Share

Horizon Cavehouse - Page 3 Empty
 

 Horizon Cavehouse

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3
AutorWiadomość
Grimmwraith
Grimmwraith

https://eclipse.forumpolish.com/t234-uther-wintermyst#973
PisanieTemat: Horizon Cavehouse   Horizon Cavehouse - Page 3 EmptyNie Wrz 29, 2019 9:34 am

First topic message reminder :

Horizon Cavehouse - Page 3 83lkNpH

Jeden z wielu budynków mieszkalnych zaprojektowanych przez Sovereign Defense Technologies dla pracowników i kontaktorów firmy. Horizon Cavehouse znajduje się około piętnastu kilometrów od siedziby firmy i jest obecnie wynajmowany przez Uthera. Podobnie do wszystkich budynków firmy, Horyzont posiada wzmocnioną konstrukcję ścian dodatkowo zbrojoną stalowymi płytami, chroniącymi budynek przed potencjalnymi zagrożeniami. Dom został wyposażony w kuloodporne okna oraz wzmacniane drzwi antywłamaniowe. Z zewnątrz wszystkie te atrakcje pozostają niewidoczne. Cavehouse jest dość samowystarczalny, posiadając własny generator, jednak kable poprowadzone są pod ziemią, ciągnąc się aż do siedziby SDT. Wejście do budynku znajduje się po przeciwnej stronie wielkiego zbiornika wodnego, który należy obejść wzdłuż jaskini dookoła, by dostać się pod budynek gdzie znajduje się opuszczana kładka ze schodami, prowadząca do drzwi wejściowych.
Po wejściu na górę dociera się do przedsionka, gdzie można pójść przed siebie i trafić do otwartej kuchni z salonem lub udać się wstecz i wejść do magazynu połączonego ze zbrojownią. Tam znajduje się również generator zapasowy zasilany dustem.
Największym pomieszczeniem w domu jest otwarta kuchnia z salonem. Część kuchenna znajduje się bliżej wejścia, natomiast część salonowa znajduje się zaraz obok, bliżej wyjścia z jaskini. Kuchnia jest bogato wyposażona, posiadając pojemną lodówkę w zabudowie, piekarnik, mikrofalę, zlew oraz wiele szafek. Przed kuchnią znajduje się zabudowana kuchenna z płytą służącą za stół dla czterech osób (po jednej stronie przygotowuje się żywność, po drugiej ją spożywa). Salon został wyposażony w typowe dla tego miejsca meble i półki, naprzeciwko których znajduje się spora kanapa zdolna pomieścić pięć osób oraz dodatkowy fotel, z niewielkim stolikiem pomiędzy nimi. Pomiędzy zabudową meblową salonu, a kuchenną, znajdują się drzwi do pokoju właściciela, pełniącego rolę sypialni oraz prywatnej przestrzeni (tzw. "centrum dowodzenia). Na lewo od kuchni znajduje się wejściu do łazienki, wyposażonej w spory prysznic z wanną oraz dodatkowymi funkcjami, ubikację i umywalkę oraz bardzo potrzebną pralką. Nie brak też dwóch mebli na środki do higieny i czyszczenia.
Do pokoju Grimmwraitha wchodzi się wcześniej wspomnianymi drzwiami położonymi pomiędzy kuchnią, a salonem. Jednoosobowe, choć dość szerokie, łóżko rozlokowane zostało przeciwlegle do drzwi. Na ścianie dzielącej pokój z salonem znajdują się komody na broń, amunicję oraz sprzęt, nad nimi zawieszone są wszystkie osobiste narzędzia Uthera. Na komodach najczęściej leżą dodatkowe narzędzia, przedmioty związane z misjami czy kryształy dustu których jeszcze nie wykorzystał. Jest to jedyne miejsce w pokoju (poza biurkiem) gdzie coś może leżeć na wierzchu. Przy łóżku, naprzeciwko komód z uzbrojeniem ustawiono stację roboczą, czyli biurko z wygodnym fotelem z których Uther korzysta w przypadku potrzeby realizowania "papierkowej roboty" lub skorzystania z zamontowanego tutaj komputera. Na prawo od biurka znajduje się ogromna szafa, ciągnąca się aż do ściany - w niej Uther trzyma wszystkie swoje ubrania i tym podobne rzeczy. Ściana dzieląca pokój ze światem zewnętrznym pokryta została plakatami przedstawiającymi fantastyczne zwierzęta, w tym smoki, potwory, czasem bestie grimm. Na środku ściany przeciwległej do świata zewnętrznego, Uther zamontował spory, interaktywny wyświetlacz po którego bokach znajdują się plansze do przypinania kartek i map. Cała ściana służy mu za "intel board", czyli ścianę na której prezentuje i zbiera wszystkie informacje dotyczące aktualnych zadań, misji i interesujących go punktów. Podłoga pokryta jest szarymi panelami, sufit posiada nieco jaśniejszy, lecz nadal szary kolor. Ściany zabarwione są na niebiesko i czarno, odpowiadając kolorowi jego łusek, nieco naśladując wzory. Do tego w pokoju zastosowane zostało pełne, trzystopniowe oświetlenie imitujące światło naturalne, oświetlenie do pracy lub pomarańczowe światło na wieczorną porę.
Powrót do góry Go down


Horizon Cavehouse - Page 3 Empty
Horizon Cavehouse - Page 3 Empty
Horizon Cavehouse - Page 3 Empty
Horizon Cavehouse - Page 3 Empty
Horizon Cavehouse - Page 3 Empty
Horizon Cavehouse - Page 3 Empty
Horizon Cavehouse - Page 3 Empty
Horizon Cavehouse - Page 3 Empty
AutorWiadomość
Grimmwraith
Grimmwraith

https://eclipse.forumpolish.com/t234-uther-wintermyst#973
PisanieTemat: Re: Horizon Cavehouse   Horizon Cavehouse - Page 3 EmptySro Lis 06, 2019 8:39 pm

Przez chwilę pożałował, że zmienił pozycję. Choć jej nagłe zaskoczenie i niezrozumienie sytuacji były tego warte. Niestety nie uzyskał w pełni tego rezultatu, który próbował osiągnąć. Nie odpowiedział już na jej ripostę, nie chcąc drążyć dalej tematu. Odniósł już wrażenie, że jego słowa wywarły na niej bardzo pozytywne wrażenie. Kwestii ubioru domowego nie poruszał, bo raczej nie był tutaj stroną która miała prawo głosu. Poza tym nie mógł narzekać, nie kryjąc, że Ivy po prostu mu się podobała, choć otwarcie tego nie przyznawał, natomiast zasady i wychowanie dbały o to by nie latał z wywalonym jęzorem, gdy tylko ją tak zobaczył. No i "przeklęta" więź komunikowała tutaj wszystko za niego, czy tego chciał czy nie.
-Jak dla mnie możesz pominąć część drugą.
Skomentował żartem i wyszczerzył kły rozbawiony, zaraz podnosząc się na nogi, odsuwając oraz robiąc jej miejsce by mogła przejść dalej. Zadecydowała więc, że wyruszą natychmiast. Uther musiał się dostosować, a dla takiej ewentualności przygotował się już wcześnie rano. W końcu wstał nie tylko po to, by popływać. Dlatego gdy Ivy poszła się pakować, niebieski przeszedł przez salon, wychodząc do przedsionka i kierując się do pomieszczenia magazynu. Otworzył drzwi, wszedł do środka i chwycił wielki plecak podróżno-taktyczny, który wcześniej przygotował. Trzymając go przy nogach, wrócił do salonu po czym wszedł do pokoju w którym pakowała się Ivy. Położył plecak na ziemi, a wraz z tym dało się usłyszeć metaliczny, charakterystyczny dźwięk. Od spodu, do plecaka przymocowany był na dedykowanych pasach Gothmog, największy miecz, jaki Uther miał na wyposażeniu. Dla człowieka wręcz za wielki, dla bestii idealny. Mężczyzna przedstawił swej kompance cały swój ekwipunek już kilka dni wcześniej, jednak nie dał się jej tym bawić ze względu na wcześniejszy stan zdrowia. Oczywiście obiecując, że gdy wyzdrowieje - da jej spróbować każdej ze swych broni. A miał ich trochę. Wzrok gada skupił się na tym, co dziewczyna pakowała do plecaka.
-Ivy, my tam kupimy nowe ubrania. Nie musisz brać wszystkiego, co masz. Nie bierz wszystkiego, bo nie wypuszczę z pokoju. Poza tym...
Tutaj gad podszedł do szafy i wyciągnął z niej bluzę z kapturem, polarową. Bez słowa rzucił jej bluzę, po czym podszedł do swojego plecaka.
-Przyda się tobie, jeśli naprawdę zrobi się zimno. Poza tym spakowałem śpiwór, suchy prowiant i wodę, zestaw do pierwszej pomocy oraz wszystko inne co może się przydać. Więc weź absolutne minimum, bo nadal masz się nie przeciążać.
Tak, gad miał wszystko przygotowane i zaplanowane. Oczywiście bluzę rzucił jej na wypadek zimniejszych nocy lub dni, a martwił się o to ten, który ubrań na sobie w tej formie nie nosił. Poza tym spakował śpiwór, dlatego ona miała go nie brać. Ale spakował śpiwór - sztuk jeden - dla niej. On nie zamierzał korzystać z dodatkowej wygody, a z tego co oferowała mu tutaj natura. Trawa. No i do tego miał też płaszcz przeciwdeszczowy. Co prawda jego, dopasowany do jego ludzkiej wersji, ale jakby padało to wystarczy. Plecak gada był ogromny, a więc ona nie powinna brać dużo. A nie powinna, bo samiec podszedł do niej i wyszczerzył przed nią "groźnie" kły, pochylając się na wysokość jej twarzy.
-Nie denerwuj troskliwej jaszczurki.
"Ostrzegł" żartobliwie i zawarczał równie groźnie, co przyjaźnie. Zaczekał, aż dziewczyna spełni jego wygórowane żądania lub przedstawi mu swoje własne, po czym odwrócił się i pochwycił swój plecak. Zarzucił go na plecy, przekładając pasy przez jedno, a następnie drugie ramie. Sprawdził chwyt ostrza pod plecakiem, po czym odwrócił się do towarzyszki i wskazał jej gestem, by ruszyła przodem. Wyszli przez salon, a następnie przedsionek, schodząc po schodach na pomost.
-Jak będziesz potrzebowała to mogę cię oczywiście ponieść.
Zażartował zaczepnie, znowu szczerząc kły. Szybciej mu nakopie, niż na to pozwoli. Czuł jej ekscytację wynikającą z podróży. A podróż tego typu odbywa się na własnych nogach. Jaszczur oparł dłoń na skanerze, który pobrał dane, a następnie zablokował cały Cavehouse, zamykając wejście. Stwór obrócił się do dziewczyny, wskazując jej, że mogła iść przodem. Czeka ich jeszcze przebicie się przez niebieskie grimmy, które krążyły spokojnie po okolicy. Stworzenia nie zwracały na nich najmniejszej uwagi, choć Grimmwraith był ciekaw, jak zareaguje Ivy.
Powrót do góry Go down
Ivy Poulsen
Ivy Poulsen

https://eclipse.forumpolish.com/t243-ivy-poulsen#1136
PisanieTemat: Re: Horizon Cavehouse   Horizon Cavehouse - Page 3 EmptyCzw Lis 07, 2019 12:29 am

Przewróciła oczami na ten komentarz o nieubieraniu się. Aż tak otwarta na widzenie jej w samej bieliźnie nie była. Reakcji Uthera na nią nie komentowała pewnie ku jego uldze, mimo że mógł pewnie wyczuć, że ona czuje. Strasznie to pogmatwane, ale chyba trzyma się kupy.
Jeśli chodzi o ubrania to dużo do spakowana nie miała. Już wcześniej miała dwie pary spodni i cztery koszulki oraz bluzę. Jedną koszulkę i jedne spodnie trafił szlag, więc teraz jedyne swoje (stricte swoje, nie te pożyczone od Uthera) spodnie miała na sobie. Podobnie jedną z trzech koszulek. Pozostałe dwie spakowała. Zatem no dużo wcale nie miała. Poza tym wzięła tylko swoją broń i trochę pieniędzy. Wszystkie, które miała, czyli tylko trochę, ale na nowe ubrania powinno starczyć.
-Nie chce mi się prać po drodze. Dwie koszulki w zapasie na "kilka dni" to minimum.- postanowiła postawić na swoim. Przecież to jej nie obciąży aż tak. Polar przyjęła w razie czego. Nie była pewna jak zapowiadało się najbliższe kilka nocy i chociaż nigdy nie była zmarzlakiem, wolała mieć coś. Była ranna, musiała o siebie dbać, również w takim kontekście.
Jeśli chodzi o wielki miecz i inne zabawki jaszczura to była ich ciekawa, ale ostrzegła że mechanizmy jej generalnie nie lubią. Im bardziej skomplikowane, tym gorzej sobie radzą w jej otoczeniu. Stąd przyzwyczaiła się do mnie bawienia cudzą bronią. Jakby się zepsuła to ładny dziewczyny wina. No bo kto uwierzy, że jej aura negatywnie wpływa na działanie elektroniki i mechaniki. Na to drugie w mniejszym stopniu, ale jednak. Z drugiej strony była ciekawa jak poradziłaby sobie na przykład z tym mieczem w postaci grimma. Jeśli broń poprawnie zareagowałby na nią to może nawet by to nieźle wyglądało.
Gdy nachylił się do niej udając grożnego patrzyła na niego jakby bez emocji. Jakby coś w tym łuskowatym oblicz wyłączył w niej wszystkie procesy. Jednak Uther wiedział, że to tylko wygląd. Pod szczelną maską kryła się masa rozbawienia i chytrych pomysłów. W końcu uniosła powoli palec, po czym boopnęła go w nos. Tak po prostu lekko nadusiła między nozdrzami wkurzonej wielkiej jaszczurki. I tak wiedziała, że nic jej nie zrobi. Gdy już się dogadali mogła wziąć swój plecak i pójść tam, dokąd zamierzał ją poprowadzić gad. Zatrzymała się jeszcze w wyjściu -Masz zapasowe opatrunki?- dopytała. Rana nie była już aż tak straszna, ale wciąż wymagała pewnej uwagi ten raz dziennie.
Potem mogli już iść. Grimmy przy domu nadal wywoływały u niej potrzebę ostrożności, ale była świadoma, że to Uthera. Zresztą sama w pewnym sensie była grimmem. Mógł wyczuć jak znowu jej humor spada na chwilę. Miewała tak w reakcji na pojedyncze myśli. Zdarzało się, że przemieniały się one w istne debaty w głowie dziewczyny i gorszy humor był nie tylko kwestią chwil, ale dużo dłuższego czasu. To nie była depresja. Nawet nie dół. Mały dołek. Mógł też poznać, że coś generalnie ją trapi w związku z odwiedzinami gdzieś tam. Ostatnio obawiał się naukowców czy generalnie osób, które dało się powiązać z taką działalnością mniej lub bardziej pośrednio.
Powrót do góry Go down
Grimmwraith
Grimmwraith

https://eclipse.forumpolish.com/t234-uther-wintermyst#973
PisanieTemat: Re: Horizon Cavehouse   Horizon Cavehouse - Page 3 EmptyCzw Lis 07, 2019 10:40 pm

Ivy za dobrze go rozumiała, ciekawe dlaczego? Pominięcie jakiegokolwiek komentarza naprawdę wyszło mu na dobre. Potem już był tylko moment pakowania oraz jej postawienie na swoim. Nie próba, bo zwyczajnie to zrobiła. A on nie zamierzał się z nią tutaj kłócić, mimo, że miał swoje zdanie. Uther nie był typem istoty, która potrzebowała zdominować aspekty czyjegoś życia. Mógł wyrazić swoją opinię, mniej lub bardziej dosadnie, jednak finalnie nie ingerował w czyjeś decyzje. Przynajmniej dopóki nie musiał.
Wyszli na zewnątrz, a samiec dopełnił czynności związanych z zabezpieczeniem domu, przed wyjściem wysyłając jeszcze wiadomość do SDT. W kwestii broni, Uther nie miał się czegoś obawiać. Jego uzbrojenie było łopatologiczne, praktycznie nie posiadając mechanizmów, które mogły by zawodzić. Jasne, czasem była w tej broni jakaś technologia, jednak jego broń nie była w stanie zmieniać formy, w jakiej się znajdowała. Stąd Uther nie martwił się, że aura Ivy dokona jakichś zniszczeń lub uszkodzeń. Poza tym pominął kwestię jej sympatii do jego nosa, który w ciągu ostatniej chwili zdążyła już pacnąć przynajmniej dwukrotnie. A pogłaskania po łbie się nie doczekał, mimo, iż wręcz się pod to podstawił.
-Powinienem powiedzieć, byś sobie sprawdziła w mojej głowie. Ale, jeszcze, nie możesz. Więc tak, mam dla ciebie opatrunki.
I oczywiście spakował inne artykuły, które mogły się przydać. Przede wszystkim jednak wydzielił specjalnie opatrunki, w tym te które otrzymał od SDT. W końcu na ten moment ten typ zaopatrzenia rany wydawał się najlepszy, a do momentu ich powrotu być może żaden opatrunek nie będzie już potrzebny. Ruszyli wzdłuż pomostu, choć jedynie do momentu, w którym jaszczur wyczuł u dziewczyny te niepewne, negatywne emocje. Tym razem szedł pierwszy, więc zwyczajnie zatrzymał się i odwrócił do towarzyszki. Jego dłonie znowu znalazły się na jej ramionach, a samiec kucnął, a następnie klęknął na jednym kolanie. Wbił oczy centralnie w spojrzenie Ivy, by mieć pewność, że dziewczyna skupia na nim swoją uwagę i nie siedzi w swoim transie.
-Ivy. Nie musisz ufać im, zaufaj mnie. Ja swych intencji i planów nie mogę ukryć. A żaden naukowiec ani jego pomagier nie przejdzie przeze mnie, ani przez me grimmy.
Uther celowo dobrał słowa tak, by nie brzmieć jak rycerz z opowieści. "Nie ważne co się stanie, obronię cię". Nie, nie. To nie w jego stylu. Oczywiście, że zapewni jej bezpieczeństwo, co do tego nie mogła mieć żadnych wątpliwości. Zwyczajnie odczuwała jego emocje, intencje oraz odczucia. Szybciej go potną, niż pozwoli, by jakiś naukowiec zamknął ją w celi i poddał eksperymentom. Gad nie miał wobec niej protekcjonalnego podejścia, jednak tak, jak się nią opiekował - tak był gotów ją chronić. Zwłaszcza, że jej emocje były jego własnymi. Póki co oczekiwał jej reakcji, trzymając ją nadal za ramiona, wyczekując odzewu i informacji, że jest okej. Początek podróży to słaby moment na zamyślenie i odpłynięcie do własnego świata, tym bardziej zły humor. Ma być wesoła i cieszyć się, że w końcu opuściła dom.
Powrót do góry Go down
Ivy Poulsen
Ivy Poulsen

https://eclipse.forumpolish.com/t243-ivy-poulsen#1136
PisanieTemat: Re: Horizon Cavehouse   Horizon Cavehouse - Page 3 EmptyWto Lis 12, 2019 12:33 am

-JESZCZE.- powtórzyła po nim „złowieszczo”. Też zdążyła zauważyć, że powoli bo powoli, ale ich połączenie staje się coraz mocniejsze. Zatem to, że teraz nie mogła przeczytać wprost jego myśli nie znaczyło, że nie będzie to możliwe w przyszłości. Choć w pewien sposób ją to przerażało. Przyzwyczajała się stopniowo do tej myśli, ale jakoś tak, było w niej coś martwiącego. Myśli to jakby nie patrzeć dość intymna sprawa. Ten wątek w jej głowie toczył się niemal równolegle z traumą nakazującą brak zaufania do kogokolwiek z względnie wysokim tytułem naukowym czy generalnie pracującym w laboratorium.
Nagle jaszczur odwrócił się, ponownie przed nią klękając. Musiał wyczuć jej obawy przed zachowaniem tamtych naukowców w wiosce, placówce czy gdziekolwiek dokładnie szli. Uther nazwał to osadą. Jednak skoro należała do SDT, do tej jakiejś firmy technologicznej, w dodatku takiej tworzącej broń to nie potrafiła powstrzymać natrętnych myśli, że ta wycieczka może się źle skończyć. Grimmwraith zapewnił ją, że jeśli faktycznie ktoś próbowałby jej zrobić krzywdę, to musiałby najpierw przejść przez niego. Urocza deklaracja, tym bardziej, że poparta emocjami gada, które dziewczyna czuła. Ivy uśmiechnęła się ciepło i gad w końcu się doczekał nagrody. Choć wciąż go nie pogłaskała. Za to przytuliła się. Korzystając z tego, że klękając zrównał ich wzrost oparła brodę na jego ramieniu. Uther mógł poczuć jak kolejne kilka kropel odmraża się z jej wewnętrznej powłoki stworzonej niegdyś by chronić przed każdą istotą rozumną na tyle by ją zranić w ten dużo mniej oczywisty sposób niż zadając zwykły fizyczny ból. Stąd w pewnym sensie bardziej ufała grimmom niż ludziom. Jasne, chcą ją pozabijać. Ale przynajmniej się z tym nie kryją. Nie oszukują nikogo w kwestii swoich zamiarów. Z ludźmi bywa różnie.
-Dziękuję.- mruknęła cicho, po czym oderwała się od gada -No to prowadź ku przygodzie, Panie Przewodniku.
Powrót do góry Go down
Grimmwraith
Grimmwraith

https://eclipse.forumpolish.com/t234-uther-wintermyst#973
PisanieTemat: Re: Horizon Cavehouse   Horizon Cavehouse - Page 3 EmptyWto Lis 12, 2019 12:56 pm

Niebieski spojrzał na dziewczynę podejrzliwie. Co to znaczy "jeszcze"? Ona tą moc rozwijała bez jego wiedzy? A może wiedziała, w którym kierunku to się rozwija? Z drugiej strony, dla niej te wszystkie odczucia były nowością, mogła temu łatwiej ulegać, a co za tym idzie - lepiej to odczuwać. Uther miał za sobą lata ćwiczeń, praktyki i samokontroli. Poza jej obecnością, wyczuwał jeszcze obecność kontrolowanych grimmów - zarówno pobliskich, jak również tych znajdujących się "nieco dalej". Cóż, pozostała kwestia jej podejścia do miejsca, do którego się udawali. W końcu była to prosta osada cywilna, w której umówił się na spotkanie z SDT. Zanim jednak dane mu było to wyjaśnić, tudzież sprostować, Ivy... zaskoczyła go. Na szczęście jaszczur nie należał do istot, które zaraz ulegają zawałom tudzież dostają zapaści i wstrząsu.
Uther zamarł na chwilę, szczerze i miło zaskoczony takim gestem z jej strony. Zsunął dłonie z jej ramion, przesuwając je za plecy dziewczyny. Przedramiona gada znalazły się na jej plecach, delikatnie obejmując ją, ale nie ściskając. Nieco niepewnie odwzajemnił niespodziewany gest, choć nie zamykał uścisku. Nie dlatego, że nie chciał. Nie był pewien, czy wolno mu było pozwolić sobie na taki gest wobec niej. Jaszczur nie wyznaczał jej żadnej jasnej granicy, zezwalając dziewczynie na proste gesty, dotyk. Nawet uściskanie, go jak teraz. Działało to głównie w jedną stronę, stąd on sobie tak nie pozwalał. Jednak fala myśli szybko uciekła, a jaszczur poddał się prostemu gestowi. Pozwolił sobie nawet bardzo cicho zamruczeć z aprobatą dla pozytywnego gestu. Na tyle głośno, by usłyszała i na tyle cicho, by mógł się tego wyprzeć. Że np. "przesłyszała się", tak. Z resztą, dla przyzwyczajonych, jego łuski mogły być dość przyjemne w dotyku. Nie były chropowate ani naostrzone, jak u niektórych gadów.
Gdy rozłączyli się, co znowu poprowadziła Ivy, gad zabrał swe ręce i posłał jej jeszcze ciepły uśmiech. Podniósł się i odwrócił, a następnie ruszył przodem. "Przypadkiem" zahaczył ogonem o jej prawą dłoń, ciągnąc kończynę za sobą i zaraz opuszczając ogon na prawidłową wysokość, przy ziemi. Gdy oboje zeszli z pomostu i stanęli na trawie, Uther uniósł lewą dłoń i przywołał do siebie jednego beowulfa. Grimm zatrzymał się kilkanaście metrów przed nimi, obserwując niebieskołuskiego, którego oznaczenia na czarnych łuskach zaczęły mienić się niebieskim kolorem. Beowulf obrócił się posłusznie i ruszył przodem. Pozostałe grimmy nadal znajdowały się w okolicy, nie zwracając na nich zbytniej uwagi, jedynie ten jeden osobnik ruszył z nimi - kierując się na południowy-zachód. Uther celowo trzymał stwora na dystans, by Ivy miała czas się przyzwyczaić. Jeśli w ogóle będzie tego potrzebowała.
-To nasza przednia straż oraz nocy stróż. Reszta będzie pilnowała domu.
Wyjaśnił, zerkając na nią i znowu szukając reakcji. Nadal mógł zwyczajnie wyczuć jej nastawienie, jednak tym razem chciał mieć jasny przekaz, co ona uważa. Obecność dodatkowego "żołnierza" w ich gronie pozwoli im wcześniej wykryć zagrożenie oraz spokojnie spać w nocy. Ten stwór nie potrzebował tyle odpoczynku, więc oni będą mogli regenerować się każdego wieczora. Lub spokojnie wypocząć, gdy spotkają ciekawe miejsce lub najdzie ich taka potrzeba.
-Przy okazji poznasz okolicę. Skoro tak podróż trochę zajmie, to przynajmniej zobaczysz co ciekawego się tu znajduje. Dlaczego "pan przewodnik" wybrał to miejsce na swój dom.
SDT miało swoje dziwne preferencje do zapewniania pracownikom, w wynajmowanych domach, ciekawych widoków bądź okolicy. Czasem obu. Wintermyst celowo wybrał miejsce bardziej na uboczu, którego przypadkowy przechodzień nie odnajdzie, a jednocześnie takie pozwalające mu wyszaleć się i czasem zwyczajnie nacieszyć przyrodą. I teraz miał plan, by Ivy również poznała lokalne "sekrety". Podróż do pierwszego punktu zajmie dobre trzy-cztery godziny, zależnie od narzuconego tempa oraz możliwości dziewczyny. Uther oczywiście będzie się dostosowywał do jej prędkości, biorąc pod uwagę jej ranę. Choć na pewno nie było już źle. Z resztą po to co poznał do tej pory, w przyszłości będzie się musiał martwić o odwrotną sytuację. By to on nadążył za nią.
Powrót do góry Go down
Ivy Poulsen
Ivy Poulsen

https://eclipse.forumpolish.com/t243-ivy-poulsen#1136
PisanieTemat: Re: Horizon Cavehouse   Horizon Cavehouse - Page 3 EmptyWto Lis 12, 2019 11:44 pm

Cóż, Ivy nie mogła wiedzieć tego na pewno, ale czuła już teraz, po trzech dniach, że wyraźniej odczuwa jego stan. Mogła to być też kwestia przyzwyczajenia, ale raczej nie wydawało jej się. Tym przytulasem zaskoczyła również samą siebie, ale również pozytywnie. Dobrze, że relacja między nimi się zacieśnia. Stopniowo, ale na pewno nie powoli. Nie każdy przytula się do drugiej osoby już po kilku dniach znajomości i czuje się z tym komfortowo.
–Nie wiedziałam, że jaszczurki mruczą.- stwierdziła, a jeśli próbował udawać, że nie wie o co chodzi, zwróciła uwagę na drżenie krtani charakterystyczne generalnie do wydawania jakiegoś dźwięku.
Gdy ruszyli dalej, Uther puścił przodem jednego ze swoich beowuflów. Jej odczucia do jego małej trzódki nie zmieniły się jakoś drastycznie przez jej czas mieszkania tutaj. Może to kwestia tego, że sporą część dnia siedziała w domu, a grimmy tam jednak nie wchodziły. Generalnie rozumiała, że ta istota kontrolowana jest przez jaszczura i dzięki temu nie próbowała jej dobić. Jako łowca też już wcześniej była przyzwyczajona do grimmów w ogóle i raczej się ich nie bała. A już na pewno nie tak podstawowych jak beowulfy. Po prostu z natury na ich widok była czujna. Kwestia normalna, raczej niepatologiczna.
–Czyli to ty wybierałeś? Nie to całe SDT?-dopytała, może trochę po to by mu dopiec –Chętnie zobaczę cóż za wspaniała i niepowtarzalna magia tkwi w tym miejscu.- wydawała się dość rozbawiona, ale interesowała się też co takiego zamierza jej pokazać.
Jeśli chodzi o podróż, to Ivy raczej nie miała kłopotu. A na pewno się nie skarżyła. Jeśli zamierzał monitorować, czy dziewczyna może iść dalej, czy raczej powinni przystanąć chwilę i odpocząć, to musiał na to zwracać uwagę osobiście. Jednak zgodnie z jego przypuszczeniami nie było źle. Do pierwszego punktu raczej doszła spokojnie i bez bólu.
Powrót do góry Go down
Grimmwraith
Grimmwraith

https://eclipse.forumpolish.com/t234-uther-wintermyst#973
PisanieTemat: Re: Horizon Cavehouse   Horizon Cavehouse - Page 3 EmptySro Lis 13, 2019 9:57 pm

Niebieski spojrzał na nią z wyrzutem, finalnie nawet nie próbując szukać żadnych usprawiedliwień dla swojego zachowania. Może gdyby podstawą ich znajomości było coś innego, niż należąca do niego moc. Wtedy - być może - odważyłby się na szukanie wymówek, które i tak nie zdałyby się na wiele. A w tym wypadku? Przecież wiedziała, co czuł. To jakby puściła mu nagranie z kamery, na którym on coś robi, a mimo tego dalej zaprzeczałby swojemu zachowaniu.
-Chwila sła...
Zaczął, przerywając nagle wypowiedź, choć nie przerywając marszu. Westchnął tylko, spuścił na chwilę łeb, po czym potrząsnął nim "otrzepując" emocje i ponownie spojrzał na Ivy.
-Tak, dobrze. Ale ty sprowokowałaś taką reakcję!
Odparł, znajdując jakiekolwiek słowa, które mógł dobrać by cokolwiek jej odpowiedzieć. Co prawda niby miał ją tym o coś oskarżać, ale w sumie brzmiało bardziej, jak podwójne potwierdzenie. Tak, zamruczał i potrafił. Dodatkowo przez nią, co potwierdził następnymi słowami. Ostatecznie postanowił nie kontynuować dalej tematu. Chyba, że ona zacznie. Inaczej będzie się tylko pogrążał przed samym sobą.
Kontynuowali podróż, a Uther narzucił lepsze tempo, gdy tylko zorientował się, że Ivy jest w stanie sprawnie się poruszać. Oczywiście kontrolował jej stan, nie dało się tego ukryć. Nie było to nachalne, jednak dało się dostrzec, że od czasu do czasu spogląda na nią badawczo, obserwując zachowanie jej ciała. Sposób poruszania, przenoszenie ciężaru ciała, jakiekolwiek gesty świadczące o tym, że coś może być nie tak. Nie pytał o jej samopoczucie, bo większość był w stanie wyłapać samodzielnie. Poza tym on sam był istotą, która nie przepadała za wiecznymi pytaniami "w porządku? okej z tobą?" gdy tylko na jego ciele pojawiła się jakaś rana. Nie nosił dodatkowego pancerza, bo naturalny mu wystarczał. A skoro wystarczał, to nie bał się ran. Oczywiście nie był tu szaleńcem, by wszystko ignorować. Ale będąc na jej miejscu, nie byłby zadowolony z czyjegoś ciągłego martwienia się. Stąd sam zachowywał zdrowy dystans, uznając, że w razie czego mu powie. Lub on coś wyłapie szybciej... pokrętna logika.
-Cóż... oni postawili budynek, a potem dostałem listę do wyboru. A jako, że teren mi odpowiadał... powiedzmy, że trochę oni, trochę ja.
Odparł, nie pozwalając się podejść w ten sposób. On poszedłby tą drogą, gdyby chciał się z kimś droczyć. Jasne, ty wybrałeś budynek, ale nie ty go postawiłeś. Tymczasem marsz trwał w najlepsze i na razie cała podróż była wręcz spacerem. Co jakiś czas przerywana jego nagłym pomysłem odnośnie przeskoczenia jakiegoś pnia z lekkiego rozbiegu, przyjrzenia się śladom w okolicy - zwierząt lub grimmów. Pozwalał również na trochę ciszy i spokoju. Tak czy inaczej, nigdy nie byli sami. Ale nie zawsze musieli do siebie mówić, skoro i tak wiedzieli o swojej obecności. Ponadto, jaszczur od czasu do czasu błysnął niebieską poświatą, sięgając do swej mocy, dokładniej kontrolując tym położenie swojego "grimmowego podwładnego". Robił to bez wcześniejszego ostrzeżenia, choć specjalnie takie nie było potrzebne. Jego łuski bardziej zaczynały mienić się kolorem, jakby aura jego mocy skupiała się w konkretnych punktach. Nie mógł robić za mobilną latarnię.
Ostatecznie, podróż do pierwszego przystanku zajęła im niecałe trzy godziny. Uther nie kontrolował czasu, choć nieco złapał się na tym, jak dużo wykorzystali go rano. Niby wstał wcześniej, by się spakować, przygotować i popływać. Potem wstała Ivy, a później... tak, później trochę czasu wpierw zeszło na porannych wygłupach, potem podejmowaniu decyzji, pakowaniu się. To ostatnie przecież też zabrało chwilę, bo przecież tylko on oryginalnie wiedział o planach podróży. Ostrzeżeniem było słońce powoli chowające się za horyzontem. Naprawdę? Akurat teraz, gdy już docierali? Jaszczur westchnął zirytowany naturą świata, po czym odwrócił łeb ku Ivy.
-Więc... okolica spokojna, nie ma zagrożeń. Co nie jest dziwne, bo to nadal "mój teren".
Zaczął do niej przemawiać, po czym wskoczył przed nią i zaczął poruszać się tyłem. Ogon nadal znajdował się za nim, falując i szukając "zagrożeń" by przypadkiem nie postawił łapy tam, gdzie nie powinien. Lub by o coś się nie potknął.
-Przed nami znajduje się miejsce zwane "Czerwonym Zagajnikiem". Przyjemna okolica, ciepła woda oraz drzewo rzucające ładną poświatę, na wodę... gdy na niebie jest słońce.
Zwrócił uwagę, że ten element uciekał za horyzont. Jak śmiało? Ale na pewno przyjdą tu jeszcze nie raz. Poza tym wymienił jeden, bardzo specyficzny dla niego argument. Woda. Na dodatek ciepła woda. Jaszczur lubił wodę, co dał jej wyraźnie poznać.
-No i na środku zagajnika, zbiornika wodnego mamy niewielką wysepkę. W sam raz na bezpieczne miejsce do snu. Jest na tyle głęboko, by nikt nas nie zaskoczył. I na tyle płytko, bym z moim wzrostem - bezpiecznie przeniósł tak wszystkie nasze rzeczy, bez zbędnego kontaktu z wodą.
Nie dopowiedział, że ona również może zostać przetransportowana na drugą stronę, ale to było chyba oczywiste, prawda? Na pewno dla niego. Więc dla niej również powinno. Samiec obrócił się, łapiąc szybko równowagę i unikając kontaktu z trawą i ziemią, gdy jego łapa poślizgnęła się na liściu. Potężny jaszczur prawie upadł. Prawie. Oczywiście zaraz wyprostował się i ruszył dalej, jak gdyby nigdy nic. Nic się nie wydarzyło. [zt oboje -> TUTAJ]
Powrót do góry Go down
Sponsored content

PisanieTemat: Re: Horizon Cavehouse   Horizon Cavehouse - Page 3 Empty

Powrót do góry Go down
 
Horizon Cavehouse
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 3 z 3Idź do strony : Previous  1, 2, 3

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Eclipse :: Królestwo Vale :: Lasy-
Skocz do: