Share

O tym, że kradzieże bywają niebezpieczne - Neva x Dante Empty
O tym, że kradzieże bywają niebezpieczne - Neva x Dante Empty
 

 O tym, że kradzieże bywają niebezpieczne - Neva x Dante

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Neva
Neva

https://eclipse.forumpolish.com/t289-on-towards-our-destiny-we-t
PisanieTemat: O tym, że kradzieże bywają niebezpieczne - Neva x Dante   O tym, że kradzieże bywają niebezpieczne - Neva x Dante EmptySro Lut 17, 2021 9:42 pm

Miejsce Akcji: bar w Vale "Pod Lisią Kitą", jedna z tych bardziej podrzędnych spelunek w nieciekawej okolicy
Czas: wieczór tuż po załatwieniu sporej grupki Grimmów, 4 lata temu
Misja: zarobić jak najwięcej, legalność zarobku nie ma znaczenia


Pod Lisią Kitą był jednym z tych specyficznych barów, gdzie jeżeli nie masz parszywej mordy, to bądź pewnym, że miejscowi zdążą dawno określić, czy masz wystarczająco dużo kasy i zasadzić się gdzieś w ciemnej alejce, a stojący za barem obwieś na pewno czymś doprawi piwo lub drinka. Od razu na wejściu witał widok rudego, lisiego ogona przybitego do ściany na lewo od butelek whiskey. Ewiedentnie odcięto go jakiemuś faunusowi, pewnie zresztą jako przejaw ogromnej miłości do zwierzoludzi. Nie zmieniało to jednak faktu, że banda, do której należała, cieszyła się w okolicy sporym szacunkiem, tak samo jak i sama Neva... No dobra, to było akurat marzenie ściętej głowy. Ujmijmy to w ten sposób, że nikt nie tykał Nevy, bo miała za duże plecy w postaci bandy. A przynajmniej nikt nie robił tego na trzeźwo, a lisica z pijanymi za bardzo mieć do czynienia nie chciała. Jedyny powód, dla którego grzecznie siedziała gdzieś w kąciku, bo po co pchać się przed oczy rozemocjonowanym ludziom, i grzecznie czekała na jelenia, którego mogłaby obrobić. Z powodu niepisanej zasady barman nie wchodził w grę, ale jego klientela i owszem. Niestety była boleśnie świadoma, że nikt z siedzących tutaj nie miał nic, co mogłaby ukraść i tym samym sprzedać lub wymienić na Pył.
Kolejny raz niechętnie rozejrzała się po barze, zdmuchując kosmyk włosów z ponurym wyrazem twarzy. Ludzie byli coraz bardziej pijany, a jej soczek w kuflu od piwa zaczynał się kończyć. Wychodziło na to, że ta noc będzie kiepska pod względem łupu, a to wprawiało ją w parszywy nastrój głównie z jednego powodu - Pył zaczynał się jej kończyć. Oczywiście jak zwykle mogłaby pożyczyć od Alchemika, ale do stu tysięcy Grimmów, ile długów mogła mieć wobec tego faceta? Usunęła się bardziej w cień, niby to przypadkiem zasłaniając puchatą, lisią kitą i jednym ruchem wstrzyknęła sobie porcję Pyłu, krzywiąc się delikatnie na uczucie igły przebijającej skórę. Niekiedy bycie Soulworkerem ssało, innym razem było całkiem dobre. Ale jednak w większości to było do chrzanu. Niestety ukrycie się za ogonem było słabym pomysłem, bowiem biały kolor natychmiast przyciągnął uwagę kilku podchmielonych bywalców. Neva jedynie przewróciła oczami, nic sobie nie robiąc z jego obleśnych komentarzy i wyzwisk. No, przynajmniej do momentu, w którym nie usłyszała komentarza na temat tego, co niektórzy mogliby z nią zrobić.
- Mhm... Ciekawe masz marzenia senne, dziecinko. Ale wierz mi, za wysokie progi na Twój mały móżdżek. - zamachała dłonią, jednak wymowne spojrzenie poszło nie w stronę głowy delikwenta, tylko jego spodni. - Pij dalej, dziecinko, zmniejszy się jeszcze bardziej. - uśmiechnęła się słodko, patrząc, jak mężczyzna zrywa się z miejsca. Pewnie chciał do niej podejść, ale ilość procentów upomniała się o swoje i wyrżnął jak długi prosto na kolana innego mężczyzny. Jak łatwo się domyślić, ofierze się to nie spodobało i pijak został brutalnie zrzucony na podłogę. To natomiast uruchomiło jego kumpli, co spotkało się ze zdecydowaną reakcją strony przeciwnej i jego znajomych. Przynajmniej dali spokój lisicy, która z bezpiecznego kącika mogła obserwować rozwód wydarzeń.
Powrót do góry Go down
Dante
Dante

https://eclipse.forumpolish.com/t240-dante-traveler-of-burning-ab
PisanieTemat: Re: O tym, że kradzieże bywają niebezpieczne - Neva x Dante   O tym, że kradzieże bywają niebezpieczne - Neva x Dante EmptyPon Lut 22, 2021 7:25 am

Czasami praca najemnika była ciężka i to nie z powodu potrzeby taszczenia dużej ilości ekwipunku, czy też po prostu siedzenia w okopie podczas, gdy bomby świszczą nad uchem. Chociaż to drugie było zdecydowanie lepsze, niż nudne poszukiwanie tej jednej konkretnej osoby, która się akurat komuś zawiniła. Strasznie białowłosy nie lubił takich fuch, bo mimo że kilka rodzin się zrzuciło i jakby nie patrzeć Dante podjął się tego po dużym rabacie, to jednak fucha była bardzo upierdliwa. Otóż miał znaleźć ojca, a raczej przyszłego ojca kilkorga dzieci. Niezbyt lokalnej społeczności się spodobało to, że na ich osiedlu grasował seryjny gwałciciel i najpewniej była to ta sama osoba, więc skoro policja miała związane ręce (bo przecież dziewczyny bały się pójść na policję i o tym powiedzieć), o tyle osoba już pracująca mniej legalnie mogła zrobić wszystko.
Jednakże tutaj napotykał mur, który nazywał się „brak poszlak”. Dokładniej to miał tylko opis, mówiący o charczącym głosie, braku małego palca u ręki (w końcu jedna z dziewczyn ponoć mu go odgryzła), a w dodatku ten ktoś był słusznej postury. Z drugiej strony dla takiej drobnej kobiety to każdy facet był słusznej postury, ale skoro koło gospodyń miejskich i osiedlowego monitoringu się złożyło to pewnie padło właśnie na Dantego, bo by pokonać potwora słusznej postury potrzeba innego. A że przy okazji wyglądał najbardziej „przyjaźnie” z całego katalogu najemnych zbirów to tylko dodatkowy atut.
Gdzież jednak zacząć dochodzenie jak nie w najbardziej podrzędnej spelunie zbierającej wszystkie męty społeczne oraz margines? Oczywiście, że każdy tam każdego znał jeśli chodzi o mniejsze lub większe przestępstwa. Jeśli ktoś robił w dilerce to na pewno wiedział kto i gdzie handluje, tak by wzajemnie nie naruszać swojego terenu i nie szkodzić sobie nawzajem.
Wszedł zatem do baru ubrany w swój czerwony płaszcz i rozejrzał się bez emocji na obecnych tu pijaków. Zwęszyli już frajera do oskubania, a raczej tak im się wydawało. Białowłosy bez skrępowania przeszedł po pijaku, który leżał na przejściu i wytarł sobie o niego buty. Widział jak gdzieś w kącie upada kolejny pijak, a na dodatek była tu jeszcze niewiasta. Złodziejka, prostytutka lub zabójczyni. Ewentualnie wszystkie trzy na raz, ale dlaczego by nie spróbować swojego szczęścia? Gdzieś w głowie Dantego pojawiła się myśl „nie idź tam debilu, przecież wiesz że nie masz do kobiet szczęścia”. Oczywiście zaraz na ramieniu pojawił się wilczy diabełek, który mówił „idź, nie słuchaj tego kretyna. Nie będzie przecież aż tak źle!”. Zgadnijcie, którego posłuchał?
Oczywiście, że zaczął iść w stronę kobiety, jednakże drogę mu zastąpił pijany osiłek, który był tak o pół głowy wyższy od białowłosego. No ewidentnie jakieś wyrośnięte bydle na sterydach i ze zgoloną czachą. Dlatego właśnie taką ksywę mu dał, bo „Czacha” pasowało idealnie.
- Patrzcie co za mięsko przyszło. Bar dla pedałów jest dalej – zarechotał, a koledzy przy stole mu zawtórowali, na co białowłosy uśmiechnął się lekko ripostując – A co Czacha? Jesteś stałym bywalcem, że znasz adres? – zapytał splatając ramiona na swoich piersiach i zadzierając w górę głowę. Na to Czacha oczywiście zaczerwienił się niczym dojrzały burak, którym był i już leciała piącha w stronę twarzy białowłosego. Upojenie alkoholowe robiło swoje, więc niespecjalnie wysilając się Dante uchylił się i chwycił jeden z kufli, który stał na stole obok. Oczywiście był to stolik innej grupki, którą spokojnie można określić faszystami z grupy antyfaunusowej. Nawet mieli ładne czarne kapturki z wyciętymi oczami. Można ich oczywiście przez przypadek pomylić z księdzem, jeśli patrzy się od tyłu, ale mniejsza. Na pewno pili piwo, a po chwili słychać było dźwięk kufla uderzającego w głowę Czachy, przez co przewrócił się na inny stolik, który stał za nim, przy którym siedziała inna grupka typowych zbirów. Reakcją łańcuchową oczywiście doszło do tego, że to Czacha miał problem, a potem znajomi Czachy mieli problem ze zbirami, które zaczęły go tłuc, więc w rytm zasady dzielenia się, grupki zaczęły się wzajemnie tłuc. Oczywiście Dante też miał swoje problemy, bo czarne KKK postanowiło również upomnieć się o swój kufel, więc gdy jeden ze zbirów chciał go pochwycić, Dante chwycił go za przedramienia i obrócił się wraz z nim popychając na znajomego Czachy, przez co do bitki dołączyła kolejna strona. Białowłosemu, pozostało tylko przylgnąć do ściany, chyba jedynego czystego elementu w tym miejscu i unikać nadlatujących przedmiotów w trakcie bójki trzech armii. Czachy, zbirów oraz rasistów. Brzmi jak początek dobrego dowcipu czyż nie?
Powrót do góry Go down
 
O tym, że kradzieże bywają niebezpieczne - Neva x Dante
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Dante, Traveler of Burning Abyss
» Podwójna Hawajska o Północy Dante x Alex

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Eclipse :: Kartoteka :: Retro-
Skocz do: