu– powiedział uśmiechając się lekko. Doceniał każdy dzień, który było mu dane przeżyć. Niczego nie żałował, żyjąc każdego dnia jakby miał nadejść jego ostatni dzień. Po prawdzie tak mogło być, gdyż nigdy nie wiadomo kiedy mogą zaatakować Grimmy. Przedrzeć się przez obronę miasta, by dorwać mieszkańców.
Powrót do góry Go down
Draconarch
Draconarch

https://eclipse.forumpolish.com/t179-draconarch#702
PisanieTemat: Re: Ogrody   Ogrody EmptySro Kwi 22, 2020 11:05 pm

NPC Storyline – Onuris

Srebrny smok zmrużył ślepia, obserwując Raijina podejrzliwie i wyraźnie analizując jego słowa. Skończyło się na cichym warknięciu, świadczącym o akceptacji wymówki oraz jednocześnie będącym ostrzeżeniem, by uważał na dalsze słowa. Co prawda srebrny nie należał do istot rozwiązujących problemy siłowo lub odgrażających się innym. Zwyczajnie się droczył, choć młody uczeń mógł tego jeszcze nie wiedzieć.
/Powinniście zacząć martwić się tym, bym nie stracił cierpliwości./
Skomentował krótko, starając się przekazać, że jego łapy nie były aktualnie tematem rozmowy. Poza tym stworzenie jakiegokolwiek rodzaju obuwia na jego nogi było dość skomplikowane, natomiast w większości przypadków zakładało pozostawienie pazurów na zewnątrz. Pomijał fakt, że jak dotąd jego pazury nie pozostawiły nigdzie śladu, mimo dość łatwych możliwości w tym zakresie. Finalnie mężczyzna postanowił podzielić się swoim wieloletnim doświadczeniem z "polowania na gadziny". Mało trafione określenie w obliczu gada, jednak puścił to w niepamięć. Raijin przysiadł na kamieniu, a starzec na swoim poprzednim miejscu. Onuris nie szukał daleko, ot też przysiadł. Tylko inaczej. Zgiął nogi w kolanach i uniósł je, a następnie usiadł w siadzie skrzyżnym. W powietrzu, unosząc się nad ziemią. Jego korpus nie zmienił nawet wysokości, na jakiej się znajdował. Dodatkowo owinął ogon dookoła siebie, opierając go na swych nogach, a na kolanach wspierając dłonie. Dla gada było to całkiem normalne, naturalne. Choć nie była to często wykorzystywana zdolność, to przykaz by się nie "ukrywać" wydawał mu się w ten sposób lepszy do realizacji.
Przez cały monolog, srebrnołuski słuchał mężczyzny i wydawał się być na nim w pełni skupiony. Od czasu do czasu przekręcił łeb na bok, raz na jedną stronę, raz na drugą. Poza tym specjalnie się nie poruszał. Te krótkie ruchy łba połączone się z unoszącą się czasami klatką piersiową, świadczyły, że gad nadal żył, oddychał.
/Uzależniacie duszę od posiadania aury?/
Zapytał retorycznie, domyślając się już odpowiedzi. Stąd przeszedł do dalszej części swojej wypowiedzi.
/Można zatrzymać upływ czasu takiego stworzenia. Chociażby w momencie śmierci, to nie jest trudne./
Kontynuował, choć już nie pytaniem, a swoim pomysłem. Na chwilę odwrócił nawet spojrzenie, wyobrażając sobie, jak można zrealizować takie zadanie. Tylko zaraz pojawiło się pytanie - po co? Skoro nawet tutejsi mogli to zabić, to nie było potrzeby by takiego zatrzymywać i specjalnie się tym teraz przejmować. Poza tym to, o czym mówił, było zapewne dla tej dwójki niewyobrażalne. Gad powrócił spojrzeniem do obu, wpierw zerkając na Raijina, a potem obracając wzrok na nauczyciela.
/Będę potrzebował nazwy oraz lokalizacji jakiejś ważnej i wpływowej organizacji. Z braćmi musimy bardziej... "ogłosić" nasze przybycie./
Nie trudno było domyślić się, o czym mówił Onuris. Chciał nazwę i lokalizację czegoś, co jest ważne oraz najlepiej groźne, by mógł się tam udać i to zlikwidować w wielkiej pokazówce pod publikę. Populacja podłapie temat, a ten kto potrzebuje, dowie się o ich przybyciu. I być może sam się zgłosi, by powstrzymać przeciwnika. Albo zwyczajnie go ostrzegą, jednak aktualny plan zakładał ujawnienie obecności. Z zachowaniem zasad, jakimi się zawsze kierowali. Przez cały ten czas, gad lewitował, siedząc w powietrzu w siadzie skrzyżnym.
Powrót do góry Go down
Raijin
Raijin

https://eclipse.forumpolish.com/t178-bog-piorunow#595
PisanieTemat: Re: Ogrody   Ogrody EmptyPią Kwi 24, 2020 4:09 pm

Młodzieniec mógł odetchnąć z ulgą, natomiast nauczyciela to nie ruszyło. Chociaż może tego po prostu nie pokazywał po sobie, ale chyba doświadczenie zawodowe pokazało mu wiele „trudnych” przypadków. Wprawdzie miał przed sobą gigantycznego jaszczura nieznanego pochodzenia, który jednak mimo wszystko zachowywał się jak niektórzy młodzi ludzie (i faunusy!) uczęszczający do tej placówki.
Nawet sądząc po sposobie siedzenia, srebrnołuski zapewne chciał się w jakiś sposób popisać. Czyżby bał się, że wilka dostanie od siedzenia na trawie i dlatego musiał lewitować? Na Raijinie to robiło wrażenie, a nauczyciel widział to jako dosyć użyteczną zdolność. Przynajmniej na podstawie tych małych rzeczy mógł wiedzieć co może zrobić w skali makro ten jaszczur. Zdecydowanie nie był to zwykły przejaw, a coś co wykraczało poza wiedzę zdobytą w trakcie kariery nauczycielskiej oraz łowczej. Dlatego co jakiś czas nauczyciel głaskał się palcami po brodzie, szukając w swojej pamięci czy coś podobnego kiedyś widział. Nic takiego nie mógł znaleźć, a widział całkiem sporo.
- Aurę posiadają nawet zwierzęta, chociaż nie spotkałem się z tym by przykładowo pies potrafił używać przejawu. Aura to fizyczna manifestacja duszy, a by móc jej używać trzeba ją najpierw przebudzić w sobie. Istnieją użytkownicy aury, którzy są w stanie wyczuć innych użytkowników ale nie wyczuwają Grimmów. Zapewne z tego powodu istnieje to przekonanie, że Grimmy nie mają duszy – wyjaśnił skąd się właściwie utarło, że Grimmy nie miały aury. Fakt faktem, rzadko pojawiały się osoby, które potrafiły wyczuwać aurę, ale wystarczyło z takim przeprowadzić parę testów. Zwłaszcza, gdy eksperyment powtarzano i wyniki były bardzo podobne, chociaż nadal pozostawiała kwestia soulworkerów, którzy aury nie posiadali. W zasadzie to naukowcy mieli na ich temat bardzo mało danych, więc wszystko opierało się na spekulacjach oraz teoriach. Narzędzia, które mieli od zawsze do badania aury w tym wypadku po prostu były bezużyteczne.
Na wspomnienie o zatrzymaniu czasu nauczyciel parsknął śmiechem, zaś Raijin zadał w końcu pytanie – Potrafisz to zrobić? – prawie spadając z kamienia, na którym mało co nie przysnął w trakcie tego wykładu. Oczywiście perspektywa zatrzymania czasu była bardzo ciekawa nie tylko z powodu możliwości robienia pranków, ale również bycia bohaterem! Ilu to można uratować w widowiskowy sposób pojawiając się w jednym miejscu, a następnie w drugim wraz z zakładnikami!
- Gdybyśmy mieli takie możliwości to nie sądzisz, że już byśmy z nich korzystali? Chociaż z Atlasem nigdy nie wiadomo, co mają tam w tych swoich laboratoriach. Skoro mamy dust grawitacji to może istnieje również dust czasu – powiedział nauczyciel głaszcząc się po swojej bródce i popijając herbatę, aczkolwiek nie zdziwiłby się gdyby taki pył faktycznie istniał. W końcu istnieje pył przestrzeni, który przenosił z miejsca A do miejsca B ale był niezwykle rzadki, a co za tym idzie drogi. Zapewne wydobycie tego było również bardzo problematyczne, więc trzeba było uważać jak się tego używa.
- Wpływowej organizacji? Mówisz, że chcesz audiencje u cesarzowej Mistral, generała Atlasu oraz króla Vale? Chyba, że chodzi o te złe organizacje to wtedy z ich znalezieniem będzie większy problem – powiedział Raijin drapiąc się po głowie. Złoczyńcy raczej nie działali w świetle prawa, a kryjówki nie były jawne co znacznie utrudniało stróżom prawa ich znalezienie. Od czasu do czasu oczywiście trafiały się przypadki, gdy robiono nalot na taką kryjówkę bo udało się od kogoś coś wyciągnąć. Wtedy media miały przez następne tygodnie pożywkę i było przynajmniej co oglądać w telewizji oraz słuchać jak ojciec Raijina wygłasza swoje teorie.
- Młodzieniec ma rację. Chociaż król, ani cesarzowa nie przyjmą kogoś ot tak, bez odpowiedniego protokołu dyplomatycznego. Dobrym początkiem byłoby zapoznanie się z dyrektorami poszczególnych akademii, by przynajmniej łowcy nie brali tobie podobnych za zagrożenie. Oszczędzimy sobie kłopotów po obu stronach – nie wspomniał tylko, że w najgorszym wypadku władze królestw takie wtargniecie mogłyby odebrać jako atak, a to mogłoby się skończyć bardzo dotkliwymi stratami. Przynajmniej po jednej ze stron.
Powrót do góry Go down
Draconarch
Draconarch

https://eclipse.forumpolish.com/t179-draconarch#702
PisanieTemat: Re: Ogrody   Ogrody EmptySro Maj 06, 2020 12:44 pm

NPC Storyline – Onuris

Srebrzysty gad obrócił łeb delikatnie na bok, nie rozumiejąc, co śmiesznego było w jego słowach. Mało pokazał? Ot telepatia, którą teraz się z nimi komunikował. Unosił się w powietrzu, a na dodatek zwyczajnie teleportował tu siebie i Raijina. Zbyt mało? Chłopak zainteresował się bardziej, więc gad zwyczajnie skupił na nim swą uwagę. Opuścił nogi, prostując je w stawach i stając tym na trawie, znów nie zmieniając swej wysokości.
/Nie jest to moja specjalność, głównie małe obszary i przedmioty... raz mnie poniosło. Preferuję raczej... żywioły. Poza normalnymi sztuczkami./
Wypowiadając te słowa, gad przywołał do siebie wodę z pobliskiego strumienia. Woda uniosła się ze strumienia, a następnie "lewitując", zbliżyła się do gada, po czym zaczęła go otaczać. Blisko, niczym liany, a jednocześnie zachowując na tyle odstępu, by nie zmoczyć łusek srebrzystego. Gad wyciągnął prawą dłoń przed siebie, a woda otoczyła przedramię smoka, a następnie przesunęła się do jednego punktu, formując nad otwartą dłonią kulę. Wodna kula gwałtownie zmieniła swą charakterystykę, a dokładniej żywioł. W niewielkim "wybuchu", woda zmieniła się w ogień, a gad dzierżył już nie żywioł wody, a ognia.
/Ale znam kogoś, dla kogo są to proste sztuczki./
Dodał, zaciskając nagle dłoń i zduszając ognistą kulę. Oczywiście jego słowa nie dotyczyły tego małego pokazu, który wydawał się łatwy. Transmutacja żywiołu z jednego, w całkowicie przeciwny. Miał na myśli swoje wcześniejsze słowa, dotyczące manipulacji czasem. Sam zdążył tego doświadczyć, choć teraz tego kogoś nie przedstawi. Opuścił dłoń i skierował spojrzenie na Raijina, który napomniał o spotkaniu z władzami poszczególnych państw. Nauczyciel dodał do tego swoją opinię i wskazał, że lepiej wpierw spotkać się z dyrektorami.
/Oszczędzicie sobie martwych łowców i żołnierzy, to zdecydowanie./
Skomentował, choć jego słowa nie brzmiały jak ostrzeżenie, czy pycha. Można było odnieść wrażenie, że samiec po prostu stwierdzał fakt. No i pozostawała jeszcze jedna kwestia. Srebrny skrzyżował ręce na klatce piersiowej, kierując spojrzenie na budynek akademii.
/Nie potrzebujemy audiencji ani niczyjej zgody, tym bardziej protokołu "dyplomatycznego". Nie jesteśmy dyplomatami. Czy ci cali "dyrektorzy" będą nam w jakikolwiek sposób użyteczni?/
Tutaj znów spojrzenie padło na nauczyciela, bo to on wspomniał o jednym ze swoich przełożonych. Tylko musiał jeszcze wyjaśnić, w jaki sposób zapoznanie się z taką osobą będzie dla Onurisa chociaż minimalnie warte zachodu. W końcu otrzymał już trochę informacji, których potrzebował. Poza tym podano mu kolejny trop, którym mógł się zająć. Byli nim władcy lokalnych państw. Znów opuścił ramiona, a ogon jaszczur zaczął delikantie omiatać trawę za jego plecami.
Powrót do góry Go down
Raijin
Raijin

https://eclipse.forumpolish.com/t178-bog-piorunow#595
PisanieTemat: Re: Ogrody   Ogrody EmptyNie Maj 10, 2020 5:02 pm

Jeśli to co pokazywał gad to są „normalne sztuczki” to czymże są rzeczy bardziej poważne? Przemknęło to Raijinowi przez głowę, chociaż być może kiedyś będzie miał okazję zobaczyć coś poważniejszego. Póki co jako bardzo imponujące sztuczki uznawał to co robił Draco w trakcie tamtej walki, ale też w sumie inni zawodnicy robili ciekawe rzeczy. Właściwie to z perspektywy niedoświadczonego łowcy, którym był rolnik – wszystko wydawało się imponujące oraz super. Nawet gracja z jaką Yumi machała tamtą kosą, bo o trzeba jej przyznać, że na roli obrobiłaby pole lepiej niż niejeden kombajn! Bez urazy rzecz jasna dla koleżanki z drużyny.
Natomiast inna kwestia miała się względem nauczyciela, który chyba rozumiał że póki co nie należy prowokować gada, bo bez wsparcia się nie obejdzie. Zresztą miał swoje lata, czasami łupało w krzyżu, więc nie był aż tak sprawny jak za młodu, no a o tym to już mógłby wygłosić całą litanię! Ło panie, za jego czasów to były czasy! Bardziej szukał on wspólnego mianownika dla rzeczy, które gadzina robiła. Łącznie ze sztuczką, która właśnie wykonywał z wodą.
- Imponujące. Czyżbyś wyciągnął wodór z samej wody? Ja tam jestem już za stary na takie sztuczki, ale pewnie nasz fizyk by się zainteresował takimi zmianami. Jakoś by to sobie wytłumaczył jak przejść z teleportacji do zatrzymania czasu – rzucił mężczyzna poprawiając sobie pasek trzymający jego ciuch, a Rai patrzył się na kulę jak wół na malowane wrota. Z wielkim zainteresowaniem, bo gdyby był ćmą to pewnie by poleciał w stronę światełka.
- Ale… ale chyba dałbyś radę obezwładnić kogoś bez zabijania prawda? Pozostali też nie? – w końcu zapytał Raijin, którego trochę ruszył ten tekst o zabijaniu. Przecież nie zawsze trzeba zabijać kogoś, a zresztą bohaterowie tak nie robią! Złoczyńcę należy wsadzić za kratki i sprawić, by mógł zrozumieć wagę swojego czynu oraz odpokutować za niego.
- Zależy jak to rozegracie oraz od poszczególnych dyrektorów. W Atlas jest on jednocześnie generałem wojsk, a jest to również najwyższe stanowisko jakie mógłby objąć. Reszta natomiast bezpośrednio współpracuje z władcami, bo jakby nie patrzeć dostajemy od nich dofinansowania a bardziej wybitnych uczniów możemy posłać na szkolenia gwardii królewskiej. Więcej pewnie by powiedział o tym dyrektor, ja tylko znam jakieś tam podstawy w tej kwestii bo nigdy się tym nie interesowałem specjalnie. Pewnie jakoś dałoby radę ustawić spotkanie z królem właśnie przez akademię – popijał sobie spokojnie herbatę w przerwach między wypowiedzią.
- Jest duża szansa, że dyrektor jest na platformie bo jest komentatorem tym razem – dodał Raijin od siebie i wyciągnął scrolla, by przejrzeć sobie zapisy ze streamu walk. Faktycznie w loży komentatorskiej nadal był dyrektor, który pełnił swoją funkcje chociaż jego komentarze nie były tak ciekawe jak te od Karen. Może to kwestia, że białowłosa po prostu robiła w showbiznesie i miała w tym większe doświadczenie, a dyrektora przytargano tam od niechcenia.
Powrót do góry Go down
Draconarch
Draconarch

https://eclipse.forumpolish.com/t179-draconarch#702
PisanieTemat: Re: Ogrody   Ogrody EmptyPon Maj 18, 2020 11:56 am

NPC Storyline – Onuris

/Mogę wyciągnąć duszę z twojego ciała./
Skomentował, niby to żartem, choć chyba trochę na poważnie. To była odpowiedź na komentarz o wyciąganiu wodoru z wody. Z resztą srebrnołuski zaraz pośpieszył z krótkim wyjaśnieniem.
/Ogień z wody to tylko efekt, jaki mogę osiągnąć różnymi metodami. Magia, koncept, który porzuciliście./
Dokończył, przypominając, że jego moc nie była tak ograniczona. Co prawda nie do końca można ich było oskarżać o porzucenie magii, skoro zwyczajnie nie mieli do takowej dostępu. Gad rozejrzał się po okolicy, uważnie analizując otoczenie spojrzeniem. Na chwilę skupił się na czymś zupełnie innym, jakby coś zwróciło jego uwagę. W ich najbliższej okolicy niczego jednak nie było. Nawet żaden przypadkowy uczeń nie przechodził się ścieżką, żeby móc im tutaj teraz przeszkodzić. Wzrok zatrzymał na Raijinie, dopiero, gdy ten zadał swoje pytanie.
/Mogę, ale nie muszę. Podobnie moi pobratymcy. Nie masz prawa oczekiwać od nas litości, wobec tych, którzy nas zaatakują./
Onuris brutalnie uświadamiał Raijina w fakcie, że rzeczywistość jest dalece rozbieżna ze światem komiksów i powieści. Srebrnołuski nie należał do grupy istot, które będą przesadnie przejmować się losem napastnika, którego celem będzie zrobić mu krzywdę. Czy to na zdrowiu, czy od razu na życiu. A on był tym, który zazwyczaj najbardziej się powstrzymywał. Każda istota miała prawdo do samodzielnej decyzji. Z resztą nie byli bohaterami, nie kierowali się nigdy tego typu zasadami moralnymi. Nawet, jeśli prastare prawo narzucało im pewne ramy.
Nauczyciel zaczął tłumaczyć gadowi, jak kreuje się sytuacja polityczna i do kogo mógłby się zgłosić. Gad słuchał go przez pierwsze kilka-kilkanaście słów. Potem znów odwrócił łeb i zaczął się rozglądać. W pewnym momencie znacznie zwolnił ruchy, a następnie obrócił się całkowicie. Stanął plecami do nauczyciela i ucznia, a następnie powolnym, ostrożnym krokiem ruszył przed siebie - prosto na drugą stronę strumienia. Kroków stworzenia nie dało się usłyszeć, pochylił przy tym delikatnie korpus. Nawet wchodząc do wody, wydawał się jej "nie przeszkadzać". Żadnego chlupnięcia lub innego odgłosu. Smok ostrożnym krokiem przeszedł na drugą stronę, zatrzymując się zaraz za strumieniem. Na krótką chwilę zamarł w bezruchu. Nagle, metr przed gadem pojawiło się dziwne zjawisko. Przypominało trochę przezroczystą, czarną dziurę. Kula, która zaburzała czasoprzestrzeń dookoła. Sporych rozmiarów, spokojnie zmieściłby się przez nią ktoś pokroju Onurisa. Srebrnołuski nie wyglądał jednak na spokojnego. Z portalu zmaterializowała się istota. Ubrany w dziwną, płytową zbroję, dzierżąc dwa miecze - wyskoczył z portalu prosto na srebrnołuskiego. Wykonał przy tym proste cięcie mieczem, celując na wysokości szyi smoka. Cios nie sięgnął celu. Podobnie, jak wcześniej widział to Raijin, Onuris zniknął w krótkim srebrzystym błysku, następnie pojawiając się po prawej stronie przeciwnika. Prawa dłoń gada błysnęła srebrzystym światłem, a następnie pazury przebiły pancerz, rozrywając go i powodując coś na styl implozji wewnątrz samej zbroi. Nie było krwi, nie było tkanki. Jedynie ciemność, która uszła z pancerza i wpadła ponownie w portal. Ten sam portal, z którego wyskoczyło trzech następnych "rycerzy". Pierwszy dzierżył w dłoni coś, co przypominało przezroczysty kryształ, niczym czyste szkło. Ledwo widoczny. Srebrny odwrócił się do przeciwnika, który w tym momencie zgniótł kryształ. Smok zdążył jeszcze spróbować swojej sztuczki ze zmianą pozycji, jednak tym razem chciał trafić za kolejnego przeciwnika. Pół-przezroczysta fala, która rozeszła się przy zgnieceniu kryształu wymusiła materializację srebrnego smoka, a następnie cisnęła nim niczym kłodą na dobre piętnaście metrów. Gad przeleciał nad głową Raijina, wpadł w drzewo, które złamało się niczym patyk, po czym przerył swoim cielskiem kilka metrów ziemi w ogrodzie. Zdecydowanie krajobraz będzie wymagał naprawy. Zza pierwszego rycerza wyszło dwóch kolejnych. Stanęli, jeden przy drugim, z mieczami opuszczonymi wzdłuż ciał. Wydawali się ignorować Raijina oraz nauczyciela, skupiając spojrzenia na srebrnołuskim.
Srebrzysty podniósł się z ziemi. Zacisnął kły, a w jego oczach dało się dostrzec iskrę gniewu wymierzonego w przeciwników. Srebrzysty błysk przeszedł przez jego ciało, jednak nic się nie wydarzyło. Gad zerknął na swą dłoń, unosząc ją lekko. Zacisnął dłoń w pięść, wydając z siebie cichy warkot. Żadnych dodatkowych atrakcji. Jedynie wzrok skierowany na przeciwników. Opuścił lekko sylwetkę, zgiął nieco nogi w kolanach i otworzył dłonie, ujawniając pazury. Żadnej mocy, czysta siła i zdolności fizyczne.
Powrót do góry Go down
Raijin
Raijin

https://eclipse.forumpolish.com/t178-bog-piorunow#595
PisanieTemat: Re: Ogrody   Ogrody EmptyPią Maj 22, 2020 4:40 pm

Nauczyciel zmarszczył tylko brwi na ten bardzo „subtelny” żart, który zabrzmiał bardziej jak groźba. Chociaż Raijna zastanawiało jak by ta duszyczka wyglądała? Czy jest to taka galaretowata kulka jak w grach, a może po prostu książkowa półprzezroczysta kopia danej osoby w skali 1:1? Wolałby rzecz jasna nie dać sobie wyciągnąć duszy, by to sprawdzić, bo aż tak ciekaw nie był tego tematu, ale miało to pewne zastosowania. Przynajmniej dałoby radę go postawić na nogi po jakimś czasie właśnie w ten sposób w jaki w komiksach to robią. Główny bohater umiera, ale wyciągają jego duszę lub pojawia się jakaś alternatywna wersja z innego świata i zastępuje go. Kurcze, gdyby życie było takie dziwne jak w komiksach… a nie chwila, przecież mogą być w każdej chwili zjedzeni przez fantastyczne czarno-białe potwory, które nienawidzą wszystkiego co żyje!
- Coś w tym jest… ale co w momencie, gdy… a nie ważne – machnął na to ręką po chwili Raijin, bo chciał wspomnieć o złamaniu prawa lub pogwałceniu jakiegoś obyczaju, który obowiązywał w poszczególnych królestwach. Z drugiej strony kiedy Raijina atakuje jakiś komar to on nie wacha się nawet przez moment, by go pacnąć. Chociaż dla komara ugryzienie chłopaka zwykle kończyło się tak jak spotkanie z lampą, tylko ładnie pachnącą dla takiego szkodnika lampą. Jedyne co to wiedział, że należy unikać innych dużych jaszczurów albo po prostu ich nie zaczepiać niepotrzebnie, by nie kusić losu. Zresztą chyba do podobnych wniosków doszedłby każdy rozumny człowiek.
Przez chwilę nauczyciel myślał, że gadzina po prostu była znudzona tym co mówił. Takie spaczenie zawodowe, by zakładać że nie zawsze osoba słuchająca koncentruje swoją uwagę. Jednakże, z ruchów wynikało że zaczął się do czegoś podkradać. To nie było do końca grzeczne, ale chyba miał jakiś powód. Także dwóch użytkowników aury zaczęło się rozglądać uważnie, by zobaczyć czym to się zainteresowała gadzina. Poruszał się bardzo cicho jak na swoje gabaryty, bo nawet woda nie zachlupotała. Jakby go… nie było?
Kiedy z portalu wyszła istota, Raijin poderwał się na równe nogi jak również i nauczyciel ponownie uruchomił swój bojowy termos. Dokładnie rychło w czas, gdy tamta dwójka zaczęła się okładać. Mężczyzna stał i obserwował ruchy przeciwnika, który póki co był zainteresowany smokiem, ale na pewno nie mogli walczyć tutaj. Zaraz za plecami mieli szkołę, a na dodatek w pobliżu był jeszcze uczeń, a przecież odpowiadał za jego bezpieczeństwo. Natomiast z perspektywy Raijina to była okazja, by bronić szkoły jak na prawdziwego bohatera przystało. Onuris szybko pozbył się przeciwnika, a ten podczas śmierci wybuchł. Jak gdyby otworzył w sobie czarną dziurę, a następnie nastawił ją na drugą stronę zasysania w ułamku sekundy, by wyrzucić zgromadzoną energię. To oznaczało, że nie mieli do czynienia z żywymi istotami. Jakimś rodzajem energii, który opętał zbroję.
Wtedy właśnie wykorzystali broń przeciwko smokowi, który poleciał nad Raijinem. Zdewastował krajobraz, a chłopak instynktownie pochylił się zasłaniając głowę gardą, by przypadkiem nie oberwać ogonem albo luźno lecącą kończyną gadziny. Jednak nauczyciel dostrzegł pewną zależność. One nie były nimi zainteresowane, więc w zasadzie to świetna możliwość by młody łowca stąd się wyniósł i nie przeszkadzał.
- Oj, młody! Leć do szkoły, bo to nie jest walka dla ciebie! Idź po resztę nauczycieli! – krzyknął nauczyciel do Raijina. Ta eksplozja musiała być naprawdę silna lub zastosowali jakiś rodzaj broni, który specjalnie jest przygotowany pod walkę z takimi stworzeniami. Czarnowłosy się zawahał mając podniesioną gardę. Na dodatek wyglądało na to, że ten wybuch… zapieczętował moce tamtego? Zablokował je w jakiś sposób?
Cóż nauczyciel szybko znalazł się przed Raijinem, by napastnikom zablokować drogę do niego. Jego aura zaczęła się świecić na zielono, obejmując całe ciało mężczyzny. Właśnie korzystał ze swojego semblance, aczkolwiek dopiero zbierał siły by z niego skorzystać we właściwy sposób.
- Nie możemy go tu zostawić przecież! Nie tak postępują łowcy! – powiedział chłopak stając obok swojego nauczyciela, jednocześnie szykując się do walki. Nie mógł go przecież zostawić na pastwę losu po tym co wcześniej się działo. Zresztą nawet gdyby to nie miało miejsca, to i tak by nie pozwolił by w pobliżu kogoś zabili. W jego ręce pojawił się piorun, którym cisnął w stronę jednego z ”rycerzy”. Padło akurat na tego w środku formacji. Celował prosto w dziurę na oczy. Nauczyciel tylko westchnął ciężko, bo akurat jemu musiał się trafić twardogłowy uczeń, który nie słuchał poleceń – Jak z tego wyjdziemy, to będziesz robił 200 kółek wokół szkoły co lekcję – powiedział napinając mięśnie i stając z podniesioną bokserską gardą, blokując dostęp do smoka. Tutaj właśnie wyczekiwał na ruch przeciwników, chociaż priorytetem był uczeń jeśli chodzi o ochronę. Właśnie na tym polegał jego semblance, który nie tyle ochraniał, a pomagał odpowiednio wcześnie zareagować i spróbować chociażby wykonać kontrę lub przerzut. Działało to tylko w wypadku, gdy miał obok siebie kogoś. Nie musiał to być nawet przeciwnik, aczkolwiek największym plusem tego było widzenie dziury w gardzie bądź pancerzu przeciwnika.

Powrót do góry Go down
Draconarch
Draconarch

https://eclipse.forumpolish.com/t179-draconarch#702
PisanieTemat: Re: Ogrody   Ogrody EmptyCzw Cze 04, 2020 10:07 am

NPC Storyline – Onuris

Trójka przeciwników skupiała swoją uwagę na celu, jakim był srebrnołuski. Nie wydawało się problemem, że akurat uczeń i nauczyciel stanęli im na drodze. Ruch Raijina szybko został wykorzystany. Gdy chłopak cisnął piorunem w kierunku przeciwników, tak srebrzysty zsynchronizował to ze swoim ruchem. Wślizg z krótkiego rozbiegu, przewrót i pochwycenie kłody przedramieniem, a następnie wykorzystanie własnej masy i siły, niczym przyśpieszenia oraz katapulty. Tak więc rycerz zablokował wymierzony w niego atak piorunem, w końcu nic bardziej prostszego. Ot cięcie z dołu pozbyło się ataku. Tylko zaraz po tym ataku, nad głowami dwójki ludzi przeleciało złamane chwilę wcześniej drzewo, niczym torpeda. Dwóch rycerzy uskoczyło na boki, środkowy nie miał tyle szczęścia. Konar wepchnął go do portalu, przy okazji ulegając rozcięciu na trzy elementy. Dwa zostały, a środek zniknął w portalu wraz z rycerzem.
Pozostała dwójka uniknęła trafienia, odskakując na boki. Rozproszyli się i chwilowo mieli jednego mniej, jednak to nie wydawało się im przeszkadzać. Pod płytowymi hełmami widoczna była wyłącznie czerń, żadnych twarzy, żadnych emocji. Obraz został nagle zasłonięty przez srebrzystego smoka, który przeskoczył nad dwójką ludzi, lądując pomiędzy nimi, a przeciwnikami. Gad obrócił lekko łeb i zerknął kątem oka na dwójkę ludzi, pokazując im gestem otwartej dłoni, by zostali w miejscu. Biła od niego pewność siebie, stanowczość. Odwaga? Być może. Na pewno nie lękał się braku dostępu do swej mocy. Nie przeszkadzało mu również, że przeciwnik miał broń - a on nie. Przynajmniej nie trzymał niczego w dłoniach. Ale jego dłonie były bronią. Pozostawił ręce opuszczone, dłonie zakończone ostrymi, długimi pazurami. Rycerze mieli jakieś dwa metry wzrostu, a Onuris był od nich ponad pół metra wyższy. Nie mówiąc już o gabarytach, bo mimo wszystko wyglądali przy nim chuderlawo. Choć nadal, jak na wzrost, srebrzysty nie należał do nazbyt szerokich. Prezentował sobą atletyczną sylwetkę, z dobrze zarysowanymi mięśniami. Z siłą natury, którą miał lada moment wprawić w ruch. Przeciwnicy pozbierali się i skierowali "spojrzenia" na gada. O ile tak można było nazwać czerń widoczną pod otwartymi hełmami. Onuris zrobił kilka kroków naprzód, odsuwając się od Raijina i nauczyciela, robiąc sobie przestrzeń. Szczególnie dla własnego ogona, którym w tym wypadku mógłby ich zdmuchnąć, przy bardziej dynamicznym ruchu.
Nie zdążył się zatrzymać, a rycerz po ich lewej stronie zaatakował. Choć dzieliło ich kilka metrów, tak ten mimo odległości, wykonał cios. Zamachnął się z półobrotu, po skosie, atakując dwoma ostrzami jednocześnie. W połowie ciosu, przeciwnik przefazował do gada przy lekkim błysku oraz obłoku ciemnego dymu, jaki pojawił się dookoła sylwetki istoty. Nagle znalazł się przy srebrnołuskim, atakując jego szyję. Onuris nie został zaskoczony, gad zareagował na atak, jakby się go spodziewał. Jednym krokiem odbił w lewo, więc gdy miecznik pojawił się w pozycji ataku, srebrny był już przy nim. Gad uniósł lewe przedramię przed siebie, wbijając je w łokieć przeciwnika i blokując cios, zanim ten zdążył całkowicie go wyprowadzić. Wprawne oko wyłapało, że choć gad zrobił to technicznie, tak sama jego siła pozwalała mu zatrzymać cios. Miecznik prawie stracił równowagę, będąc tylko przyblokowanym - dosłownie na ręce. Prawa dłoń gada wpasowała się, z zaciśniętą pięścią, prosto w hełm. Drugi nie czekał, bo również wykorzystał tą samą sztuczkę by znaleźć się przy gadzie. Ten postawił na proste pchnięcie, starając się trafić prawy bok gada, przebić się przez żebra, prosto w korpus. Smok odchylił się w tył, choć nie na tyle, by go nie sięgnęło. Zmodyfikowanym, nieco metalicznym dźwięku, ostrza przesunęły po łuskach na klatce piersiowej gada. Gad żadnych efektów, nie polała się krew. Choć ostrze ledwo otarło się o naturalny pancerz. Mając jednego przeciwnika "z głowy" na kilka sekund, gad prawą ręką zbił ostrza, a następnie łokciem przyłożył w hełm drugiego przeciwnika, który już zaczął się cofać. Nie zdążył, cios miał na tyle siły, by powalić go na ziemię. Powalony zaczął wstawać, a pierwszy już szykował się do kolejnego ataku. Onuris wychwycił do kątem oka i wykonał ruch, którego raczej obaj - uczeń i nauczyciel - nie spodziewali się po kimś o takim wyglądzie i gabarytach. Gad wybił się do góry, wykonując dwa uderzenia jednocześnie - kopnięcie z obrotu w powietrzu, którym poczęstował pierwszego miecznika. Drugi, podnosząc się, zarobił w łeb ogonem. Obaj wylądowali ponownie na ziemi. Może był to dość komiczne, choć u tego pierwszego pojawiły się pęknięcia na płytowym hełmie. Uderzenie było mocne, choć tutaj nic dziwnego. Gad wylądował na nogach, stabilnie. Dopiero teraz odwrócił się do dwójki stojącej za nim. Uniósł dłoń i wskazał pazurem Raijina, a następnie wydał z siebie lekki warkot i skierował gest w stronę podnoszącego się miecznika z pękniętym hełmem. Krótki sygnał do ataku, to był ten moment, kiedy Raijin mógł się wtrącić. Teraz dostał "pozwolenie". Tymczasem z portalu ponownie wyszedł trzeci miecznik, choć ciężko było stwierdzić, czy to ten sam. Istota skupiła na sobie uwagę smoka, który zaraz obrócił się na nowe zagrożenie, mierząc go spojrzeniem.
Powrót do góry Go down
Sponsored content

PisanieTemat: Re: Ogrody   Ogrody Empty

Powrót do góry Go down
 
Ogrody
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 2Idź do strony : 1, 2  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Eclipse :: Mistral :: Akademia Haven-
Skocz do: