Share

Las pod górami Empty
Las pod górami Empty
Las pod górami Empty
Las pod górami Empty
Las pod górami Empty
Las pod górami Empty
Las pod górami Empty
Las pod górami Empty
Las pod górami Empty
Las pod górami Empty
Las pod górami Empty
Las pod górami Empty
Las pod górami Empty
Las pod górami Empty
Las pod górami Empty
Las pod górami Empty
Las pod górami Empty
Las pod górami Empty
Las pod górami Empty
Las pod górami Empty
Las pod górami Empty
Las pod górami Empty
Las pod górami Empty
Las pod górami Empty
Las pod górami Empty
Las pod górami Empty
 

 Las pod górami

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : 1, 2, 3  Next
AutorWiadomość
Draconarch
Draconarch

https://eclipse.forumpolish.com/t179-draconarch#702
PisanieTemat: Las pod górami   Las pod górami EmptyNie Lis 03, 2019 10:19 pm

Las pod górami Xj5J2Nu


Znajdujący się na południe od gór, które z kolei znajdują się na południowy-zachód od Vale. Drzewa porastają tutaj wzgórza, tworząc naturalną izolację dla zgiełku miasta oraz technologii, pozwalając odetchnąć świeżym powietrzem oraz utrzymać kontakt z naturą. Las łączy się ze wzgórzami, których nie porastają drzewa, tak więc spragnieni wypoczynku mają w czym wybierać.
Powrót do góry Go down
Grimmwraith
Grimmwraith

https://eclipse.forumpolish.com/t234-uther-wintermyst#973
PisanieTemat: Re: Las pod górami   Las pod górami EmptyPon Mar 02, 2020 8:43 pm

Jego kolej się popisać? Tylko czym? Gdyby miał przy sobie jakiegoś wielkiego grimma albo stado mniejszych. W tym wypadku... może gdyby znała go z ludzkiej postaci i nagle by się zmienił w jaszczura. W tym momencie nie miał pomysłu, jak powinien się popisać. Ich połączenie dało mu do zrozumienia, że nie musiał przesadzać. Skończyło się dość standardowo. Ot wskazał jej, by złapała plecak przed sobą, a następnie pochwycił ją w ramiona: jedną ręką pod łopatką, a drugą pod kolana. Tak samo, jak chwycił ją za pierwszym razem, gdy się spotkali. Przyjrzał się jej jeszcze raz, bo od razu przypomniała mu się wcześniejsza scena. Teraz była w o wiele lepszym stanie, niż w tamtym momencie. Trochę aprobaty dla własnej osoby. Potrząsnął łbem i ruszył przed siebie, wchodząc do wody. Dość ostrożnie, szybko łapiąc balans. Pilnował, by się nie poślizgnąć. Znał to miejsce, więc wiedział gdzie ma wejść do zbiornika, by woda sięgała mu maksymalnie do górnych partii żeber. Ivy znajdowała się cały czas ponad powierzchnią wody. Ani myślał, by wywinąć jej tutaj jakikolwiek numer. Na drugą stronę przeszedł pewnym, stanowczym krokiem. Wyszedł na brzeg i... nie odstawił dziewczyny.
-Teraz cię nie puszczę.
Rzucił "groźnie", bo przecież to była straszliwa groźba. Będzie ją niósł przez jakiś czas. Do momentu, aż nie wypełni się jeden z dwóch warunków. Zwyczajnie mu się to znudzi oraz dotrą do wyznaczonego miejsca lub Ivy sama nie da mu do zrozumienia, że ma ją postawić na ziemię. W sobie tylko znany sposób. W końcu na brak wygody... niby trochę mogła narzekać. Niby ją niósł, ale plecak musiała mieć na sobie. Chyba, że wymyśli co z nim zrobić przez ten czas. Grimmwraith skierował swe lub ich kroki, na południe - w stronę lasu znajdującego się tuż pod górami. Tam miał mieć miejsce kolejny "punkt" do odhaczenia podczas podróży. Poza tym las był dość spory, stąd na pewno znajdą tam dobrą kryjówkę. I może spełni się chęć wciągnięcia w jakąś przygodę.
Niezależnie od decyzji Ivy i ich wpływu na dalszą formę podróży, kontynuowali. Uther co jakiś czas skanował otoczenie wzrokiem, sprawdzając czy nie zbliżają się do jakiegoś mniej przyjemnego miejsca. Czarny wilk-grimm powiadomił go, że wykrył ślady wrogich grimmów. Znajdował się dobre dwa kilometry drogi przed nimi. Wystarczająco blisko, by w jedną lub drugą stronę dało się ruszyć z interwencją. W końcu Uther szanował swoich podwładnych i nie pozwalał ich eliminować. Z dwóch przyczyn - dla zasad, wynikających z kultury wychowania oraz z powodu wewnętrznych odczuć. W końcu śmierć grimma była dla niego wyczuwalna. Mógł się na to wyciszyć, wyłączyć, jednak nigdy nie uważał tego za odpowiednie. Nawet w większych bitwach, gdzie grimmy padały jeden za drugim. Po dobrych dwóch-trzech godzinach marszu, dotarli w końcu na skraj lasu.
-Jakiś sparing na rozgrzewkę. Teraz lub później. Taki delikatny. Co ty na to?
Zaproponował, kierując spojrzenie gadzich oczu na dziewczynę. Nie poznał jeszcze jej metod walki, a po prostu był ciekaw. Oczywiście, zmieniała się w grimma. Jednak to jedno, wiedzieć - że ktoś się w coś zmienia lub ma daną moc. Co innego to wykorzystanie zdolności wynikających z danej mocy. Póki co planował zaproponować delikatny sparing, bez uzbrojenia, bez jego mocy. Może nawet bez jej mocy? W końcu jak zmieni się w istotę większą od niego, to po prostu się na nim położy, a on odklepie porażkę. Był bardzo silny, to prawda. Jednak miał swoje granice, dość "naturalne". Pytanie, co ona na taką wstępną propozycję?
Powrót do góry Go down
Ivy Poulsen
Ivy Poulsen

https://eclipse.forumpolish.com/t243-ivy-poulsen#1136
PisanieTemat: Re: Las pod górami   Las pod górami EmptyWto Mar 03, 2020 12:42 am

Transport na drugą stronę w wykonaniu Grimmwraitha był mniej emocjonujący niż to co ona zrobiła poprzedniej nocy, ale przecież nie taki był cel. Nie musiał się teraz popisywać. Samo to, że wystarczyło mu wzrostu, by przejść na drugą stronę i nie zamoczyć trzymanej w rękach Ivy było całkiem imponujące. W końcu wymagało to całkiem sporego wzrostu. Gdy znaleźli się na drugiej stronie szykowała się żeby ponownie stanąć na nogi, ale Uther nie postawił jej na ziemi.
-Serio?- uniosła brew -Skoro koniecznie chcesz…- dała się ponieść. Liczyła, że znudzi mu się to w ciągu godziny, może półtorej. Jeśli po tym czasie jej nie odstawił to w końcu upomniała się, że ok, tyle starczy. W końcu takie noszenie na rękach nie jest aż tak wygodne. Wymaga pozostania w jednej pozycji, a to na dłuższą metę jest niezbyt przyjemne. Także poprosiła o postawienie jej na ziemi, a jeśli jej towarzysz odmówił to zagroziła, że jeśli się nie posłucha to dziewczyna się zmieni w coś, czego nie uniesie i wtedy będzie musiał ją postawić żeby nie zarwać sobie kręgosłupa. Dalej szła już na własnych nogach i spokojnie kontemplowała piękno otaczającej natury okazjonalnie rozmawiając z towarzyszem podróży o różnych pierdołach.
Przemieszczali się lasem jeszcze przez pewien czas aż nie dotarli do miejsca, które Jaszczur wyznaczył na przerwę. Ivy rozejrzała się. Las jak las. Dość gęsty, odróżniający się od pozostałego leśnego terenu głównie tym, że leży u podnóża gór. Gdy odłożyli torby gad zaproponował sparing. Delikatny żeby sobie nie zrobiła krzywdy. No w sumie, czemu nie. W zasadzie to nawet spodobał jej się ten pomysł i gdyby miała ogon to by nim zamachała. Brakowało jej aktywności więc teraz bardzo chętnie skorzysta z każdej przytrafiającej się sposobności. Jak chociażby ta teraz.
-Bardzo chętnie. Jakie zasady proponujesz?- zwykle sparingi, zwłaszcza takie drobne i z założenia nieszkodliwe miały jakieś zasady. Nie korzystanie z semblance, brak broni i tym podobne. Chodziło o to żeby poćwiczyć, może zyskać na formie nie robiąc sobie ani drugiej osobie krzywdy. Oczywiście nie planowała robić krzywdy Utherowi. Byłoby to kłopotliwe, zwłaszcza w podróży. No i przecież go lubiła oraz wiedziała, że on lubi ją.
Powrót do góry Go down
Grimmwraith
Grimmwraith

https://eclipse.forumpolish.com/t234-uther-wintermyst#973
PisanieTemat: Re: Las pod górami   Las pod górami EmptySro Mar 04, 2020 12:16 am

Serio. W końcu była z nim połączona bezpośrednim linkiem, pozwalającym jej zajrzeć mu do głowy. Jak bardzo przerażające by się to nie wydawało. W każdym razie dotarli na miejsce. Niby to krótki "przystanek", choć Uther nie planował tu właściwej przerwy. Ot co najwyżej przerwę od ciągłego marszu, w tym wypadku proponując coś - co już któryś dzień chodziło mu po głowie. Sparing z Ivy. Jakby to nie brzmiało, Utherowi bardziej chodziło - na razie - o zabawę, trochę wygłupów. Połączenie przyjemnego z pożytecznym. W końcu ona nie była (jeszcze) w pełni sprawna, natomiast on nie zamierzał zostać niesprawnym.
-Na początku coś bardzo prostego. Traktujmy to, jak zabawę z elementami nauki.
Samiec odstawił plecak, a następnie odszedł kilka kroków, znajdując dla nich kawałek przestrzeni, gdzie mieli kilka metrów w jedną i w drugą stronę, tak by nie przeszkadzały im żadne kamienie, liście, gałęzie czy krzaki albo drzewa. By na spokojnie móc wykonać jakieś inne manewry, niż tylko stanie w miejscu i machanie rękoma. Wskazał jej gestem dłoni, by stanęła przed nim. Sam ustawił się w rozkroku, wyciągając delikatnie lewą nogę przed siebie. Prawą trzymał nieco z tyłu, choć rozstaw był dość mały. Na tyle, by nie blokować jej ruchów. W końcu miał ponad dwa metry wzrostu.
-Więc, jak powiedziałem - zabawa.
Zaczął i wyciągnął przedramiona przed siebie, z otwartymi dłońmi, na wysokości klatki piersiowej. Postawił gardę, choć bardzo luźną. Otwarte dłonie miały tu podwójne znaczenie. Po pierwsze, kwestie defensywne. Gdy ona będzie uderzała, on może próbować łapać cios dłonią lub tak go blokować. Poza tym okazywał tym, że nie miał zamiaru samemu atakować. Drugą kwestią był nieco naturalny odruch. Na jego palcach były pazury, więc ewentualny atak mógłby być skuteczniejszy samymi pazurami, niż pięścią. W każdym razie, był bardzo podekscytowany, na pysku widniał mu lekki uśmiech. Dużo pozytywnej energii.
-Najpierw technika i ciosy. Chciałbym zobaczyć i poczuć, jak uderzasz. Bez mocy, po prostu same możliwości fizyczne. Umówmy się, że postarasz się nie uszkodzić mi pyska i nie będziesz biła poniżej pasa. Mam tam pancerz, ale bez przesady.
Oświadczył jej, przy okazji wplatając w to lekki żart. Ale przy tym mówił prawdę. Niby nie miał na sobie ubrania, a naturalny pancerz chronił go lepiej, niż przeciętnego człowieka. Jednak był w stanie poczuć nieprzyjemne uderzenie. Miała też nie bić po pysku, bo potem będzie go takiego musiała oglądać. Z resztą wątpił, by chciała. Jego łeb znajdował się nieco wysoko, zwłaszcza, że dzieliło ich jakieś trzydzieści centymetrów. Można się wiec domyślić, że mogła spokojnie atakować jego korpus. Ivy przez te dni miała okazję poznać i domyślić się, że pancerz oraz mięśnie nie są na pokaz. W końcu nie uległ jej kłom przy pierwszym spotkaniu, przynajmniej nie tak łatwo. Dodatkowo widziała, jak trenował - rozciągał się, ćwiczył siłę i tym podobne. Proste ćwiczenia w domu, jednak gdy ktoś jest w stanie siedzieć w pozycji deski, wykonując po drodze dziesięć innych ćwiczeń wzmacniających mięśnie brzucha, to raczej nie trzeba się martwić, że zaraz odjedzie. Chyba, że dziewczyna go teraz zaskoczy jakimś jednym, prostym, silnym uderzeniem.
Uther czekał na jej ruch lub uwagi. Jeśli postanowi przejść do działania, to niebieski jaszczur skupi się na próbach blokowania, choć niezbyt skutecznego - jej ciosów. Większość będzie przepuszczał, pozwalając jej sięgnąć swego korpusu. Praca oddechem i spinanie mięśni pozwolą mu nie stracić dechu, gdy trafi brzuch lub splot. Bardziej agresywne uderzenia będzie po prostu blokował dłońmi lub przedramionami. Wszystko wyjdzie w praniu. Niebieski był świetny w walce wręcz, z naturalnych powodów. Jednak to nie znaczy, że Ivy go nie może zaskoczyć.
Powrót do góry Go down
Ivy Poulsen
Ivy Poulsen

https://eclipse.forumpolish.com/t243-ivy-poulsen#1136
PisanieTemat: Re: Las pod górami   Las pod górami EmptySro Mar 04, 2020 11:28 am

Trening, co? Ona też trenowała przez ten czas spędzony w Horizon Cavehouse. Siłą rzeczy mniej intensywnie niż Uther, ale ćwiczyła. Musiała oszczędzać brzuch, ale nie stanowiło to aż takiej wymówki. Głównie rozciągała się uważając żeby nie naruszyć rany zbyt mocno. Choć i tak gad mógł okazjonalnie poczuć, że się forsowała. No ale ostatecznie krzywdy sobie nie zrobiła. Tym bardziej, że w takich warunkach jej rany sprawnie się goiły.
-Jasne. Jak zostawię Ci limo to już w ogóle żadnej laski nie wyrwiesz.- dogryzła. I tak myślała, że Uther dobrze się prezentuje.
Ivy stanęła na wprost Uthera w stabilnej pozycji z lewą nogą nieco z przodu i luźną, dość szeroką gardą. Przyjrzała się pozycji, w której stanął jaszczur. I wyprowadziła uderzenie. Proste, z lekkiego zamachu, zawierające w sobie trochę dodatkowej energii z brzucha. Bardzo podstawowe i w takiej sytuacji nietrudne do zablokowania. Potem kilka szybszych. Dla Grimmwraitha nie były jakoś szczególnie szkodliwe, choć nawet bez aury dziewczyna była silniejsza od standardowej przedstawicielki jej płci czy nawet od niejednego mężczyzny. Poprawne technicznie wyprowadzanie ciosów wzmacniało ten efekt, bo dobrze wykonane uderzenia pozwalały skuteczniej wykorzystywać siłę. Po to w ogóle powstawały techniki.
Jednak Ivy czuła, że nie robi to na nim aż takiego wrażenia jakby chciała. Stąd w pewnym momencie gdy jedno z jej uderzeń zostało zablokowane, chwyciła blokującą dłoń. Wyskoczyła zwijając się w kulkę i dalej trzymając jego rękę wystrzeliła obiema nogami w stronę jego brzucha. Sama skończyła po tym manewrze na ziemi, ale szybkim przewrotem się wycofała. Naciągnęła lekko ranę na brzuchu, ale to był tylko lekki impuls. Nic groźnego.
-I jak?- spytała choć w pewnym stopniu potrafiła ocenić co jej towarzysz sądzi o tym małym "pokazie".
Powrót do góry Go down
Grimmwraith
Grimmwraith

https://eclipse.forumpolish.com/t234-uther-wintermyst#973
PisanieTemat: Re: Las pod górami   Las pod górami EmptySro Mar 04, 2020 11:56 pm

Parsknął śmiechem, rozbawiony jej nagłym stwierdzeniem. Machnął intensywnie ogonem, przeczesując trawę i posyłając trochę ziemi w powietrze, choć nadal za sobą, a nie na Tamarę. Oj tak, bardzo poprawiła mu humor.
-Nawet bez "lima" nie mam na co liczyć.
Skomentował rozbawiony. Był człowiekiem przemienionym w wielkiego, dwumetrowego jaszczura pokrytego czarno-niebieską łuską, dodatkowo jego moc opierała się na kontrolowaniu grimmów - wszyscy przed nimi uciekali. Uważali je za zagrożenie, wrogów. Z resztą słusznie. To nie takie łatwe, przekonać kogoś, że jak świeci na niebiesko - to sojusznik. A na czerwono - to wróg. Życie to nie gra. A on był na swój sposób, samotnikiem. Odpowiadało mu to. Teraz ten styl uległ zmianie, jednak nadal nie uważał, by tak po prostu mógł sobie znaleźć partnerkę życia. Może i fizycznie dobrze się prezentował, jednak kto z nim wytrzyma?
Przeszli do sparingu, głównego tematu na najbliższą chwilę. Ivy ustawiła się w luźnej gardzie, a gad wyczekiwał. Zaczęło się od zlustrowania go. Potem przyszło pierwsze uderzenie, które gad natychmiast zbił prostym ruchem ręki, dokładniej przedramieniem. Nie próbował się odsuwać czy schodzić z linii. W końcu miała go trafić. I trafiła, nie jeden raz. Nie trudno było wyłapać, że pozwalał się jej trafiać. Tak samo, jak nie trudno było wyłapać, że choć jej pięści nie robiły na nim aż takiego wrażenia, to jednak był bardzo... zadowolony z efektu? Wyraźnie była silniejsza, lepiej, miał okazję być uderzonym przez łowców-mężczyzn, którzy nie mieli takiej krzepy. Trochę go to rozbawiło, choć nie dał tego po sobie poznać. Cóż, z zewnątrz przynajmniej. Bo wewnątrz po prostu poczuła, że humor mu się poprawił. Wszystko zakończyła ciosem, którego rzeczywiście się nie spodziewał. Zbił jedno z jej uderzeń, a ona nagle uwiesiła mu się na ręce i wpasowała nogi centralnie w jego brzuch. Samiec zachwiał się na chwilę, robiąc krok w tył i łapiąc równowagę. To wyraźnie poczuł, choć to nie tak, że mógł jej tu zejść. Niebieski spojrzał na nią, potem w dół na siebie, a następnie znowu na dziewczynę.
-Będziesz mi czyścić łuski.
Zaczął i wybuchł krótkim śmiechem, zaraz się opanowując. Podszedł do przyjaciółki i wyciągnął ku niej dłoń, łapiąc delikatnie za biceps jej lewej ręki.
-Masz w sobie bardzo dużo siły. Gdy wyzdrowiejesz, musimy spróbować prawdziwego sparingu.
Jej rana była już zagojona, raczej by jej teraz nie otworzyli, jednak po co sprawiać jej niepotrzebny dyskomfort? Preferował poczekać te kilka dni, aż Ivy będzie gotowa na poważniejsze wygłupy. Znowu machnął ogonem z ekscytacji.
-Może coś z twoją grrrrrrrrrimową formą?
Zaproponował, prowokacyjnie przedłużając "rrr" i wydając z siebie przy tym lekki, wręcz przyjemny dla ucha warkot. Zbliżył przy tym pysk do jej ucha, dla dodatkowego efektu. Oj tak, zdecydowanie chętnie spróbuje się przeciwko jej grimmowej wersji. W bardziej kontrolowanych warunkach, gdzie w najgorszym wypadku skończy, jako podparcie dla jej grimmowej łapy. Nie bał się, wręcz przeciwnie. Trochę nie mógł się doczekać, był ciekaw doświadczenia, czy w ogóle sobie z nią poradzi. Nie brał tu pod uwagę wykorzystania mocy. Własną mocą mógłby jej po prostu nakazać się położyć, w mniej lub bardziej męczący i bolesny sposób. On zwyczajnie chciał mieć przy tym sporo frajdy, zabawy. Nie miało znaczenia, czy w tym wypadku będzie silniejsza czy słabsza od niego. Lepsza czy gorsza. W końcu w sparingu i zabawie nie chodziło o zwycięstwo.
-Chciałem jeszcze przetestować nasze połączenie. Sprawdzić, jak oddziałuje na nas moja moc. Jeśli nie masz nic przeciwko.
Tutaj już miał dla niej jasną propozycję. Ivy mogła z niego wyczytać, że nie chodziło o kontrolę nad nią. Uther chciał przetestować samo połączenie oraz sprawdzić, czy może na to jakoś dodatkowo wpłynąć. Czy link działa między nimi tak samo, jak w przypadku jego osoby - a podwładnych mu grimmów? Nie cofnął pyska, więc nadal był blisko... nieco pochylony w korpusie.
Powrót do góry Go down
Ivy Poulsen
Ivy Poulsen

https://eclipse.forumpolish.com/t243-ivy-poulsen#1136
PisanieTemat: Re: Las pod górami   Las pod górami EmptyCzw Mar 05, 2020 1:46 am

A więc bawiła go ta prezentacja siły? Dobrze przynajmniej, że pozytywnie. Czuła, że jest zadowolony z tego co widzi i czuje. Sama była dzięki temu spokojniejsza, że nie wychodzi na słabeusza i ofiarę losu. Mimo to pozwoliła sobie na skorzystanie z małej sztuczki z kopnięciem obunóż. Chociażby po to, by dodatkowo go zaskoczyć. Udało się całkiem nieźle. Gad pewnie z dwa razy od niej większy zatoczył się robiąc krok do tyłu. Nadal nie było to nic poważnego, ale jak na kogoś o tyle mniejszego było to niezgorsze osiągnięcie. No i mina Uthera była całkiem zabawna. To już można uznać za swego rodzaju małe zwycięstwo.
-Niechaj będzie- odpowiedziała również roześmiana na komentarz o czyszczeniu łusek. Skoro tak bardzo chciał to jasne, nie ma problemu. W końcu to ona je pobrudziła. Trzeba będzie tylko załatwić jakąś ściereczkę. Przy tej stosunkowo gładkiej powierzchni jaką tworzyły łuski na brzuchu Uthera zmycie brudu nie powinno stanowić aż takiego wyzwania.
Gdy do niej podszedł i chwycił za ramię drgnęła, ale bardziej zaskoczona niż zdenerwowana. Już zdążyli do siebie przywyknąć. Przynajmniej na tle, by taki gest jej nie przeszkadzał. Nadal gdyby ją do siebie przycisnął to poczułby napływającą zewsząd panikę. Spodobała jej się pochwała, że ma dużo siły. Tak samo jak propozycja żeby nieco zwiększyć poziom uruchamiając jej aurę.
-Grrrrrrrrrrrrrimową?- była bardzo chętna i nawet nie potrzebowała tłumaczenia co takiego chce sprawdzić, spróbować. Spojrzała Utherowi w oczy i stuknęła lekko czołem w jego czoło… gdziekolwiek się znajdowało. W każdym razie między oczy. W razie potrzeby dłońmi przytrzymała jego łeb przechylając w swoją stronę. O ile jej na to pozwolił.
Równocześnie pozwoliła by czarna aura ją otoczyła tworząc humanoidalną postać z ogonem o wzroście rzędu niecałych dwóch metrów. Maska była mniej oszczędna niż ta do pływania, szersza i zaopatrzona w trzy pary rogów zakrzywionych do tyłu i trochę na zewnątrz. Oczy jarzyły się niebieskim światłem podobnie jak nieco słabiej widoczny ślad po dłoni Grimmwraitha. Spod maski przez całe plecy do czubka ogona pokryta była cienistymi, pół przejrzystymi piórami. Darowała sobie ciężki pancerz, zęby i inne kolce. Nie były tutaj potrzebne. Zostawiła sobie jedynie pazury, ale bardziej po to, by móc lepiej korzystać z terenu, a dokładniej z drzew. Na razie jednak skorzystała z tej formy prościej starając się to zrobić zanim Uther się zorientuje, że urosła. Mianowicie owinęła ogon wokół jego nogi i szarpnęła, równocześnie popychając go w kierunku zdestabilizowanej w ten sposób kończyny. W tej postaci jednak wciąż powinna być od niego fizycznie słabsza więc nie jest powiedziane, że jej się uda.
-Co dokładnie chciałeś sprawdzić?- spytała zmienionym głosem. Wciąż była w gruncie rzeczy sobą, ale Uther mógł wyczuć, że cokolwiek w sobie zamykała obudziło się gdy zaczęła używać mocy. To była subtelna zmiana, ale wydawała się bardziej wyczulona. Pod względem zmysłów, ale też emocji.
Powrót do góry Go down
Grimmwraith
Grimmwraith

https://eclipse.forumpolish.com/t234-uther-wintermyst#973
PisanieTemat: Re: Las pod górami   Las pod górami EmptyCzw Mar 05, 2020 10:13 am

Dziwnie łatwo zgodziła się na jego żądanie. Byłby bardzo podejrzliwy, doszukując się w tym jakiegoś podstępu... tylko byli połączeni. Podstępu nie było. Co prawda może pojawić się w trakcie, ale na ten moment nie zanosiło się na nic podobnego. Na tyle skupił się na pierwszej odpowiedzi, że dał się zaskoczyć dwa razy z rzędu. Po raz pierwszy, gdy jej dłonie znalazły się na jego pysku. Obróciła łeb niebieskiego, "zmuszając" go do lekkiego pochylenia. Delikatny "warkot" oraz oparcie czoła na jego własnym, skutecznie odwróciły jego uwagę. Idealnie, by zorientował się, gdy było już za późno. Poczuł, jak ogon owija się dookoła jego nogi, a zaraz za nim dziewczyna napiera na niego, szarpiąc nogę. I tak, tym szybkim sposobem udało się powalić dwumetrowego gada na ziemię. Padł na grzbiet wyraźnie zaskoczony. Specjalnie nie poczuł upadku, bo znowu miał dobrą amortyzację w postaci łusek.
Znajdując się już na ziemi, usłyszał jej głos. Obrócił łeb, delikatnie unosząc klatkę piersiową by móc na nią spojrzeć, jednak nadal leżąc. Nie podparł się nawet na łokciach, by podnieść się wyżej. Nie miał zamiaru wstawać. Na jego pysku pojawił się uśmiech, a zaraz po tym samiec wybuchnął śmiechem. Rozbawiła go, ot co.
-Tyle z martwienia się, kto kogo kontroluje?
Zapytał, lustrując wzrokiem jej sylwetkę - od stóp po czubek głowy. Mogła wręcz poczuć, że ją ogląda. Nie ocenia, a jedynie obserwuje, prowadzony ciekawością odnośnie nowej formy, jaką przybrała. Miał wrażenie, że mogła zmieniać się dowolnie, wedle tego co akurat wymyśliła lub co sobie wyobraziła. Zatrzymał spojrzenie na jej twarzy, znowu zakrytej przez maskę. Zdecydowanie przybrała jego kolory, co zwyczajnie mu odpowiadało. Był nawet ślad po jego gadziej dłoni, choć nie aż tak widoczny, jak dotychczas.
-Mrrroczny, groźny głos.
Zażartował, komentując nieco zmianę tonu jej głosu. Nie był tutaj złośliwy, co najwyżej zaczepny. Wyszczerzył nawet kły w uśmiechu, po czym rozejrzał się po okolicy, uruchamiając na chwilę moce zjawy. Żadnych grimmów - zarówno bliżej, jak i dalej - choć dla pewności nakazał wilkowi patrolować teren. W końcu na chwilę chciał się skupić na czymś innym. Powrócił spojrzeniem do Ivy.
-Wpływ mojej mocy... na nas. Chcę sprawdzić więź, zobaczyć, jak głęboko sięga. Jak już wiesz, link pozwala mi na "dzielenie się" energią z grimmami. Im więcej i im silniejsze są, tym również ja staję się mocniejszy. Podobnie grimmy robią się skuteczniejsze, adaptując moje zdolności. Przy tobie, nawet teraz mogę wyczuć delikatną zmianę.
Było to bardzo subtelne, bo uwolniła niewielką ilość swej mocy. Ot zmieniła swoją formę, jednak nie na tyle, by on poczuł to bardzo wyraźnie. Wyczuwał, tak. Trochę, jakby napił się mocnej kawy lub napoju energetycznego. Trochę zabawne, że mogła go tak kontrolować. Wzmacniać i osłabiać na żądanie. Dobrze, że osłabienie co najwyżej przywracało go do poziomu początkowego, a nie pozwalało zejść poniżej limitu. Samiec wyciągnął lekko lewą rękę nad siebie, a jego niebieski łuski zaświeciły delikatnie, mieniąc się niebieską energią.
-Na początek chciałbym odtworzyć bezpośrednie połączenie. Sprawdzimy, jak daleko sięgnie ma moc. Przydatna tu będzie pozycja sprzed chwili...
Zaczął, wspominając o tym, jak zbliżyła czoło do jego własnego. Tak po prostu będzie łatwiej, niż robiąc to na odległość. Poza tym w ten sposób będzie również... sympatyczniej? Mniej agresywnie? Jasne, Uther mógł ją po prostu złapać ręką za głowę i powtórzyć proces, jak z każdym grimmem. Jak przy ich pierwszym spotkaniu. Tylko ona nie była "każdym innym grimmem". Dlatego też nie chciał jej tak potraktować. No i tutaj przechodził powoli do kwestii, dlaczego nadal leżał grzbietem na trawie.
-A ponieważ nadal jest w tobie trochę niepokoju to ta pozycja będzie lepsza. Myślałem, byśmy zwyczajnie usiedli, ale skoro już mnie powaliłaś...
Tutaj znowu wyszczerzył kły, w nieco niewinnym uśmiechu. Oryginalnie chciał, by usiedli na trawie, naprzeciwko siebie. Przynajmniej taki miał pomysł. Jednak Ivy nadal była niepewna w kwestii kontroli, wyczuwał to doskonale. Nie uważał, by chodziło tu o brak zaufania. Po prostu doświadczyła pewnych wydarzeń, które ją ukształtowały. Ciężko było to zmienić z dnia na dzień. Stąd jego prosty pomysł, by oddać kontrolę jej. Usiądzie okrakiem na jego brzuchu, ustawi się wedle własnej wygody i nie będzie miała obawy, tej pochodzącej z organizmu, że jakkolwiek ją przytrzyma. Bo to ona będzie trzymała jego. Dziwne, jednak Grimmwraith rozumiał to bardzo dobrze, bo sam był bestią. Kierował się instynktem, emocjami, które nie zawsze podpowiadały coś rozsądnego i logicznego. Był od niej większy, był silniejszy, to nie było dziwne. Nie zmniejszy nagle swej postury. Jasne, mogła się łudzić, że zawsze może zdążyć zmienić się w coś większego i pokonać go siłowo. O ile zdąży, jeśli w ogóle zdąży. Jego moc działała natychmiastowo, a im bardziej Ivy poddawała się grimmowi, tym silniejszy stawał się jego wpływ na nią. Stąd logicznym było dla niego... "oddać" jej kontrolę. Usiądzie, pochyli się, zbliży czoło do jego czoła i pozwoli mu pracować. Albo go teraz wyśmieje za ten pomysł. W każdym razie chciał sprawdzić, jak głęboko mogą się połączyć... oraz co w niej siedziało. Na razie tylko czekał, na jej ruch i decyzję.
Powrót do góry Go down
Ivy Poulsen
Ivy Poulsen

https://eclipse.forumpolish.com/t243-ivy-poulsen#1136
PisanieTemat: Re: Las pod górami   Las pod górami EmptyCzw Mar 05, 2020 4:19 pm

A więc jednak się udało. Jaszczur upadł. Taki mały podstęp. Oczywiście nieszkodliwy, w końcu nic się łuskowatemu nie stało. Lekko tylko uderzył o ziemię. Nic groźnego. Dodatkowo jego śmiech upewnił dziewczynę, że psikus został pozytywnie odebrany. Zamachała ogonem dając wyraz swojemu zadowoleniu.
Trochę się obawiała, że poczuje to co na samym początku. Wpływ jego mocy. Jednak to się nie stało miała pełną swobodę. Zresztą zaraz usłyszała komentarz Uthera, po którym poznała, że się tego domyślił i ograniczył władzę nad dziewczyną. Kucnęła obok niego podpierając się dłońmi. Nie przeszkadzało jej, że obserwuje. Pierwszego dnia nie czułaby się z tym zbyt komfortowo, ale teraz wiedziała, że nie myśli o niej jako o dziwadle czy naukowej ciekawostce. Traktowała to więc jako coś oczywistego. Przecież i tak wiedział, a ona lubiła używać swojej mocy. Czuła się wolna. Przynajmniej dopóki nie przesadziła. Koloru oczu nie potrafiła zmienić tak samo usunąć śladu po dłoni. Był nieco słabszy, bo nie był świeży, ale możliwe, że już tam zostanie.
-Nie potrafię inaczszej... I tak dobrze, że mówię.- odpowiedziała na komentarz o głosie przekrzywiając głowę.
Wysłuchała planu Uthera na najbliższy czas. Trochę się denerwowała, bo dla niej to było obce, ale była też bardzo zaciekawiona co to takiego będzie. Odetchnęła i usiadła na klatce piersiowej gadziego towarzysza opierając dłonie na jego ramionach. Nachyliła się nad nim i czekała co zrobi. Przymknęłaby oczy, ale w tej formie nawet nie miała powiek. Ogon spoczął na ziemi po prawej stronie jaszczura i tylko końcówka drgała lekko. Jakby nerwowo.
Gdy Uther zrobił to co zamierzał i zajrzał wgłąb dziewczyny mógł wyczuć wiele rzeczy. Głównie ślady emocji związanych z dawnymi wspomnieniami, obecne odczucia oraz aurę Ivy. Mroczną i nietypową. Obrazowo jej moc najłatwiej chyba opisać jako potwora zamkniętego w pudełku, a używanie mocy do robienia dziur w ścianach tego pudełka by sięgnąć po energię grimma. Im więcej jej było trzeba, tym więcej otworów należało zrobić. Aż w końcu mogło się zdarzyć, że zamknięta bestia ucieknie, a Ivy straci kontrolę. A jednak czuł, że coś silnie ją do tej formy ciągnie i że najchętniej przebywała w niej cały czas gdyby nie zużywało to aury. Nawet obecna, choć w niedużym stopniu pewnie mogłaby tak spędzić kilka dni.
Oczywiście o ile tak daleko sięgnął.
Powrót do góry Go down
Grimmwraith
Grimmwraith

https://eclipse.forumpolish.com/t234-uther-wintermyst#973
PisanieTemat: Re: Las pod górami   Las pod górami EmptyCzw Mar 05, 2020 6:14 pm

Niebieski nie spuszczał jej z oczu. Skinął łbem twierdząco, bo przecież nie musiała mu tego tłumaczyć. Doskonale wiedział, że w tej formie raczej nie mówiła. Tutaj akurat była w stanie, jednak głos był zmieniony, czasem słowa były niedokładne. Jaszczurowi to nie przeszkadzało. Finalnie zgodziła się na jego propozycję, rozsiadając się inaczej, niż początkowo myślał. Spodziewał się, że wybierze brzuch, a ona zablokowała mu klatkę piersiową. Z bojowego punktu widzenia, miało to sens. Pytanie czy wybrała taką pozycję celowo, czy przypadkiem. Jej dłonie spoczęły na jego ramionach, a on wyrwał się z krótkiego zamyślenia. Skupił spojrzenie na jej oczach, a następnie podniósł dłonie, wsuwając je pomiędzy jej ręce opierające się na ramionach gada. Lewą dłoń oparł na jej karku, a prawą objął delikatnie jej głowę od tyłu, po czym ostrożnie pociągnął ją w dół, zmuszając ją do lekkiego pochylenia się. Sam uniósł łeb na tyle, na ile był w stanie i ponownie oparł swoje czoło na czole Ivy. Zamknął swe ślepia i wyciszył oddech. Był bardzo spokojny, dziewczyna mogła to doskonale wyczuć. Spód jego prawej dłoń zalśnił delikatnie niebieskim światłem, a połączenie pomiędzy nimi zostało nagle wzmocnione, ponad dotychczasowe odczucia. I zadziałało to w obie strony, tak, jak powiedział. Nie tylko on odczuwał to, co ona. Ona również odczuwała wszystkie jego emocje oraz impulsy, które otrzymywało jego ciało. Uczucie chłodnej trawy, na której leżał grzbietem, czy jej samej siedzącej na jego klatce piersiowej lub dłoniach opartych na ramionach. Mogła wręcz wyczuć, jak oddycha, a skupiając się bardziej - usłyszeć rytm, w jakim biło jego serce. Bardzo powoli, spokojnie. Niemalże sennie. Była w stanie zajrzeć do jego emocji, zarówno względem otaczającego go świata, podległych mu grimmów - czy nawet jej samej. Uther rzeczywiście był samotnikiem, dla obcych będąc bardzo zimnym i niezbyt przyjaznym. Jednocześnie pomagał potrzebującym, którym mógł udzielić pomocy. Własne grimmy traktował, jak swych żołnierzy. Zdarzało mu się ich bronić w walce, czasem za cenę przyjęcia ciosu. No i była również jej osoba, wobec której miał aktualnie bardzo ciepłe odczucia. Była dla niego przyjaciółką, może nawet kimś więcej.
-Nie zaglądaj za daleko.
Zażartował szeptem, by zarówno nie stracić skupienia, ale też by nie stwarzać zbyt poważnej atmosfery. Skupił się na niej, dokładniej na tym, co wyczuwał wewnątrz jej mocy. Z normalnym człowiekiem nie byłby w stanie tego zrobić. Ale oboje byli połączeni z grimmem, na różne sposoby. To pozwalało im wytworzyć bardzo specyficzne połączenie. Wewnątrz niej była bestia. Bestia, do której miał ochotę sięgnąć. Powstrzymała go krótka refleksja, że być może tym samym mógłby spowodować zmiany w jej świadomości. Z jakiegoś powodu ona się temu nie poddawała, stąd samiec nie zamierzał prowokować czarnego scenariusza. W formie grimma czuła się dobrze. Przy Utherze nie było z tym problemu, bo aprobował jej "nie-ludzką" wersję równie dobrze, jak ona. Co prawda nie miało to dla niego takiego znaczenia, bo nie narzucał jej wyglądu. Przy nim mogła być grimmem, ale mógł również pozostawać w swej ludzkiej postaci. Dopiero teraz zorientował się, że odpowiadał sam sobie, na jej myśli. Odczuwał jej myśli i emocje, sam fakt, że preferowała formę grimma. Nie była tutaj sama, bo on preferował swoją gadzią postać, do której zawsze powracał - niezależnie od sytuacji. W pewnym momencie gad przerwał połączenie, powoli cofając swe dłonie i opierając je na trawie oraz częściowo na jej nogach, znajdujących się po jego bokach. Cofnął lekko pysk i znowu spojrzał jej w oczy. Połączenie stało się silniejsze, jakby przyśpieszył tej proces. Choć nadal nie wydawało się, by była to jego finalna forma. Opierając też ramiona na jej nogach, zadbał nieco, by pozostała w tej pozycji. Nie trzymał jej, jednak na ten moment po prostu chciał, by tak została.
-Nie chciałem tego nadużywać, ale możemy w przyszłości powtórzyć seans, a nawet sprawdzić dalszą granicę.
Zaproponował. Może zerknie, co kryje się w tym pudle. Albo ona pozna coś więcej na jego temat, na pewno obie strony wyciągną z tego jakieś korzyści.
Powrót do góry Go down
Ivy Poulsen
Ivy Poulsen

https://eclipse.forumpolish.com/t243-ivy-poulsen#1136
PisanieTemat: Re: Las pod górami   Las pod górami EmptyCzw Mar 05, 2020 9:03 pm

Zajęte przez Ivy miejsce na piersi to był całkowicie odruch. Wynik wyszkolenia odbytego w młodości. Z przyzwyczajenia wybrała miejsce najbardziej odpowiednie na wszelki wypadek chociaż przecież ufała swojemu nowemu przyjacielowi. Odbyta z nim teraz sesja jeszcze bardziej ją w tym utwierdziła.
Całość wyszła tak.. intymnie. I nie chodzi tutaj o sam fakt, że byli w takiej pozycji ani że nikogo nie było w pobliżu. Może oprócz niebieskiego beowulfa, ale jego trudno było uznać za osobę. Był na tyle podległy Utherowi, że Ivy rozważała go wręcz jako część jej towarzysza, a to że biegająca osobno to insza inszość. Wracając jednak do sytuacji, czuli nawzajem swoje odczucia. Wszystkie. Nie były to jakieś tam luźne przebitki, a faktyczne uczucia, które niemal myliła z własnymi. Pozwoliła jaszczurowi zaglądać gdzie chciał, ale sama nie zapuszczała się zbyt daleko. Nie była pewna czy powinna. Pozostawała więc bardziej bierna, obserwując jedynie powierzchowne odczucia łuskowatego. Jednak i tak wiele się dowiedziała. Na przykład co dokładnie Uther sądzi o niej, o grimmach i o ludziach. Zrobiło jej się cieplej na sercu gdy upewniła się, że uważa ją za przyjaciółkę. Nie żeby wcześniej wątpiła, ale było to trochę co innego tak wyraźnie przeczytać to z jego myśli. Sama widziała w nim naprawdę bliską osobę. Niby znali się niecały tydzień, ale jego umiejętność mocno ich do siebie zbliżyła. No i nie da się ukryć, że mieli sporo wspólnego. Jak chociażby moc. Może nie była taka sama, ale miała podobną naturę. A propo mocy: można było odnieść wrażenie, że potwór szarpał się nieco mniej zawzięcie gdy Grimmwraith przyglądał się pudełku. Jakby jego obecność uspokajała wewnętrznego grimma Ivy.
Gdy skończył dziewczyna cofnęła głowę, ale nie wstała. W zasadzie to czekała czy sam spróbuje ją zrzucić. W pewien sposób spodobało jej się to doświadczenie, choć wewnętrznie opisała je jako specyficzne. No ale z drugiej strony można tym słowem opisać całą ich relację. Konkretna, nieco dziwna. Na propozycję powtórki pokiwała głową, ale zgodzić się musiała, że to dopiero w przyszłości. Teraz pewnie zbliżał się koniec przerwy. Trochę szkoda. Była zadowolona z formy, którą udało jej się uzyskać.
-Nie moge śśię doczekać.- ogon leniwie przeniósł się z jednej strony na drugą, a sama dziewczyna pozostała na miejscu. Nawet jeśli ładnie poprosił.

Powrót do góry Go down
Grimmwraith
Grimmwraith

https://eclipse.forumpolish.com/t234-uther-wintermyst#973
PisanieTemat: Re: Las pod górami   Las pod górami EmptyCzw Mar 05, 2020 10:36 pm

Była... szczęśliwa? Samo doświadczenie odpowiadało jej nie mniej, niż jemu samemu. Odczuł, że cokolwiek w niej siedziało, był w stanie na to wpływać. Mógł to... uspokoić? Co w sumie nie było aż tak zaskakujące, zważywszy na jego "grimmowatość". Nie było grimma, którego nie byłby w stanie kontrolować. Tutaj było identycznie. Z tym, że problemem pozostawało, co mogłoby się stać z samą Ivy, gdyby ta straciła kontrolę. Ale to nie były myśli na teraz. Teraz znajdowali się w dość specyficznym ułożeniu i jak się okazało, jej to pasowało nie mniej, niż jemu. Jeśli nie bardziej, bo zdążył zrozumieć, że nawet prośby nie pomogą w zejściu z niego. Może i nic by nie powiedział, ale ona go zaczepiała! Wyraźnie poczuł, jak jej ogon przesuwa się po jego brzuchu i nogach, przemieszczając się z lewej strony na prawą i z powrotem. To zdecydowanie było zaczepianie! Jego ogon zafalował, jednak nic nie zrobił. Jeszcze nie.
-Wygodnie? Zostałem twoim siedziskiem? Chciałabyś się położyć?
Zaczepił ją słownie, nadal trzymając ręce na dole, przy ziemi, opierając je na jej nogach. Jego zaczepka słowna nijak miała się do jego myśli, bo nie miał nic przeciwko pełnieniu takiej funkcji. Z resztą zeszłej nocy na pewien sposób jej to częściowo proponował. A teraz nie zamierzał jej z siebie zrzucać. Nie była ciężka, przynajmniej nie dla niego. Uther był silną jaszczurką. Poza tym pozycja w której się znajdowali była przyjemna i zabawna. W końcu trzymała go tak, jakby właśnie został pokonany lub próbowała mu przekazać, kto tutaj rządzi i że ma się słuchać. Niebieski westchnął głębiej, wypuszczając powietrze nozdrzami. Z jego pyska nadal nie znikał uśmiech.
-Nie pamiętam kiedy ostatnio miałem okazję doświadczyć tylu pozytywnych emocji w tak krótkim czasie.
Wtrącił nagle, kładąc łeb na trawie i wbijając wzrok w niebo. Tak, nagle wzięło go na przemyślenia, w szczególności o przeszłości. Ostatnim razem to było... za czasów akademii, gdy z mentorką podróżowali i polowali na grimmy, przy okazji ratując bezbronne osady? Tak, to chyba było jakoś w tamtym okresie. Znów skierował wzrok na przyjaciółkę. Czasy o których sobie przypomniał dotyczył dzieciństwa, przynajmniej tak to teraz odczuwał. A przecież wcale nie było to tak dawno temu.
Powrót do góry Go down
Ivy Poulsen
Ivy Poulsen

https://eclipse.forumpolish.com/t243-ivy-poulsen#1136
PisanieTemat: Re: Las pod górami   Las pod górami EmptyCzw Mar 05, 2020 11:40 pm

A zatem osiągnęli kompromis. Zarówno jednemu, jak i drugiemu było wygodnie w tej pozycji. Choć Ivy chciała go zaczepić, sprowokować. Wiedziała, że to zauważył, ale zareagował inaczej niż się spodziewała. Z drugiej strony tak też było miło. Miała pewną kontrolę i w sumie to było nawet wygodnie. Pokręciła głową w odpowiedzi na pytanie czy chce się położyć. Tak było ok. Rozejrzała się wokoło jakby upewniając się czy nic do nich nie podeszło. Zresztą Uther mógł rozpoznać, że faktycznie jest to efekt przyzwyczajenia z samotnego życia w lesie. Musiała wtedy sama pilnować żeby nic do niej nie podeszła i choć wyczuwała grimmy, to wciąż wolała się na własne oczy przekonać że nic się do niej nie zakrada. W końcu zwierząt w ten sposób nie wyczuwała.
Słysząc nagłe wyznanie Uthera wróciła spojrzeniem do jego twarzy. Czuła te jego pozytywne emocje. Tak samo jak czuła, że nie kłamał. Cóż, ona czuła się aż tak dobrze po raz pierwszy, ale nie powiedziała tego. Nawet rozmowy ze staruszkiem spotkanym dawno temu nie były dla niej aż tak satysfakcjonujące. Również dlatego, że nie mogła mu powiedzieć czym jest ani tym bardziej pokazać. “Czym”... drgnęła gdy po raz wtóry w swoim życiu pomyślała o sobie przedmiotowo. Nie powinna tak. Tak myśleli o niej tamci naukowcy, a oni byli źli. Nienawidziła ich. Próbowała szybko wyprzeć z siebie tą myśl i skupić się na czymś innym, ale to było jak powiedzieć sobie “nie myśl o dużym zielonym słoniu”. Im bardziej się starała, tym bardziej zagłębiała się w refleksji czy aby na pewno powinna nazywać się osobą. W końcu nie rozpatrywała w tym kontekście grimmów. No i niejeden człowiek już tak o niej sądzi. Nawet jej dawny najlepszy przyjaciel musiał zacząć o niej myśleć w ten sposób jeśli nie po tym jak po raz pierwszy użyła przy nim mocy, to po tym jak zdemolowała jadalnię ich sierocińca na pewno tak. Kościana maska pozostawała nieruchoma, ale mimika nie była potrzebna żeby Uther poczuł jak te wszystkie mroczne rozważania i emocje zaczęły się pod nią kłębić.
Powrót do góry Go down
Grimmwraith
Grimmwraith

https://eclipse.forumpolish.com/t234-uther-wintermyst#973
PisanieTemat: Re: Las pod górami   Las pod górami EmptyPią Mar 06, 2020 11:46 pm

Nie skorzystała z propozycji, choć też sama w żaden sposób nie zmieniła swojego ułożenia. Wyczuwał, że aktualna pozycja bardzo jej odpowiadała. Kontrola, w tym wypadku nad nim. Choć nie chodziło tu o kontrolowanie jego, co po prostu sytuacji, w jakiej się znajdowała. W przeciwieństwie do niej, on nie rozglądał się po okolicy. Na krótką chwilę przekrzywił łeb, obserwując ją i zastanawiając się, czego szukała. W końcu pilnował ich grimm. Ponadto inne grimmy wyczułby on sam. Cóż, ona również. Ale nadal, nie było potrzeby zmiany centrum uwagi na coś innego, niż jej jaszczur-towarzysz.
Atmosferę, na krótką chwilę, zmieniło jej nastawienie. Myśli, które krążyły po jej głowie. Łącząca ich moc pozwoliła mu szybko zrozumieć, co ją martwiło. Co spowodowało nagłą zmianę. Przede wszystkim odczuł, że jest szczęśliwa. Być może pierwszy raz, aż tak bardzo. Lepszego komplementu nie mógł otrzymać. A wystarczyło dać jej usiąść sobie na klacie... Ogarnęły ją nieprzyjemne emocje, zaczął mieć skojarzenia z laboratorium, dawne przeżycia i znajomości. Nieprzyjemne wspomnienia. Sam takie posiadał, jednak radził sobie z nimi znacznie lepiej. Z drugiej strony, on nigdy nie był traktowany, jako broń. Wychowano go, a nie szkolono. Miał mentorów i towarzyszy, którzy wskazywali mu drogę. Musiał ją z tego wyrwać. Skierować jej uwagę na siebie, ponownie. W pierwszym odruchu pomyślał, by po prostu przesunąć ją i podnieść się do siadu. Wyrównał by z nią pozycję, choć ona nadal byłaby "na górze". Z drugiej strony, zaburzyłby tym "równowagę sił" i odebrał jej tą kontrolę, której tak teraz chciała. Postanowił więc nieco się z nią podroczyć, a przy okazji wymusić swoją propozycję. I może zapewnić choć minimum pozytywnych emocji? W najgorszym wypadku zdenerwuje się i zostawi mu na pysku ślad po pazurach. Ewentualnie powyrywa mu łuski.
Jako, że siedziała na nim okrakiem i opierała dłonie na jego ramionach, to bardzo łatwo mógł manipulować jej ułożeniem. Zwłaszcza, gdy była skupiona na swoich, a nie jego myślach oraz działaniach. Trzymał dłonie na jej nogach, więc teraz przesunął je na zewnętrzną stronę jej ud, zaparł na nich dłonie, po czym po prostu pchnął. Siedziała mu na klatce piersiowej, w związku z czym przesunął jej biodra i zsunął je na swój brzuch, napierając najdalej, jak mógł. Chciał ją w ten sposób zmusić do położenia się. W żaden sposób jej przy tym nie przechwycił, no może prawie... bo żeby tak po prostu nie uciekła, to pochwycił swym ogonem - jej ogon, lekko go "wiążąc". Ona mogła ten ogon zwyczajnie schować, z tego co zdążył się nauczyć. Poza tym dodatkowa kończyna do przestawienia jej.
-Skup się na niebieskiej jaszczurce.
Skomentował krótko, nieco żartem, nazywając siebie ot tylko "jaszczurką". Jeśli udało mu się ją położyć, to... w sumie tyle. Nie łapał jej i nie blokował dalej. Teraz tylko odłożył ramiona na trawę i zerknął na nią, czekając na reakcję i licząc, że przestanie się zamartwiać. Może nawet się na niego złościć i dać mu po pysku, dosłownie to przeszło mu teraz przez myśli, które mogła odczytać. Byle nie myślała tak negatywnie o przeszłości.
-I skorzystaj z ostatniej chwili wolnego, bo zaraz ruszamy dalej.
Przyjemnie mu tak było. I chętnie posiedziały tak jeszcze kilka godzin, tylko mieli cel, do którego musieli dotrzeć. Oczywiście nie wyganiał jej, jeszcze kilka-kilkanaście minut. Wpierw niech wróci do rzeczywistości, ewentualnie pokaże mu, gdzie jego miejsce. Potem jeszcze chwilę posiedzą i ruszą dalej. Zwłaszcza, że zapowiadało się towarzystwo. Co prawda kilka kilometrów dalej, ale jego grimm wykrył inne grimmy i już dał mu o tym znać. Nie było potrzeby nigdzie się śpieszyć, jednak mieli już dobry cel na lekkie zejście z trasy, chwilowe. I powiększenie kontrolowanej przez Uthera watahy.
Powrót do góry Go down
Ivy Poulsen
Ivy Poulsen

https://eclipse.forumpolish.com/t243-ivy-poulsen#1136
PisanieTemat: Re: Las pod górami   Las pod górami EmptySob Mar 07, 2020 12:39 am

Dłonie Ivy pod wpływem tego nagłego ruchu jej ciała w tył ześlizgnęły się z ramion Uthera i dziewczyna upadła na jego pierś. Oczywiście nie zrobiła sobie krzywdy. W końcu nie spadała z wysoka. No i miała miękkie lądowanie na przystojnej jaszczurce. Słowa Grimmwraitha ją zaskoczyły, ale posłusznie skupiła się na swoim łuskowatym towarzyszu orientując się, że odpłynęła. Zaraz zrobiło jej się z tego powodu głupio. Westchnęła oddalając od siebie to uczucie.
-Dziekuje.- wydukała. Nie zamierzała dawać mu po pysku. Przecież jej pomógł. Przynajmniej doraźnie. Pewnie dopóki nie przezwycięży w sobie tego co się z nią działo to taki stan będzie od czasu do czasu wracał. Jednak to nie było coś do naprawienia w kilka godzin. Tym bardziej nie zajmą się tym teraz, w trakcie kończącej się już przerwy. Najważniejsze, żę czuła się lepiej. Przerwa… nie chciała żeby się skończyła. Choć z drugiej strony wiedziała, że nie mogą tu zostać na zawsze. Jednak póki jej nie zrzucał mogła sobie poleżeć. Skorzystać z tych ostatnich kilku minut zanim ponownie ruszą w trasę. Zabawne. Z jednej strony była ciekawa tej całej wioski zamieszkanej przez pracowników firmy, dla której Uther wykonuje zlecenia, ale z drugiej było jej dobrze tutaj i w postaci grimma, w której prawie na pewno nie będzie się mogła tam pokazać.
-A moghę tak zostaś przez częsć droghi?- spytała. Była ciekawa sprawności tej formy, bo wbrew temu co wydawało się Utherowi, nie miała nad tym całkowitej kontroli. Mogła wybrać jakie elementy uważa za potrzebne, ale to jak dokładnie zostaną połączone pozostawało zmienną losową. No i już po zmianie w jakąś formę mogła ją bardziej grimmować lub odwrotnie, cofać się w kierunku ludzkiej formy, a i to nie aż tak swobodnie, bo kosztem energii. Na tych późniejszych etapach mowa była o naprawdę dużym koszcie. Tak dużym, że czasem nie była w stanie od razu wrócić do ludzkiej formy i musiała czekać aż część jej aury się zregeneruje chociaż na tyle, by zapoczątkować proces dymienia, jak to nazywała czasem w głowie. Chodziło ten moment gdy czarna powłoka zaczynała się rozpadać pokazując ludzką zawartość.
-Cośś się dzieje?- spytała. Nie była w stanie odczytać komunikatu przekazanego jej towarzyszowi przez podległego mu grimma, ale potrafiła wyczuć, że jakąś wiadomość od niego otrzymał. Tak czy inaczej jego plany uległy drobnej modyfikacji.Uniosła się i zeszła z niego. Spokojnie, powoli, bez gwałtownych ruchów. Stanęła na dwie nogi wyciągając ręce ku górze i rozciągając się ogon tak, że cały kręgosłup od nasady czaszki do szubka ostatniej kości ogonowej utworzył półksiężyc. Była gotowa do drogi gdy tylko zostanie jej dany znak. Oczywiście pamiętała o swojej części ekwipunku. Ot, plecak z własnymi ciuchami. Teraz mogłaby ponieść nieco więcej gdyby jaszczur chciał ją tym obciążyć.
Powrót do góry Go down
Grimmwraith
Grimmwraith

https://eclipse.forumpolish.com/t234-uther-wintermyst#973
PisanieTemat: Re: Las pod górami   Las pod górami EmptySob Mar 07, 2020 10:22 pm

Upadła na niego i okazała się być z tego bardzo zadowolona. Stąd jego pierwszym pytaniem było, dlaczego moment temu odmówiła tej propozycji? Czyżby chodziło o to, by nie pytał, a po prostu sam ją tak usadził? No i albo mu się wydawało, albo został przez nią określony mianem "przystojnej jaszczurki". To był drugie pytanie do samego siebie. W każdym razie posłał jej uśmiech w odpowiedzi na krótkie "dziękuję". Nie dostał po pysku, a to najważniejsze. Skończyło się więc na wspólnym leżeniu. Teraz robił jej nie tyle za siedzisko, co za legowisko. I sądząc po tym, że nie chciała wstawać - musiał być wygodnym łóżkiem.
-Tak sobie na mnie leżąc? Oczywiście, że możesz...
Gad zaśmiał się, przekręcając jej słowa i udając, że wcale nie wie, iż dziewczyna pyta o pozostanie w formie grimma. Podniósł łeb, spojrzał na nią - nadal uśmiechając się przyjaźnie - a przy tym przekrzywił łeb delikatnie na bok.
-Oczywiście, że możesz. Możesz nawet pokryć się łuskami i zmienić w grimmową jaszczurkę. Podobnie w domu, jak i w miejscu, do którego zmierzamy.
W sumie to w formie podobnej do jego własnej chętnie by ją zobaczył. Choć to pozostawiał jej decyzji, bo u niego była to zwyczajna ciekawość "jak będzie wyglądała, gdy...?". No i nie miał nic przeciwko, by nawet w domu siedziała sobie w formie grimma. Jak jej wygodnie. Dom jest miejscem bezpiecznym, nikt jej nie nakryje, nikt się nie wystraszy. Samiec uniósł nieco korpus, przesuwając ramiona i opierając się na łokciach. Niezbyt wysoko, więc nadal wygodnie mogła na nim leżeć. Po prostu powoli dawał znać, że pora wstawać. Sam by tak jeszcze poleżał, jednak... przyjdzie wieczór, to będą mogli wrócić do tej formy wspólnego odpoczynku. A aktualnie było raptem kilka-kilkanaście minut popołudniu, więc jeszcze trochę czasu przed nimi.
-I to nie jest "wioska pracowników SDT". To zwykli ludzie, którzy z SDT mają tyle związku, że firma ich regularnie odwiedza. A to moja wina, bo po tym, jak przed rokiem im pomogłem, to SDT zapewniło pomoc humanitarną. Co oznacza, że wiedzą o mojej mocy i kontrolowanych przeze mnie grimmach. Jeśli bardzo będzie tobie zależało, to nie powinno być problemu, byś przebywała tam w tej formie.
Wyjaśnił, starając się wyprowadzić ją z błędnego podejścia do miejsca, do którego zmierzali. Spotkają tam zwyczajnych ludzi i ewentualnie jakiś patrol SDT, bo organizacja regularnie odwiedza to miejsce. Czy to na zasadzie zabezpieczenia okolicy, dostawy najbardziej potrzebnych - a nie raz trudno dostępnych - artykułów lub zwyczajnie w ramach "wypadu w pracy".
Przyjaciółka wstała powoli, schodząc z jaszczurki i umożliwiając jaszczurce wstanie z trawy. Co jaszczurka bezzwłocznie uczyniła. Podobnie do niej, on również rozciągnął stawy i mięśnie. Uniósł ręce do góry i odchylił się nieco w tył, choć w przeciwieństwie do niej, nie wygiął się w półksiężyc. Dopiero po chwili zorientował się, że robi to samo, co ona. Prychnął cicho, rozbawiony. Połączenie zasugerowało im podobną czynność, czy to zwykły przypadek? Nie ważne, bo on postanowił wykorzystać moment. Jako, że stał obok, to sięgnął ku niej lewą dłonią i delikatnie "dźgnął" ją w brzuch pazurem. Na tyle, by poczuła, jednak by nie zabolało.
-Tak, masz za dobrze wyrzeźbiony brzuch i odczuwam konkurencję.
Odparł jej żartem, lustrując ją jeszcze spojrzeniem. Ot tylko się tak pośmiał, choć dziewczyna miała się czym pochwalić, stąd raczej miał powody by "odczuwać konkurencję". W każdym razie zaraz przeszedł do poważniejszego tematu.
-Wilk znalazł niewielką bandę grimmów, jakieś cztery kilometry od nas. Dwie alfy.
Wyjaśnił i wyszczerzył dumnie kły. Pewny siebie, już czuł nowych kompanów. Ivy mogła to wyczuć, przez Uthera nie przemawiała żądza krwi, lecz chęć podporządkowania sobie tych osobników. Szczególnie dwóch alf. Zwykłe beowolfy potrafiły być mniejszą lub większą przeszkodą dla początkujących łowców. Alfy były przeszkodą nawet dla weteranów. Cóż, jedną alfę miał już w domu. Dwie kolejne nie zaszkodzą. Przy okazji będzie mógł pokazać Ivy, jak działa jego moc w bliższym wydaniu. W domu jej nie aktywował, tutaj może trochę się popisać. Podszedł do bagażu i chwycił oba, zaraz podając torbę przyjaciółki do właścicielki. Wyczuł jej... chęci.
-Poczekaj z dźwiganiem do momentu, aż skończymy walkę. Alfa to alfa. Jeśli coś się stanie, to będziesz mogła sobie podźwigać.
Uśmiechnął się, mając na myśli, że na przykład może zostać ranny. Mniej lub bardziej poważnie, ale wtedy nie będzie mógł tyle dźwigać. Chyba, że rana nie wpłynie na jego funkcjonowanie. Z drugiej strony, był ciekaw reakcji Ivy na jego ból i rany. Będzie to powodowało w niej agresję? Złość? A może strach i zwiększenie chęci opieki? Podwładne grimmy potrafiły wykazywać różne zachowania, najczęściej zależne od rasy konkretnego stworzenia. Niektóre robiły z siebie tarczę, inne ściągały uwagę poprzez bezwzględną agresję. Podwładni potrafili o niego zadbać, nawet bez wyraźnej inicjatywy z jego strony. Czasem zastanawiał się, jak to się dzieje, skoro nie wydaje poleceń.
Powrót do góry Go down
Ivy Poulsen
Ivy Poulsen

https://eclipse.forumpolish.com/t243-ivy-poulsen#1136
PisanieTemat: Re: Las pod górami   Las pod górami EmptySob Mar 07, 2020 11:31 pm

Ivy prychnęła na żart Uthera. Nie, że jej nie rozbawił. Wiedziała, że zrozumiał o co jej chodziło i zresztą zaraz podał jej właściwą odpowiedź. Wynikało z niej, że może pozostać w swojej obecnej formie. Zatem nie będą przecinać popularnych szlaków ani przechodzić przez wioski. W sumie to mogła się tego spodziewać skoro jaszczur zabrał ze sobą jednego ze swoich grimmów. Od początku zamierzał unikać większych skupisk ludzi, których jego zdolność mogła zbyt mocno zaniepokoić.
-To nie takie proste.- skomentowała zmianę w łuskowatą wersję. Też była ciekawa jak by wyglądała, ale nie miała całkowitej władzy nad tym jak wygląda. Najbardziej łuskopodobną strukturą, jaką udało się dziewczynie uzyskać były płaty kościano-białego pancerza nakładające się na siebie, a i tak trudno było to nazwać łuskami. To były bardziej elementy zbroi płytowej. Zresztą zwykle niekompletnej.
Ivy machnęła ogonem gdy Uther postanowił sprostować jej sposób myślenia o miejscu, do którego zmierzali. Ciekawe, czyżby ich połączenie stało się na tyle mocne, że mógł czytać jej myśli? Albo ich koncept? Bo nie powiedziała tego na głos… co nie? Tak jej się wydawało, że nie. W każdym razie wysłuchała tego co jej towarzysz miał do powiedzenia. Przekrzywiła głowę gdy wspomniał, że to przez niego SDT regularnie odwiedza tamto miejsce. To musiała być interesująca historia. Nieczęsto firma, która wynajęła łowcę musi potem odwiedzać jakąś wioskę oferując mieszkańcom pomoc humanitarną. Czyżby tamta walka okazała się aż tak destruktywna dla okolicy? A może generalnie obecność grimmów zrobiła coś z tamtym otoczeniem, że na przykład gorzej rosną tam rośliny? Słyszała, że takie coś jest możliwe przy niektórych odmianach. Wprawdzie nie było to jakieś solidne źródło informacji, do takich nie miała dostępu, ale wydawało jej się to możliwe. Skoro w pewnym sensie grimmy są przeciwnikami życia. No a przynajmniej zdają się mieć na celu zabicie wszystkiego co się rusza. Tak czy inaczej, coś się musiało stać z tą wioską. Coś nietypowego. NIe spytała jednak głośno ciekawa czy Uther i tą myśl będzie w stanie z niej odczytać.
Wstała i przeciągnęła się niemal synchronicznie z niebieskim jaszczurem. Na inne sposoby, ale w mniej więcej tym samym momencie. Jej pytanie o sytuację zostało w pierwszej chwili skwitowane żartem. Zaczynała już się przyzwyczajać do tego, że Grimwraith robił to dość często. Rzuca jakimś bardziej lub mniej niewinnym dowcipem, a dopiero później odpowiada na poważnie. Nawet się jej to podobało, choć przy niektórych pytaniach potrafiło trochę zirytować. Ale tylko minimalnie. W takim stopniu, że przewrócenie oczami samo w sobie rozładowuje całą związaną z tym emocję. Gdy ją dźgnął drgnęła lekko się zwijając. Nie, nie zabolało. Zaskoczył ją mimo ich połączenia. Byli w stanie rozpoznawać swoje wzajemne emocje, odczucia, nawet myśli, ale takich nagłych pomysłów przewidzieć nie potrafili. Jak właśnie to dźgnięcie teraz albo podcięcie ogonem sprzed kilkunastu minut.
Informacja o grimmach w okolicy zdecydowanie przyciągnęła jej uwagę. Dziewczyna spróbowała wyczuć ich obecność swoim radarem wynikającym z pasywnych możliwości jej przejawu. Jeśli faktycznie byli w granicy kilku-kilkunastu kilometrów powinna być w stanie ich wyczuć. Wcześniej najwidoczniej była zbyt rozproszona przez sytuację jaką mieli tutaj między sobą. Tak, to już nawet nie jest hipoteza. To jest pewne. W każdym razie możliwość zobaczenia Uthera w walce zapowiadało się dobrze. W faktycznej walce, nie podczas sparingu z jego podwładnymi. Oraz przy pełnej trzeźwości umysłu, a nie wgryzając mu się w przedramię, bo akurat stanął jej na drodze. Nie była dumna z tamtej sytuacji. Oznaczała, że straciła kontrolę oraz, że zaatakowała osobę, którą teraz uważała za najlepszego przyjaciela. Z drugiej strony do niedawna zdobycie tego stanowiska nie było specjalnie trudne. Teraz poprzeczka została podniesiona tak wysoko, że wątpliwe, by ktoś zdołał się chociaż do tego zbliżyć.
Gdy dostała swój plecak musiała ponownie go dostosować. Miała teraz nowy, większy rozmiar i w związku z tym konieczne było poluzowanie pasków plecaka. W przeciwnym razie mogłaby je zerwać. W dalszej drodze Uther nie był jedynym, który się popisywał. Ivy chętnie testowała możliwości obecnego ciała biegnąc na przemian na dwóch i czterech kończynach, wspinając się na pnie i przeskakując dosłownie z drzewa na drzewo, czasem niemożliwe dla człowieka odległości. Nie były to kilometrowe skoki, ale z pewnością na zwykłej osobie zrobiłyby wrażenie. W dodatku jej manewry były zaskakująco ciche. Zdecydowanie była to postać dobrze dostosowana do skradania. W dodatku w nocy gdyby zdołała przytłumić światło bijące z jej oczu… Nie żeby było ono silne, ale wciąż były to dwa jasne punkty na tle nocy.
Gdy byli już blisko celu (koło kilometra) przestała gwiazdorzyć i skupiła się na tym, by rzeczywiście nie było jej słychać. Oczywiście całkowicie kroków na leśnej ściółce wytłumić nie mogła, ale zwierzyny na pewno im nie spłoszy.
Powrót do góry Go down
Grimmwraith
Grimmwraith

https://eclipse.forumpolish.com/t234-uther-wintermyst#973
PisanieTemat: Re: Las pod górami   Las pod górami EmptyNie Mar 08, 2020 11:52 pm

Nic nigdy nie było proste. Choć z drugiej strony, oboje byli młodzi. Nadal się rozwijali. Może zwyczajnie z czasem jej moc rozwinie się na tyle, by mogła zmieniać postać na żądanie oraz dodawać lub usuwać sobie elementy ciała zgodnie z życzeniem. Ivy wydawała się bardzo podekscytowana przed zbliżającą się walką. Dokładniej, odniósł wrażenie, że chciała zobaczyć go w prawdziwej akcji. Wychodziło na to, że będzie musiał się postarać, by nie wypaść na słabeusza. Bo co wtedy? W końcu musi zrobić na niej dobre wrażenie! Zależało mu.
Odczekał, aż dziewczyna poprawi plecak, a następnie oboje wyruszyli. Tym razem role się odwróciły. To jego przyjaciółka szalała, skacząc po drzewach, korzystając ze zdolności nowej formy. Uther obserwował to z lekkim uśmiechem na pysku, lecz on sam trzymał się ziemi. Biegł za nią, w kierunku w którym wskazał mu podwładny grimm. Mogła wyczuć, że choć szczęśliwy, to gad powoli uspokaja swe emocje, wycisza je - wręcz wytłumia. Dotarli na miejsce, a niebieski jaszczur podszedł do Ivy, zsuwając z pleców swój bagaż. Pochwycił plecak za rączkę, trzymając go lewą dłonią. Podchodząc do dziewczyny, Uther objął ją prawym ramieniem i przyciągnął do siebie. Oparł ją o swój korpus, a następnie obrócił w swoim kierunku. Bynajmniej nie chodziło o jego wielką chęć do przytulania się, a raczej to jego minimalistyczne podejście do barier. Zapewne na ten moment będzie już do tego przyzwyczajona lub w trakcie... w każdym razie obrócił ją do siebie, a następnie pochwycił lekko jej głowę. Objął bok jej głowy dłonią, a Ivy znów poczuła aktywację mocy Grimmwraitha. Znów delikatne ciepło i przyjemne uczucie, gdy ich umysły zbliżyły się do siebie jeszcze bardziej. Uther dokładał starań, by to właśnie takie odczucia towarzyszyły połączeniu. Normalnie, z grimmami, było mu to obojętne. Czy zaboli, czy będzie nieprzyjemne. W jej wypadku, bardzo się pilnował i dbał. Oczywiście nie trzymał jej przy sobie, zrobił to tylko na początku, by zwrócić jej uwagę.
/Pozwól mi działać samodzielnie i uderz, gdy poczujesz impuls./
Odezwał się do niej... telepatycznie? Z bliska, wykorzystując swą moc, mógł do niej mówić bezpośrednio. Nawet nie otworzył pyska, po prostu przemówił w ten sam sposób, w jaki komunikował się z grimmami. Gad puścił przyjaciółkę, robiąc jej miejsce. Spodziewał się, że nie dostanie żadnej formy "kary" za takie bezpośredniej zachowanie wobec niej. W końcu cały czas mu to pokazywała, po za pierwszym razem, kiedy pojawiła się w nim ta niepewność, czy aby na pewno. Podał jej swój plecak, by mogła odłożyć oba bagaże w wygodne miejsce. Zerknął na przypięty do plecaka "miecz" Gothmog, zastanawiając się, czy ten będzie potrzebny. Zerknął w stronę grimmów. Teraz było ich pięć, bo jego własny wszedł pomiędzy przeciwnika, który nie widział w nim żadnego zagrożenia. Dwie alfy i dwa zwykłe beowolfy. Trzeci należał do niego. Zrezygnował z broni. W końcu chciał ich przejąć, a nie wybić. Poza tym miał ze sobą jednego sojusznika oraz przyjaciółkę, która będzie czekała na polecenie do ataku. Lub niebezpieczną dla niego sytuację.
Nie kontaktował się z nią słownie, lecz telepatycznie, by zwyczajnie nie zostali usłyszani. Teraz musiał wyjść do grimmów i dosłownie to zrobił. Wyciszył swe emocje do zera. Uśmiechnął zniknął z jego pyska, który przybrał neutralny wyraz. Jaszczur spokojnie obrócił się, ruszając przed siebie centralnie do przeciwników> Niczym się nie przejmował, jego umysł nie zdradzał niczego. Miał swój cel. Przeszedł przez krzaki i znalazł się na niewielkim skrawku zieleni, na którym czekały grimmy. Dookoła nadal były drzewa, choć ten konkretny skrawek był mniej "gęsty", a co za tym idzie, delikatnie więcej miejsca do manewru. Choć przy szaleńczej walce drzewa zaraz zaczną im przeszkadzać. Żadnych emocji. Nie czuł nic.
Czerwone grimmy znajdowały się blisko siebie, lustrując okolicę wzrokiem. Beowolf podporządkowany Utherowi zbliżył się od strony ich pleców, natomiast Uther po prostu wyszedł centralnie na nich. Istoty nawet nie zareagowały. Zupełnie, jakby go nie było lub jakby traktowały go, jak kolejnego grimma. Alfy stały blisko siebie. Wystarczająco, by jaszczur znalazł się między nimi, rozłożył ramiona i sięgnął oba stworzenia jednocześnie. To właśnie zamierzał zrobić. Idąc dalej pewnym, lecz spokojnym krokiem. Wszedł pomiędzy dwie alfy, a po chwili sięgnął ramionami w obie strony. Obie dłonie zaświeciły niebieskim światłem, chwycił alfę po prawej za pysk, a lewy akurat schylił się, słysząc szelest liści w oddali. Nie trafił drugiego grimma, jego wargi uniosły się, odsłaniający kły. Jeden z beowolfów-alf został przejęty, jego wzrok i barwy zaraz zmieniły kolor na niebieski, jednak pozostałe zaraz wyłapały, że mają przy sobie przeciwnika. Zanim zdążył zareagować, czerwony Alfa zamachnął się zewnętrzną stroną prawego ramienia, chcąc odrzucić Grimmwraitha. Ten zasłonił się lewą ręką, wnętrze dłoni trafiło na kolec. Ivy poczuła delikatne ukłucie wewnątrz lewej dłoni, natomiast Utherowi rozerwało łuski i rozcięło wnętrze dłoni. Został trafiony pozostałą częścią przedramienia w korpus i pysk, przez co stracił równowagę. Zachwiał się na plecy, jednak przejęty niebieski alfa złapał go ramieniem, a następnie szarpnął za siebie, ściągając go z linii walki. Alfy stanęły naprzeciwko siebie. W tym samym czasie dwa szeregowe grimmy chciały dołączyć do walki. Jeden skoczył na wycofanego Uthera, atakując go z prawej strony. Ivy miała idealne pole do manewru. Drugi wilk został zatrzymany przez ich dotychczasowego kompana. Gdy odwrócił się by podążyć za pobratymcem na Uthera, niebieski Beowolf skoczył mu do krtani, powalając przeciwnika i rozrywając go. Ivy też to czuła, jaszczurowi nie zależało na pomniejszych wilkach. Tylko na alfach. Ich mieli nie zabijać, jedynie przejąć. Niebieskie łuski gada zaczęły świecić jaśniej, zauważalnie. Link stał się mocniejszy, przejęta alfa miała w tym swój udział. Do tego Ivy oraz pierwszy Beowolf...
Powrót do góry Go down
Ivy Poulsen
Ivy Poulsen

https://eclipse.forumpolish.com/t243-ivy-poulsen#1136
PisanieTemat: Re: Las pod górami   Las pod górami EmptyWto Mar 10, 2020 12:40 am

Ivy dobrze się bawiła w obecnym ciele, co było jeszcze wzmacniane przez aprobatę jej przyjaciela. Czuła jak opanowuje swoje emocje. Znała tą technikę, sama ją czasem stosowała gdy nie chciała się przemieniać przez obecność jakiegoś innego łowcy czy ludzi w ogóle. Obecnie nie musiała się nad tym aż tak skupiać. Grimmy prawdopodobnie i tak wzięłyby ją za swoją. Mroczna aura robiła swoje i ukrywała przed zmysłem czarnych potworów większość emocji dziewczyny. Jednak mimo tego ona również wolała uspokoić swoją ekscytację. Nawet jeśli nie dla maskowania to po to by się skupić.
Właśnie gdy tak zatrzymała się na chwilę aby ochłonąć podszedł do niej od tyłu Uther, objął ją i przyciągnął do siebie. Ivy sama się odwróciła przodem do jaszczura w reakcji na dotyk, więc ten już nie musiał tego robić. Znowu to zrobił. Teraz dużo krócej, ale po co? Teraz chyba nie była pora na przepracowywanie podobieństw, różnic oraz zmian jakie wprowadzały w nich ich przejawy, co nie? A co do “kary” to zamierzała dać Grimwraithowi ogonem pstryczka w nos gdy nagle usłyszała jego głos w swojej głowie. Wyczuł jej głębokie zdziwienie i ponowny napływ ciekawości. Czyli jednak potrafili się kontaktować telepatycznie!
//Czyli… to jednak możliwe?// przeszło jej przez głowę gdy zaskoczona cofnęła się dwa kroki. Małe kroki. Prawie tip-topy. Dopiero po tym zareagowała na samą treść wiadomości. Kiwnęła głową na znak, że rozumie. Zresztą i bez tego wiedział, że przyjęła. Takie gesty są im już niepotrzebne. Zwłaszcza przy tak wzmocnionym połączeniu. Puściła więc gada przodem żeby mógł zacząć show. Swoją torbę zdjęła oczywiście i zostawiła obok jego bagażu. Następnie wspięła się na drzewo. Tak pozostając w górnych partiach lasu dotarła do polany czy też raczej nieco rzadszego miejsca. Było tam jaśniej, ale wciąż co większe grimmy będą miały problem z poruszaniem się tutaj. Chociaż z drugiej strony ich akurat nie obchodzi czy rozwalą jakieś drzewo. To jednak wciąż jest jakiś czynnik zwalniający dający przewagę mniejszym stworzeniom. Jak zwykli ludzcy łowcy czy Uther. Stąd Ivy stwierdziła, że nie ma co rosnąć. To przecież były dwie alfy i dwa mniejsze beowulfy. Prawdą było, że taka grupka potrafiła sprawić problemy nawet co bardziej doświadczonym łowcom, ale uważała, że dla niej i jej towarzysza będzie to raczej proste. Może nie bułka z masłem, ale relatywnie łatwa walka.
Gdy znalazła już sobie dobre miejsce na obserwacje skąd mogła łatwo zeskoczyć na ziemię zatrzymała się i obserwując zajście na dole czekała na ten cały impuls, o którym mówił Uther. Czy mówił to w tym przypadku odpowiednie określenie? Usłyszała jego głos, ale przecież nawet nie poruszył ustami, a z tego co wiedziała brzuchomówcą nie był. Zresztą nieważne. Przekazał jej, że ma zaczekać i to było ważne. Żeby postępować zgodnie z planem. Patrzyła więc jak podchodzi do wielkich mrocznych wilków, które nie zareagowały jakoś specjalnie na jego obecność. Trzeba przyznać, że zdolność to tak skutecznego powstrzymania emocji była naprawdę imponująca. Nie każdy potrafi się nawet w połowie tak dobrze wyciszyć. W końcu Grimmy są bardzo dobre w wyczuwaniu uczuć. Szczególnie tych powszechnie uważanych za negatywne, ale prawdopodobnie nie tylko. Tymczasem Uther na luzaku sobie podszedł i nawet zdołał jednego z nich od razu zauroczyć tą swoją zdolnością. Nawet Ivy poczuła przypływ mocy. W sensie, że jemu zwiększył się poziom energii. Na nią nie miało to aż takiego wpływu. Jednak zaplanowany manewr nie poszedł tak idealnie. Drugi alfa przypadkowo uniknął przejęcia i zaraz zorientował się, że coś jest nie tak. Podobnie jak pozostałe beowulfy. Przejęty alfa zareagował na wyprowadzony w Uthera atak, ale niedostatecznie szybko. Gad został ranny i sama to poczuła. Choć chyba ostatecznie nie było aż tak poważne. Nie była pewna na ile wyraziście przechodzi transfer bólu. Miała mniej okazji poczuć ból Grimwraitha niż on jej.
Zawiązała się walka. Uther został wypchnięty spomiędzy alf, ale zaraz ruszył w jego stronę jeden ze zwykłych beowulfów, a ich pupil, z którym wyruszyli był zajęty drugim z napastników., Zatem tego Ivy musiała sama załatwić. Zeskoczyła ze swojej miejscówki na drzewie celując tak, by spaść na swój czworonożny cel. Najlepiej na kark albo tuż za. Impet wprawdzie będzie niewystarczający by przewrócić bestię, ale ta na pewno poczuje, że coś na nią spadło. Ivy o ile trafiła w plecy potwora złapała jego łeb tuż za maską wbijając pazury w czarną masę. Skręciła głowę swojej ofiary w bok równocześnie przechylając swój ciężar w tą samą stronę, usiłując zmienić kierunek jej biegu lub generalnie dać boleśnie znać o swoim istnieniu. To prawdopodobnie oznaczało małe rodeo. No cóż, miała narzędzia żeby to wytrzymać. Da sobie radę ze spokojem. Uther niech się skupi na przejęciu drugiej alfy. Gdy do tego dojdzie, walka będzie już wygrana. Załatwienie pozostałej dwójki będzie już wtedy czystą formalnością.
Powrót do góry Go down
Grimmwraith
Grimmwraith

https://eclipse.forumpolish.com/t234-uther-wintermyst#973
PisanieTemat: Re: Las pod górami   Las pod górami EmptyWto Mar 10, 2020 11:52 am

Uther znalazł się poza zasięgiem grimmów. Niby tylko proste wilki, którymi wielu łowców gardziło. Do momentu, gdy spotykało się te bardziej doświadczone, obeznane w walce. Jak na przykład - alfę. Ivy również włączyła się do działań, spadając na grzbiet atakującego beowolfa. Uther zerknął na to kątem oka, ale nic nie powiedział ani za bardzo nie pomyślał. Odciągnęła zagrożenie od niego, tyle wystarczy. On miał swój cel, którym musiał się zająć - wraz z zajętą już alfą. Drugą alfę.
Beowolf na którego spadła dziewczyna zaczął się szarpać, wymachując rękoma i obracając gwałtownie, starając się zrzucić ją z siebie. Niewiele to dawało, bo dziewczyna zatopiła w nim pazury, więc przede wszystkim robił sobie krzywdę. Mimo to utrzymanie się na nim również nie należało to łatwych zadań, choć jej cel został wykonany. Problemem grimma stała się ona, a nie Uther.
W tym samym czasie jeden z wrogich beowolfów zaczął się rozpadać, "odparowywać". Niebieski beowolf doskonale wykorzystał zaskoczenie przeciwnika, zaraz się go pozbywając. Po tym, stworzenie spojrzało raz w prawo, a raz w lewo. Po prawej wroga alfa, sojusznicza alfa oraz Uther. Po lewej - Ivy i wrogi beowolf. Zamiast przesadnie wzmacniać jedną flankę, niebieski postanowił pomóc Ivy. Dopadł do czerwonego, a następnie zrobił coś, co Ivy zapewne widziała pierwszy raz w życiu. Technicznie uderzył przeciwnego grimma prawą ręką na wysokości splotu słonecznego, a następnie przyłożył mu drugą ręką w pysk. Czerwony zachwiał się i na chwilę przestał szarpać.
Jaszczur podniósł lewą dłoń, wewnętrzną stroną w swym kierunku. Spojrzał na ranę, z której zaczęła ciec niebieska, błyszcząca krew. Bardzo łatwo można było dostrzec na nim obrażenia, szczególnie tego typu. Krew Uther miała niebieskie, fluorescencyjne zabarwienie. Ivy właśnie mogła się o tym przekonać. Gad spojrzał przed siebie, a następnie stanął obok nowo-przejętej alfy. Kolejna jednostka w armii, którą mógł powoli budować. Mniej-lub-bardziej. Przeciwnik był zdezorientowany i nie do końca rozumiał, co się dzieje. Postanowił skoczył na Uthera, który zrobił tylko krok w tył. Niebieski alfa wpadł w przeciwnika i powalił go na ziemię, obaj zaczęli się szarpać i wymieniać ciosy. Beowolf alfa przejęty przez Uthera wydawał się być na wyższym poziomie. Chociażby w fakcie, że potrafił blokować ciosy. Może niezbyt profesjonalnie, ale nadal lepiej, niż przeciętny przedstawiciel grimmu.
-Pomóc ci?
Zapytał Uther, kierując spojrzenie na Ivy. Na razie pozwolił swojemu podwładnemu zająć się przeciwnikiem. Z resztą Ivy również dobrze sobie radziła, dodatkowo otrzymała już wsparcie. Jaszczur chyba się z nią droczył, tak delikatnie. Nie był już tak wyciszony i mogła wyczuć w nim ekscytację oraz trochę pozytywnych emocji. W końcu pierwszy raz nie walczył sam od... już nie pamiętał, jak dawna. Zwłaszcza biorąc pod uwagę sojuszników nie będących innymi kontraktorami SDT, czyli towarzyszami przydzielonymi mu przez firmę na potrzeby danej operacji. Gad zamachał nawet ogonem, obserwując przyjaciółkę, jednak kątem oka nadal pilnując dwóch alf. Jego podwładny brał górę w walce, jednak nie próbował zabić, a jedynie obezwładnić przeciwnika. Uther celowo czekał, by dziewczyna mogła doświadczyć nieco jego mocy. A dokładniej jej wpływu na grimmy. Nie tylko je kontrolował, ale też wzmacniał i dzielił się swą wiedzą.
Powrót do góry Go down
Ivy Poulsen
Ivy Poulsen

https://eclipse.forumpolish.com/t243-ivy-poulsen#1136
PisanieTemat: Re: Las pod górami   Las pod górami EmptyWto Mar 10, 2020 6:46 pm

Trafiła w swój cel i zgodnie z przewidywaniami zaczęło się rodeo. Grimm, którego się uczepiła zaczął się szarpać dziko, wymachując łapami i generalnie próbując ją zrzucić ze swojego grzbietu. Ta jednak trzymała się mocno i była bardzo zdeterminowana. W końcu to było jej zadanie--odciągnąć go od Uthera. Zajęła beowulfa swoją osobą dość długo, by opanowany grimm przyszedł jej z pomocą i powalił swojego czerwonookiego kuzyna wykonując kilka czystych technicznych uderzeń. Grimm z wyszkoleniem? Nieźle. Pewnie Uther trenował je przez te trzy dni. Widziała przecież jak z nimi ćwiczy. Albo generalnie tak działała moc jaszczurki na jego podopiecznych. Ivy zeskoczyła ze swojej ofiary widząc jak jej sojusznik atakuje. Nie chciała zostać zgnieciona przez przewracającą się czarno-kościaną masę, nawet jeżeli nie powinno zrobić jej to jakiejś poważnej krzywdy. Przeciwnik znieruchomiał na chwilę dając jej moment przerwy. Wykorzystała ją, by zerknąć jak idzie na drugim froncie. A szło dobrze. Nawet bardzo dobrze. Pozostała tam jedna zwykła alfa przeciwko wzmocnionej alfie i kontrolującemu ją łowcy. Nie było szans by to przegrali. Teraz to już tylko kwestia popisywania się umiejętnościami. Nie żeby jej to przeszkadzało. Była przecież ciekawa co Grimmwraith potrafi i jak wygląda zastosowanie tych talrntów w praktyce.
-Wyglądha jkbym potszebowaa?- odpowiedziała pytaniem. A spróbuje tylko potwierdzić! Jeszcze nie wie co by mu zrobiła, ale coś na pewno. Radziła sobie, a do tego miała już pomoc niebieskiego beowulfa, więc Uther mógł się skupić na tym co on miał zrobić. Zakończyć już tą walkę, która już na samym początku nie miała szans trwać zbyt długo. Choć z drugiej strony podzielała jego entuzjazm. W końcu nie ma to jak drobna potyczka żeby rozruszać kości po trzech dniach rehabilitacji. No i dobrze było w końcu walczyć u boku kogoś kto po prostu ją akceptował, bez żadnych dziwnych spojrzeń, notatek, raportów. Albo uciekania z krzykiem, bo i tacy się zdarzali, ale to już później, po ucieczce z laboratorium.
Ivy wróciła spojrzeniem na przeciwnika, który wprawdzie padł na chwilę bez ruchu, ale nadal się nie rozpadał. Upewniła się jeszcze czy chcą go w końcu utrzymać przy życiu, a na informację, że niekoniecznie rzuciła się na wroga. Przed przemianą nie wyciągnęła swojej broni i teraz nie miała do niej dostępu więc musiała polegać na tym co wytworzyła podczas przemiany: na może nie jakoś wybitnie ostrych, ale twardych i mocnych pazurach, które dotąd pozwalały jej się złapać skutecznie pnia drzewa, by nie spaść na ziemię z tych kilku metrów. Pierwsze ciosy miały pewną grację. Doskoczyć, uderzyć i odskoczyć zabierając ze sobą niewielką cząstkę swojej ofiary. Obiegała przy tym beowulfa szybciej niż był w stanie się za nią obracać. Jednak ostatni atak wykonany jak już widziała, że jej przeciwnik opadł był bardziej dobitny. Wskoczyła mu z powrotem na plecy, tym razem z zamiarem wyrwania głowy. W razie potrzeby nieco urosła. Rozpadający się łeb rzuciła Utherowi pod nogi. Tada.
Powrót do góry Go down
Grimmwraith
Grimmwraith

https://eclipse.forumpolish.com/t234-uther-wintermyst#973
PisanieTemat: Re: Las pod górami   Las pod górami EmptyWto Mar 10, 2020 11:59 pm

Gdyby nie fakt, że byli w walce i zwyczajnie wypadało zachować pozory powagi, skupienia oraz opanowania, to zapewne teraz by jej przyjacielsko dogryzł. Ale miał swoje zajęcie. Z resztą Ivy radziła sobie świetnie, sama. No prawie, bo pomagał jej niebieski beowolf. Uther odwrócił się do swojego przeciwnika, kiedy to przyjaciółka rozprawiała się z własnym wrogiem. Być może sama mogłaby mieć chwilę więcej szarpania, jednak skuteczne ciosy sojuszniczego grimma szybko powaliły przeciwnika. Gdy ten się poniósł, Ivy przeszła do finalnego planu - oderwania stworzeniu łba. Brutalnie, jednak bez potrzeby przyrostu masy. Towarzyszący beowolf zwyczajnie jej pomógł, reagując na jej działania. Dopadł do przeciwnika, uderzył go kilka razy w tym poszarpał pazurami - po czym złapał go za łeb i pomógł w manewrze. Trofeum oddał dziewczynie.
Jaszczur miał już ruszyć, gdy pod jego łapami znalazł się łeb grimma. Co prawda już w stanie silnego rozkładu, jednak był w stanie rozpoznać, co to było. Odwrócił jeszcze do niej wzrok, wyszczerzył kły i warknął prowokacyjnie, gardłowo. Trafiła mu się bardzo bojowa samica. Nie zamierzał narzekać. Jednak wrócą do tego zaraz. Niebieski powrócił spojrzeniem do alf, akurat w momencie, gdy niebieska alfa przewaliła czerwonego alfę na ziemię. Idealny moment, Uther wziął krótki rozbieg, a następnie wślizgiem przysunął się do leżącego. Czerwony grimm szarpnął się i dał radę jeszcze zamachnąć na gada, jednak tym razem cios został zablokowany przedramieniem. Aura i łuski wykonały swoją pracę, zwłaszcza, że nie został zahaczony pazurami. Sam pochwycił drugą ręką łeb potwora, a następnie sięgnął po swą moc. Spod dłoni wydobyła się niebieska energia, która wypaliła na czaszce grimma odcisk. Kolory uległy zmianie, z czerwonych na niebieskie. Jaszczur zamienił sie mocniejszym światłem, czując jeszcze większe wzmocnienie energetyczne. W końcu kontrolował teraz trzy grimmy, z czego dwa były alfami. Tak oto walka dobiegła końca. Alfy powstały i cofnęły się o kilka kroków. Uther również stanął na nogach, po czym odwołał całą trójkę, pozwalając im oddalić się od aktualnej pozycji jego i Ivy. Szybko zostali sami. Jaszczur tylko odprowadził grimmy wzrokiem. Stworzenia miały patrolować okolicę w obrębie kilometra od nich. Zadbać o to, by mieli spokój.
Uther obrócił się do dziewczyny, a następnie wyciągnął ramiona w jej kierunku, rozsuwając je nieco na boki. W otwartym geście, jednak niczego jej nie sugerował ani nie narzucał. I nawet nie zdążył się specjalnie naczekać, kiedy z nieba runęły strumienie wody. Dosłownie strumienie, zaczęło padać, jednak była to istna ulewa. Byli blisko drzew, choć akurat jaszczur trafił na miejsce, że stał idealnie odsłonięty. Momentalnie jego łuski w całości zostały pokryte wodą. Deszcz był zimny, niezbyt przyjemny. Jednak Uther nie spanikował. Stał dalej tak, jak wcześniej, czekając na jej reakcję. Co zrobi? Ot zerknął natomiast do góry, unosząc na chwilę wzrok.
-Zimne deszcze... tak, jesteśmy blisko celu.
No może nie aż tak blisko, jednak bliżej, niż dalej. Po prostu tamta okolica uwielbiała słynąć z wiecznie deszczowej pogody. Jeden z powodów dla którego chociażby śpiwór, który zabrał z domu, był przystosowany do takich niesprzyjających warunków. Gad powrócił spojrzeniem do przyjaciółki. Ivy mogła dokładniej dostrzec niebieską, świecącą krew na wewnętrznej stronie lewej dłoni Uthera. Oczywiście, jego krew. Nie była to poważna rana, ot rozcięte łuski i skóra, co wystarczy odkazić, a następnie zaopatrzyć gazą i bandażem. Za chwilę się tym zajmie, chyba, że tutaj dziewczyna będzie miała swój własny plan.
Powrót do góry Go down
Ivy Poulsen
Ivy Poulsen

https://eclipse.forumpolish.com/t243-ivy-poulsen#1136
PisanieTemat: Re: Las pod górami   Las pod górami EmptySro Mar 11, 2020 7:15 pm

Ivy mimo wszystko dostała pomoc w urywaniu potworowi łba, ale nie od łuskowatego, a od jego grimma, który generalnie pomagał jej w tej walce. Także Uther uniknął strasznego losu. W końcu walka się skończyła. Bogatsi o nowe wspólne doświadczenia, informacje o sobie nawzajem i dwie błękitnookie alfy mogli poświęcić chwilę żeby ocenić ewentualne straty. Dziewczynie nic nie było, ale jaszczur został raniony w dłoń. Gdy rozłożył ręce jak do przytulenia mógł zobaczyć Ivy biegnącą w jego kierunku jakby zamierzała skorzystać, ale wiedział co naprawdę się stanie.
Mianowicie humanoidalny grimm zatrzymał się tuż przed nim, chwycił nadgarstek tuż poniżej rannej dłoni i przyciągnęła wyżej obracając tak, by móc się przyjrzeć obrażeniu. Warto o to zadbać, jak o każde uszkodzenie, ale generalnie nie było to aż tak poważne. Co ją natomiast zaskoczyło to kolor krwi. Już wcześniej widziała, że nie jest czerwona, ale podczas walki miała bardziej naglące sprawy, na których należało się skupić. Teraz mogła w pełni przetrawić fakt, że jej towarzysz ma w sobie niebieski płyn. Przypomniało jej się stwierdzenie o szlachetnej błękitnej krwi. Pojawiło się nawet nieśmiałe pytanie czy nie ma w tym przypadkiem ziarnka prawdy i Uther nie jest jakimś dziedzicem królewskim czy coś. Wątek został zarzucony po wyobrażeniu go sobie w koronie, z tymi wszystkimi insygniami królewskimi i w obszytej futrem czerwonej szacie. W ogóle istniałby sygnet na jego dłoń? Pewnie tak. Na bank robią jakąś biżuterię dla większych faunusów więc dlaczego nie dla dwumetrowej humanoidalnej jaszczurki. Grimmwraith umiał wyczuć jej myśli, ale już po samym tym jak patrzyła się na jego ranę mógł domyślić się co jej chodzi po głowie.
Nawet nie zwróciła uwagi na deszcz dopóki Uther nie skomentował tej dość nagłej zmiany pogody. Normalnie pewnie wciągnęłaby na siebie coś przeciwdeszczowego, bo jakkolwiek zimno jej nie przeszkadzało, tak przemoknięcie w podróży mogło stanowić poważny problem. Jednak w formie grimma nie musiała się tym przejmować. Zimna woda spływała po mrocznej powłoce nie czyniąc jej żadnej krzywdy.
-Czyli juo na miejsu?- zapytała. W sumie to droga miała im jakoś tyle zająć. Trzy dni. Teraz pewnie ruszą żeby przed zmrokiem zrobić następne kilka kilometrów.
Powrót do góry Go down
Grimmwraith
Grimmwraith

https://eclipse.forumpolish.com/t234-uther-wintermyst#973
PisanieTemat: Re: Las pod górami   Las pod górami EmptyCzw Mar 12, 2020 12:55 am

Ruszyła w jego kierunku i to biegiem. Spodziewał się, że zaraz będzie leżał na ziemi. W końcu po co miałaby biec, stali niemalże obok siebie. No prawie. Ale do tego nie doszło. Dziewczyna zatrzymała się tuż przed nim, chwyciła nadgarstek, a potem podniosła go. Dała sobie pełen wgląd w obrażenia dłoni, które nie były poważne. Ot przecięta skóra, niezbyt poważne - jednak warto zabezpieczyć. Jednak nie pociągnęła go w stronę bagażu, a tego też się spodziewał, skoro na niego nie skoczyła. Nie, po prostu stała przed nim i obserwowała ranę, a dokładniej samą krew. Domyślał się, że kolorystyka krwii zrobi na niej jakieś wrażenie lub spowoduje dodatkowe zainteresowanie, jednak nie spodziewał się dokładnie tego. Jasne, błękitna krew nie była popularna. Zwłaszcza z taką poświatą. Efekt uboczny jego mocy, do tego dziedzicznej! Jego ród był specyficzny, jednak bez przesady. Za szlachtę się nie uważali. Finalnie zaczął padać zimny deszcz. Jaszczur przepadał za wodą, więc nie zamierzał narzekać. Ivy również nie wydała się wzruszona, zapewne przez aktualną formę, w jakiej się znajdowała.
-Jutro najwcześniej. Czeka nas jeszcze jedna noc w dziczy.
Odparł, rozglądając się i obracając wzrok w kierunku bagaży, a raczej miejsca, gdzie je zostawili. Powrócił spojrzeniem do przyjaciółki i machnął mocniej ogonem.
-Wpierw mnie opatrzymy, potem łyk wody i możemy iść dalej.
Opatrzymy, czyli w domyśle ona opatrzy mu dłoń. Nie było to nic trudnego, choć spadająca z nieba woda mogła utrudnić cały proces. Choć to kwestia szybkiego odkażenia, a następnie założenia gazy i owinięcia bandażem. Unikanie infekcji. No i wyszedł z założenia, że to ona się tym zajmie. Po pierwsze była bardzo zainteresowana samą raną, w końcu nadal trzymała jego dłoń. A po drugie, bo jej będzie łatwiej. W końcu ma dwie wolne dłonie, on tylko jedną. Poza tym domyślał się, że też będzie chciała to zrobić, by po prostu odpłacić się mu za całą opiekę i przygarnięcie. A ponieważ było to stosunkowo proste i niezobowiązujące, to Uther tym bardziej wolał oddać to zadanie w jej ręce. Co prawda mieli swą więź, jednak był pewien, że nie sama więź ich tak do siebie zbliżyła. Wzajemnie zaufanie i otwartość był efektami codziennej pracy, a nie prostego połączenia. W końcu nadal mogliby czuć wobec siebie negatywne emocje.
Na razie więc... oddał się jej pod kontrolę. Zapewne podejdą do bagaży (lub zostanie doprowadzony). Ivy wiedziała, gdzie jest apteczka. Uther zamierzał usiąść na trawie, bliżej pnia drzewa by ograniczyć napływ wody, po czym pozwolić jej działać. Dopiero, gdy zajmie się tą "straszliwą raną" to będą mogli ruszyć dalej. Grimmy nie wyczuwały zagrożenia, z resztą oni oboje również nie. Choć jeszcze trochę kilometrów zostało. Mogli trafić na kolejne grimmy lub zagubionych łowców, którzy pomylą ich z nie tym, co trzeba. Wątpił w to drugie. Te okolice, to rejon działań SDT.
Powrót do góry Go down
Ivy Poulsen
Ivy Poulsen

https://eclipse.forumpolish.com/t243-ivy-poulsen#1136
PisanieTemat: Re: Las pod górami   Las pod górami EmptyCzw Mar 12, 2020 7:18 pm

Uther potwierdził, że jeszcze jedna noc czeka ich w lesie. A jutro prawdopodobnie będą już na miejscu. To dobrze. Wędrówka była miła, ale Ivy była też ciekawa celu. Nawet po sprostowaniu jaszczura wciąż nazywała w głowie to miejsce "wioską SDT". Domyślała się, że będzie to zwykła wioską z może trochę większą liczbą żołnierzy czy innych tego typu jednostek, ale nazwa ta i tak przylgnęła. Jakoś musiała w myślach odróżniać tą wioskę od wszystkich innych.
Ivy otrząsnęła się ze swojego zdziwienia. No tak. Krew to krew. Trudno jej było stwierdzić czemu aż tak się tym zainteresowała. Może to kwestia ciekawości, którą w pewnym stopniu wchłonęła od swoich opiekunów. Bo trudno było jej nie zadawać sobie pytań jak i dlaczego. W końcu krew jest czerwona nie bez powodu. Żelazo w hemoglobinie i tak dalej. Więc jak odbywało się oddychanie w jego organizmie? W sensie jak tlen był rozprowadzany? No ale to faktycznie nie było pytanie na teraz.
Dziewczyna ruszyła w stronę pozostawionego przez nich bagażu. Jeśli Uther nie poszedł za nią to pociągnęła go. Tam przeniosła torby bliżej drzewa, przy którym siedział gad, by skorzystać z tej samej osłony. Wyjęła apteczkę zapinając zamek torby żeby woda nie naleciała do środka. Na takiej samej zasadzie z apteczki wydostała coś do odkażenia i gazę do przetarcia. Pochyliła się nad jaszczurem osłaniając własnym ciałem od deszczu. Chodziło nie tyle o osłonięcie jaszczura co rany. Pozwolenie by spadł na nią deszcz po odkażeniu pozbawiało czynność sensu. Najpierw przetarła całą dłoń gazą tak by nie było na niej żadnego zabłąkanego brudu ani wody, a następnie zalała skaleczenie środkiem wyciągniętym z apteczki. W sumie czy u niego działały takie same środki...? Nah, dorosły już jest. Wiedziałby o tym. Skończywszy oczyszczanie rany sięgnęła z apteczki następne potrzebne rzeczy: gazę już do położenia bezpośrednio na ranę oraz bandaż, którym owinęła kilkukrotnie dłoń i nadgarstek żeby trzymało się stabilniej. Na końcu jeśli nie znalazła haczyków do bandażu rozerwała końcówkę wzdłuż żeby po prostu związać. Gdy skończyła schowała płyn do apteczki, a samą apteczkę do torby. Opakowania, w których były gazy wrzuciła do kieszonki, do której jaszczur wrzucał śmieci. Gdy skończyła wyprostowała się patrząc w dół z lekko przekrzywionym łbem jakby pytając czy ok.
Jeśli wszystko było w porządku, wydobyła z torby jedzenie. Jakieś kanapki. Nie miało to dla niej takiego znaczenia. W postaci grimma jadła już nawet surowe mięso i jej to nie przeszkadzało jakoś specjalnie. Zaproponowała Utherowi jedną z kanapek, które przygotował dla siebie wyciągając ją w stronę łuskowatego. Następnie mogła wciągnąć swoją. Ciekawe, że nie siadała, a jedynie kucnęła. Nie lubiła siedzieć w swojej mrocznej postaci. Trudno powiedzieć skąd jej się to wzięło. Może generalnie dla grimmów było to z jakiegoś powodu niewygodne?
Powrót do góry Go down
Sponsored content

PisanieTemat: Re: Las pod górami   Las pod górami Empty

Powrót do góry Go down
 
Las pod górami
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 3Idź do strony : 1, 2, 3  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Eclipse :: Królestwo Vale :: Lasy-
Skocz do: