Share

Stołówka Empty
Stołówka Empty
Stołówka Empty
Stołówka Empty
Stołówka Empty
Stołówka Empty
Stołówka Empty
Stołówka Empty
Stołówka Empty
Stołówka Empty
Stołówka Empty
Stołówka Empty
Stołówka Empty
Stołówka Empty
Stołówka Empty
Stołówka Empty
Stołówka Empty
Stołówka Empty
Stołówka Empty
Stołówka Empty
 

 Stołówka

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Admin
Admin
Admin
PisanieTemat: Stołówka   Stołówka EmptyNie Lut 24, 2019 11:32 am

Stołówka SvwZgcY
Stołówka, w której uczniowie oraz nauczyciele spożywają posiłki. Czasami dochodzi tutaj do walk na jedzenie, jednak wiąże się to z konsekwencjami pokroju uziemienia.
Powrót do góry Go down
Laurél
Laurél

PisanieTemat: Re: Stołówka   Stołówka EmptySob Maj 23, 2020 5:24 pm

___Dzisiejszego poranka towarzyszyła jej cisza. Przejmujący brak hałasu, pustki na korytarzach i dominujące, kiepskie samopoczucie. Dlaczego zerwała się bladym świtem? Było dopiero przed szóstą rano, większość uczniów Beacon przekręcała się na łóżku na drugi bok chrapiąc smacznie pod ciepłą pierzyną... O tej porze, w domu witały Lu wesołe uśmiechy, zapach świeżo upieczonego chleba i ciepła, przyjazna atmosfera. To, że o podobnej godzinie przechadza się po ogromnych korytarzach szkoły, nie znaczyło, że znajdzie gdzieś podobny skrawek ciepła i spokoju. Wprost przeciwnie, jedynym źródłem komfortu był ciepły sweter, jaki narzuciła na swój szkolny mundurek... Cały czas czuła się tu nieswojo i to uczucie jakoś nie mijało. W Haven albo w Atlas nie byłoby pewnie inaczej, więc nie mogła tego usprawiedliwiać konkretnym miejscem, ale i tak większość jej samopoczucia skąpane było w gęstej szarości. Tak wyglądały jej dni, posiłki, lekcje, nauka, sen... Dziewczyna poprawiła torbę na ramieniu i podeszła do bufetu. Dzień się dopiero rozpoczynał, niedługo napłyną tu uczniowie... Chciała zjeść w ciszy. Przyszykowała sobie proste śniadanie i zaniosła do stolika na uboczu tacę z owsianką i kubkiem zielonej herbaty.
___Po zjedzeniu, wyjęła z torby książkę z biblioteki, traktującą o rodzaju Grimmów i delikatnie ją przekartkowała, szukając miejsca na którym zakończyła lekturę. Z kubkiem gorącej herbaty w dłoniach i księgą na blacie, skupiła się póki co na czytaniu. Do pierwszych lekcji było jeszcze trochę czasu, a lubiła się tak wyciszać przed nauką – wtedy wiedza łatwiej wchodziła jej do głowy.
Powrót do góry Go down
Admin
Admin
Admin
PisanieTemat: Re: Stołówka   Stołówka EmptySob Maj 23, 2020 6:15 pm

Tak, zdecydowanie o tej godzinie w Beacon było dosyć spokojnie, chyba że jakiś nauczyciel miał widzimisię, by kazać uczniom zerwać się dostatecznie wcześnie aby pójść na zajęcia praktyczne do pobliskiego lasu. Na szczęście mało było tu takich sadystów, którzy o nieludzkiej porze budziliby młodych ludzi, którzy muszą przecież odpocząć po ciężkim dniu.
Co innego masochiści, którzy wstawali wcześnie rano z własnej nieprzymuszonej woli. Do nich nie zaliczali się pracownicy kuchni, którzy wypełniali pojemniki z jedzeniem na bufecie. Zwykle już o tej godzinie były wyłożone rzeczy na chłodno, bo mogły sobie stać trochę dłużej. Bufet ciepły natomiast był wystawiany punkt siódma, by uczniowie mogli zjeść coś na ciepło przed zajęciami. Oczywiście do herbaty, bądź kawy był osobny dyspenser na którym wystarczyło kliknąć przycisk, by odpowiednia rzecz się lała. Nawet były mało ekologiczne plastikowe kubki jednorazowego użytku.
Laurel właśnie delektowała się herbatką oraz wertowała tomiszcze, gdy usłyszała jak otwierają się drzwi do stołówki. Była ledwie pora, w której uczniowie zwykle przekręcają się na kolejny bok w swoich łóżkach, a jednak ktoś wszedł na stołówkę. Był to jeden z uczniów sądząc po młodym wieku oraz mundurku, który miał na sobie. Nienagannie wyprasowanym, aczkolwiek marynarkę miał niezapiętą. Do tego szedł z rękoma w kieszeni, lekko się garbiąc. Chłopak miał średniej długości, gęste czarne włosy, które jeszcze nie zdążyły wyschnąć po porannym prysznicu. Miał również odrobinę ciemniejszą karnację typową dla mieszkańców Vacuo. Może stamtąd pochodzili jego przodkowie zanim zrobiono z tego miejsca poligon? W każdym razie chłopak był dosyć szczupły, ale również nie przesadnie wysoki czy patykowaty. Po prostu miał swoje 178 cm wzrostu i bursztynowe oczy zdobiące lekko zadarty nos.
Wchodząc na stołówkę rozejrzał się i ziewnął, zakrywając usta dłonią na której miał rękawiczki z odsłoniętymi palcami. Podszedł po tackę i zaczął sobie nakładać pieczywo, jakieś warzywa oraz inne podstawowe rzeczy na kanapkę w tym również szynkę. Potem swój wzrok skupił na puddingu w niewielkich plastikowych opakowaniach. Wziął sobie dwa, gdy kucharz nie patrzył i podszedł do stolika, przy którym siedziała Laurel. Usiadł po przeciwnej stronie, aczkolwiek bardziej skrajnie. Być może aby nie sprawiać faunusce dyskomfortu, a może po prostu to było jego stałe miejsce? W każdym razie zaczął sobie przygotowywać śniadanie i to dosyć nietypowe, bo musztarda słabo łączy się z dżemem truskawkowym, szynką, sałatą, pomidorem oraz ciemną bagietką, a ten właśnie taką kombinację zastosował.

Artwork:
Powrót do góry Go down
Laurél
Laurél

PisanieTemat: Re: Stołówka   Stołówka EmptyNie Maj 24, 2020 9:10 pm

___Opisy Grimmów w tej książce zdawały się Lu momentami aż nazbyt realistyczne. Te długie akapity odnośnie rozmiaru kłów i pazurów, wskazówki, jak rozróżnić poszczególne rodzaje za pomocą kilku elementów wyglądu albo zachowań... Świat poza murami miast i wsi był niebezpieczny, to wiedziała zawsze. Kerau była wzmocnione ładnym murem, a jej rodzice sprowadzili do wioski kilkoro bardzo zdolnych Łowców, chętnych by się tam osiedlić, więc przez siedemnaście lat jej życia, nigdy nie doszło do żadnego wypadku czy zdarzenia z udziałem Grimmów. Nigdy też nie spotkała się z żadnym oko w oko... Może tylko podczas egzaminu wstępnego, ale szczęśliwie trzymały się one z daleka, a i nie musiała zmniejszać dystansu. Naciągnęła cięciwę łuku, wystrzeliła i już. Takie proste, a za razem takie... Dziwne. Podręcznik opisywał Grimmy jako istoty łaknące krwi, żywiące się negatywną energią, strachem i bólem. Drapieżniki, bezmyślnie pragnące tylko jednego – zniszczenia. Większość Łowców mówiła to samo, a Laurél, patrząc na czarno-białe sylwetki na papierze czuła dziwny smutek. Żal, że to wszystko, cały ich świat opierać się musi na walce tych dwóch klas, tak jak ogień walczy z wodą, jak światło spiera się z mrokiem... Przewróciła delikatnie stronę, rozpoczynając nowy rozdział, gdy jej lewe ucho drgnęło mimowolnie, wyłapując obcy dźwięk. To otworzyły się drzwi i ktoś obcy wmaszerował do stołówki. Dziewczyna uniosła wzrok znad książki, by sprawdzić, czy to przypadkiem nie nauczyciel – ale widząc ciemnowłosego chłopaka, wróciła do lektury. Z resztą, zdarzało się, że próby przywitania się kończyły się tylko zignorowaniem faunuski, więc... Upiła łyk napoju, kierując spojrzenie na kartkę. Należała do pierwszego rocznika i do tej pory nie znała większości osób ze swojego rocznika, nie wspominając już o całej szkole... Dlaczego jej brat nie mógł się urodzić rok później? Dużo by dała, by uczęszczał z nią do Beacon w tym samym czasie...
___Po kilku minutach jej oczy ponownie oderwały się od papieru, bo oto nieznajomy przysiadł się do jej stolika. Zamrugała odrobinę stropiona. Na samym krańcu, jakby nie chcąc mieć z nią do czynienia... Albo nie chcąc jej przeszkadzać. Lu rozejrzała się dyskretnie po opustoszałej stołówce, zastanawiając, dlaczego ze wszystkich tych stolików i miejsc do siedzenia, wybrał akurat to. Była faunusem, co zdradzał bezczelnie puszysty ogon łani oraz wystające z loków maleńkie poroże. Uszy skryte pod włosami, nie były tak widoczne, ale kto wie... Nie rozpoznał? Lub zwyczajnie go to nie obchodziło? Dziewczyna zamyśliła się, jej wzrok bezwiednie utkwił na chwilę w blacie, aż uznała, że nie ma co nad tym myśleć. Uniosła kubek do ust, by napić się herbaty, ale urwała gest w połowie, gdy jej wzrok mimowolnie zahaczył o talerz chłopaka... Który właśnie smarował dżemem i musztardą zapchaną mnóstwem rzeczy bagietkę. Na ten widok Lu poczuła przypływ rozbawienia i rozrzewnienie – jej młodszy braciszek robił to samo, ze smakiem zajadając krem czekoladowy z szynką i serem. Zasłoniła dłonią usta, kryjąc za pięścią cichy chichot – nie zaśmiała się złośliwie, po prostu z sympatią, gdyż cała ta sytuacja przypomniała jej o domu... Acz nie siedziała sama przy stole. Zdając sobie sprawę, że chłopak mógł ją usłyszeć, policzki dziewczyny uroczo poczerwieniały, a sama Laurél spuściła głowę.
___ - P-przepraszam. – powiedziała cicho, nie podnosząc na niego wzroku.
Powrót do góry Go down
Admin
Admin
Admin
PisanieTemat: Re: Stołówka   Stołówka EmptyPon Maj 25, 2020 12:07 am

Miasta również były dobrze zabezpieczone za pomocą murów obronnych oraz posterunków mających informować o zbliżającym się ataku Grimmów. Niektóre lepiej, a niektóre gorzej, ale zazwyczaj najlepiej było mieszkać w mieście, które nieopodal ma akademię. Stamtąd zawsze przysyłano wsparcie w postaci łowców, tudzież nauczycieli którzy zajmowali się problemem. Mniejsze miejsca natomiast miały mniej szczęścia i musiały liczyć na siebie lub na okoliczne miasto. Korzystało się z różnych metod obrony wiosek. Niektórzy wynajmowali najemników, na których zrzucała się wieś, inni kupowali roboty, a jeszcze inni po prostu płacili łowcom, zaś jeszcze inni mieli obrońców w postaci mieszkańców.
O ile Laurel nie kojarzyła tego chłopaka, o tyle on pewnie ją skojarzył. Zresztą faunusy już miały to do siebie, że dosyć łatwo zapamiętać poszczególne osoby na podstawie cech fizycznych. Jedni wyglądali jak goryl, a Laurel jak sarenka z puchatym ogonkiem. W Beacon jeszcze sytuacja nie była taka zła. Wiadomo znalazłoby się paru rasistów, którzy dokuczali faunusom bo tak, ale w każdej szkole znajdzie się para dupków, która będzie poniewierać innymi dla zabawy. Tutaj nie było inaczej, chociaż zawsze można było spróbować postawić się swojemu oprawcy jeśli oczywiście miało się wyrównane szanse z pomocą semblance.
Ten tutaj natomiast nie wyglądał na rasistę. Nie rzucał zaczepnymi uwagami wobec dziewczyny, ani też bezczelnie nie próbował jej poderwać jak to młodzi ludzie mieli w zwyczaju, gdy to hormony buzują. Po prostu przysiadł się, by nie jeść swojej kanapki w samotności. Słysząc chichot dziewczyny, chłopak podniósł swój wzrok na nią. Spojrzał pytająco oraz wydał z siebie równie tajemnicze „hmmm?” jakby oczekując, że wprowadzi go dziewczyna w to co tak bardzo ją rozbawiło. Nie wyglądał na złego, aczkolwiek był po prostu zaciekawiony, chociaż nie umknął mu też jej rumieniec.
- N-nic się nie stało – i na moment zapadła niezręczna cisza, którą po chwili przerwał chłopak próbując jakoś zagadać do sarenki – Jesteś z pierwszego roku nie? zapytał dalej smarując swoją kanapkę i po chwili, gdy skończył po prostu przeciął ją sobie na pół. Jedną połówkę zaczął pakować w papier, który wyciągnął z kieszeni. Taki najprostszy, który można było kupić za kilka lienów w spożywczym o wdzięcznej nazwie „Lis Niezbędny” z uroczym liskiem zwiniętym w kulkę jako logo. Druga połowa natomiast była przeznaczona do konsumpcji, co też zresztą uczynił.
Powrót do góry Go down
Laurél
Laurél

PisanieTemat: Re: Stołówka   Stołówka EmptyPon Maj 25, 2020 7:19 pm

___ - M-mój brat też tak robi. - ośmieliła się wyjaśnić sytuację Lu, przemawiając jednak cichszym niż zazwyczaj głosem. Nie chciała wyjść na wredną czy też nieobytą osobę, a sądząc po krępującej ciszy, cóż... Mogła zrobić złe wrażenie, a tego bardzo nie chciała. Drobne wypieki pojawiły się na jej piegowatych policzkach, gdy pomyślała, że źle się zachowała... Zwłaszcza, że pierwsze dni w Beacon powiedziały jej, jak bardzo niektórzy są drażliwi na punkcie spojrzeń, słów a czasem względnej samej, cudzej obecności... Nie chciała wyjść na takiego ucznia czy też faunusa, choć to już trochę inna kwestia. Niemniej, na twarzy dziewczyny pojawił się nieśmiały, lekki uśmiech, gdy starała się sprostać to drobne nieporozumienie i opanować swój rumieniec. - Nazywa się Fern i ma dziesięć lat. Ser smaruje masłem czekoladowym... Nie sądziłam, że ktoś oprócz niego ma takie upodobania smakowe. - dokończyła odrobinę przepraszającym tonem, dotykając palcem policzka w drobnym geście zakłopotania. Cóż, może nie było to jakieś względnie prawidłowe wytłumaczenie tematu, ale niejako Laurél poczuła ulgę, gdy to powiedziała. Rumieniec speszenie trochę zbladł i by nie patrzeć się tak niepewnie w stronę chłopaka, wypiła kilka łyków ciepłej herbaty. Niesłodzony, gorzkawy napar z zielonych listków grzał przyjemnie dłonie i pozwolił jej na chwilkę odetchnąć, gdy nieoczekiwane pytanie zwróciło ponownie jej uwagę na czarnowłosego nieznajomego.
___ - Tak. - przytaknęła lekko głową, próbując sobie przypomnieć, czy widziała go gdzieś wśród swojego rocznika, a może na którychś zajęciach... Nie do końca. Więcej energii poświęcała na naukę niż na przyglądanie się innym, a poza salami lekcyjnymi zawieranie znajomości szło jej jak po grudzie. Natomiast ciemniejsza karnacja, dłuższe włosy i postura, chłopak był całkiem charakterystyczny, gdy już przez chwilę mu się przypatrzyła. Delikatnie przechyliła głowę w bok i uśmiechnęła się ciepło. -  Mam na imię Laurél Cerynéi, miło Cię poznać.
Powrót do góry Go down
Admin
Admin
Admin
PisanieTemat: Re: Stołówka   Stołówka EmptyPon Maj 25, 2020 8:08 pm

- Och… ja tak jadłem kiedyś. Dopóki się nie okazało, że mam alergię na orzechy – powiedział czarnowłosy mając delikatny uśmiech na twarzy gdy wspominał tamte dni. Kiedy to wszystko było takie proste i można było robić co się chciało, a jedynym problemem był sprawdzian z danego przedmiotu następnego dnia w szkole. Teraz nie dość, że ma to samo, ale w dodatku będzie kiedyś ryzykował życie dla kompletnie obcych osób, które nawet najpewniej nie zapłaczą po jego śmierci. Chociaż przyjemnie było sobie tak powspominać w trakcie jedzenia swojego dziwnego tworu, który był kanapką. Brakowało tam tylko sosu czosnkowego do mieszanki, ale chyba chłopak nie był aż tak hardcorowy albo po prostu nie miał ochoty na ten sos. Przynajmniej bagietka w tym wszystkim była normalna.
- Wong. Mów mi po prostu Wong, również mi miło – powiedział wyciągając w stronę faunuski dłoń, by zaproponować uścisk. Dopiero po chwili zauważył, że troszkę musztardy zostało na jego dłoni, więc na prędko wytarł to chusteczką jednorazową, by ponownie wyciągnąć rękę – Tak mi się wydawało, że skądś Cię kojarzę. Może nie mam pamięci do rzeczy ważnych, ale twarze z sali wykładowej pamiętam. No i też filmy oraz fotografie dobrze mi wchodzą – dodał po chwili, jednocześnie sięgając do wewnętrznej kieszeni swojej marynarki, by wyciągnąć mały przedmiot. Scroll, jeden z nowszych modeli w kolorze starego orzechu. Położył go na stole rozkładając ekran, by był większy i wyświetlił na nim parę zdjęć, które zrobił. Głównie to były fotki z rozpoczęcia roku, jakieś zdjęcia z inicjacji, parę fotek Grimmów, które zrobił z ukrycia. Jakość zdjęć była całkiem dobra jak na fotografowanie scrollem, a nie profesjonalnym sprzętem. W gruncie rzeczy normalne aparaty znacznie lepiej wyłapywały szczegóły od takich małych urządzeń, a tu proszę stabilne zdjęcia bez rozmycia wywołanego ruchem. Chociaż może to też kwestia obróbki zdjęcia przez program oraz wyczyszczenia niedoskonałości, ale i tak robiło wrażenie.
- Ojciec prowadzi gabinet fotograficzny, więc za dzieciaka czasem tam przesiadywałem. Umiem to i owo – pochwalił się przesuwając palcem, by pokazać jeszcze parę zdjęć, które zrobił. Było tam nawet jedno zdjęcie platformy Vytal, aczkolwiek zrobione pewnie przy okazji poprzednich zawodów, bo miasto nad którym wisiała było inne. Poprzednim razem odbywały się w Vale, a jeszcze wcześniej w Atlas i cyklicznie to robiono między trzema z królestw. Vacuo pewnie też miałoby szansę, gdyby no… nie było morderczym pustkowiem pełnym szkodliwego pyłu.
Powrót do góry Go down
Laurél
Laurél

PisanieTemat: Re: Stołówka   Stołówka EmptySro Maj 27, 2020 5:52 pm

___Na twarzy Laurél pojawił się lekki uśmiech, gdy chłopak wspomniał o tym, że również eksperymenty pokroju jej brata, nie były mu obce. Kto by pomyślał? Podczas następnej rozmowy z rodzinką przez scrolla, będzie musiała im wspomnieć, że Fern nie jest jedynym z tak oryginalnym zmysłem smaku. Już widziała oczami wyobraźni, jak chłopiec pokraśnieje na twarzy i zacznie znacząco mówić członkom rodziny „A nie mówiłem, że to jest pycha! Wy się nie znacie!” czy coś takiego podobnego... Sympatyczny uśmiech stał się odrobinę nostalgiczny, gdy Lu spuściła wzrok na książkę. Hah... Dałaby sporo, by zobaczyć to na własne oczy, ale od domu oddzielało ją z sześć godzin drogi i poczucie obowiązku, które trzymało ją w Beacon. Nie miała zamiaru opuścić szkolnych murów, tylko dlatego, że tęskniła – był to wystarczająco poważny powód, jasne, ale musiała pokazać na co ją stać...
___Choć na początek, zawarcie znajomości z kolegą z tego samego rocznika, wydawało się odpowiednim zadaniem. Małymi kroczkami, małymi kroczkami...
___ - Pamięć fotograficzna? - zaciekawiła się Lu na słowa czarnowłosego, po czym dodała z uznaniem. - Musi Ci na co dzień pomagać. Mi się często mylą i twarze i imiona, jeśli kogoś lepiej nie poznam... - przepraszający wyraz pojawił się na jej licu, a lekki rumieniec znów zaróżowił policzki. Przeniosła spojrzenie na scrolla oraz zdjęcia, jakie zaprezentował Wong. Były to najróżniejsze ujęcia, rozpoczęcie, szkolna aula, inicjacja i przemawiający nauczyciele, ale Laurél zwróciła najbardziej uwagę na wizerunki Grimmów. Pokrywały się z tym co miała w książce, która na chwilę zapomniana, leżała otwarta na rozdziale o powszechnie spotykanych potworach. - Zjawiskowe... - powiedziała cicho, nim przemówiła normalnym tonem. - Osobiście bałabym się skradać za Grimmami, by zrobić im zdjęcie. - zaśmiała się lekko speszona, a jej uszy zadrgały, mimowolnie unosząc się w górę na kilka centymetrów a potem opadły, kryjąc wśród brązowych loczków. - A tu nie dość, że zrobiłeś ładne ujęcia, to jeszcze musiałeś skupić się na tym, by Cię nie zauważyły. Pewnie talent do fotagrafii jest u was rodzinny. - dodała, myśląc, że w sumie szkoda, iż sama nie ma czym tak zabłysnąć... Ani śpiew, ani taniec czy też żadna forma sztuki jakoś jej nie wychodziła... Z resztą, pewnie nie potrafiłaby się przełamać, by pokazać swój rysunek komuś obcemu... Chociaż! Dziewczyna nagle pokraśniała nieco z zadowolenia, przypominając sobie o pudełku w swojej torbie. Ochoczo wyciągnęła blaszane pudełeczko i postawiła na stole, zdejmując wieczko by pokazać Wongowi długie, wąskie biszkopty, posmarowane krem i dżemem. Przysunęła słodycze w jego stronę. - Ja mogę się tylko pochwalić ciastkami. Lubię piec, a w moim pokoju jest taki mały piekarnik elektryczny, więc czasem coś zrobię~ Częstuj się~ – powiedziała, nie kryjąc drobnej radości jaką czuła, z samej możliwości podzielenia się z kimś swoimi wypiekami.
Powrót do góry Go down
Admin
Admin
Admin
PisanieTemat: Re: Stołówka   Stołówka EmptySro Maj 27, 2020 7:30 pm

- Chyba tak, ale nie do wszystkiego więc nie do końca – powiedział biorąc kolejny gryz swojej kanapki. Mieli naprawdę dużo czasu zanim ktoś tutaj przyjdzie na śniadania, a do zajęć to już w ogóle. Właściwie to można powiedzieć, że była to pamięć fotograficzna ale w bardzo wąskiej kategorii rzeczy. Chociaż na pewno zachowa w pamięci ten uroczy wyraz twarzy, który sarenka przyjmowała w trakcie rozmowy. Na pewno nie była taką dumną i zapatrzoną w siebie dziewczyną, a bardziej kimś kto nie wyróżniał się z tłumu. Zresztą Wong też jakoś nie błyszczał, bo zawsze siedział gdzieś w rogu lub podczas uroczystości zajmował najmniej widoczne miejsce, w którym nikt mu nie będzie przeszkadzał w trakcie obserwacji.
Chłopak słysząc komplement na temat jakości zdjęć, lekko się uśmiechnął ale w zasadzie miał jedną sztuczkę, która pozwalała mu robić tak dobre zdjęcia – Nie muszę podchodzić do prawdziwego Grimma jeśli mam dobry sprzęt, ale mam metody by podejść i nie dać się zauważyć. Skradanie się do nich jest zabawne, bo nigdy się tego nie spodziewają. Zawsze są tymi drapieżnikami, a gdy ktoś je zaskoczy to przez chwilę nie wiedzą co robić – zaśmiał się widząc w tym lekką ironię. Wystarczy sobie wyobrazić sytuację, gdy Grimm został zaatakowany z zaskoczenia i przez moment próbuje dojść do siebie. Zwłaszcza, gdy jest to gatunek, którego jedynym atrybutem są ataki z zaskoczenia lub zasadzki. Przykładowo mogłyby się do tego zaliczyć wszelkie odmiany wężowatych stworów.
- Taaak, chociaż ojciec nie chciał bym szedł do tej szkoły. Wolał mnie mieć w gabinecie, ale to chyba normalne że się o mnie martwi. Mimo, że jestem dużym chłopcem powiedział puszczając porozumiewawcze oczko i zaciekawiony spojrzał na pudełeczko, które wyciągnęła dziewczyna. Chwycił w dwa palce jednego biszkopta i włożył do ust. Mimo, że nadal jeszcze miał ten posmak musztardy oraz dżemu to mógł odczuć jakie dobre są te wypieki. Przełknął i wziął kolejnego opierając się łokciem o stolik – Dzięki. Hmmm, może chcesz bym Ci zrobił zdjęcie? Prowadzę bloga, na którym się dziele swoimi fotkami. Myślę, że byłabyś bardzo fotogeniczna jako modelka od naturalnej urody – powiedział obracając palcami scrolla na blacie i patrząc na reakcję faunuski. To była dosyć odważna propozycja, aczkolwiek nie widział w tym nic niewłaściwego. W końcu chodziło o sztukę! No i o lajki i wyświetlenia, za które zgarnąłby trochę drobniaków od reklamodawców, ale to szczegół.
Powrót do góry Go down
Laurél
Laurél

PisanieTemat: Re: Stołówka   Stołówka EmptyCzw Maj 28, 2020 3:54 pm

___Wong sprawiał wrażenie ciekawej, nieszablonowej osoby. Prawdę mówiąc, był trochę, tak odrobinkę specyficzny w swoim zachowaniu, ale podkreślało ono jego wolną wolę i postawę, która mówiła „robię, bo tak”. Może było to trochę mylne pierwsze wrażenie, ale było intrygujące. Miło się rozmawiało i to na najróżniejsze tematy... Na wspomnienie o drapieżnikach, Lu tylko lekko skinęła głową. Widziała wiele podobnych sytuacji w naturze, choć trzeba przyznać, że nigdy z udziałem Grimmów. Krąg życia i śmierci, prawa natury nie były jej obce. Obserwowała lisy polujące na dzikie króliki, koty przynoszące dla swoich młodych upolowane sroki, a raz w oddali słyszała wycie wilków, zwiastujące ich polowanie. Grimmy były... Trochę nienaturalne, jeśli o tym faktycznie pomyśleć. Nie rozmnażały się jak zwierzęta, nie opiekowały młodymi – spontanicznie pojawiały się tam, gdzie targały ludźmi negatywne emocje. Nie miały instynktów innych niż drapieżnych – upolować i zabić, więc przeczyło to całej reszcie tego, co Laurél znała z obserwacji. Dziwne to, bardzo dziwne... Im dłużej nad tym myśleć, tym wysnuwało się dziwniejsze wnioski, więc na ten moment zamknęła swoją książkę, odkładając ją do torby. Niech temat Grimmów zejdzie na bok, przynajmniej na chwilę.
___ - Zostanie Łowcą nie jest takie proste... - zaczęła mówi Lu, gdy Wong wspomniał o swoim ojcu i swojej decyzji pójścia do Beacon, ale urwała, gdy przez jej twarz przemknął rumieniec. On tylko mrugnął... Chyba peszenie jej zacznie być drobną rozrywką. Faunuska otrząsnęła się po chwili, podejmując przerwany wątek. - Jesteśmy świadomi ryzyka i mimo wszystko je podejmujemy... Niektórzy wolą spokojniejsze życie i takiego też życzyliby swoim bliskim. – dokończyła. Tego samego chcieli i jej rodzice, ale przede wszystkim pragnęli, by dziewczyna umiała się bronić, więc... Więc dlatego tu była. Rodzinna tradycja i oczekiwania też wywarły na nią drobną presję, ale pomimo tego Laurél chciała zostać Łowczynią... Zobaczyć co los jej przyniesie. Uśmiechnęła się lekko, widząc, że kilka biszkoptów zniknęło z pudełka i sięgnęła po jeden w charakterze smakołyku do herbaty. Dobrze, że zdążyła przełknąć ciastko nim Wong przemówił, niechybnie zaczęłaby się krztusić. Uszy Lu zadrgały nerwowo, a na policzkach dziewczyny znów pojawił się uroczy róż, gdy spojrzała na niego niepewna, czy sobie z niej żartuje czy po prostu się droczy, ale... Chłopak był poważny. To sprawiło, że jeszcze bardziej pokraśniała i delikatnie pokręciła głową, wbijając spojrzenie w blat stołu. - J-ja? Ale... - wymamrotała onieśmielona Lu. Piekła ją twarz i gdyby tylko było to możliwe, z jej uszu leciałaby para, tak się speszyła. - N-nie nadaję się... Nikt mi n-n-nigdy tak nie robił zdjęć, nie umiałabym... - plątała się w swojej wypowiedzi, by na koniec skryć zarumienioną twarz w dłoniach i zamilknąć zakłopotana.
___Jej zrobić zdjęcia? I wstawić do internetu..? Na tę myśl zrobiło się jej dziwnie. Inną rzeczą było to, że słabo sobie radziła z obsługiwaniem internetu czy samego scrolla, ale pierwszym problemem byłyby zdjęcia. Dostępne dla wszystkich. O rety, rety, rety... Lu była zbyt onieśmielona tą myślą. Fakt, nie była zbyt śmiała, komplementów też nigdy nie dostawała za dużo oprócz rodzinnych opinii, że jest „śliczną starszą siostrą”, ale te słowa padały z ust dzieci, nie rówieśników. A tak, sama myśl, że ma pozować do zdjęć zdała się jej po prostu abstrakcyjna. Cóż, zależałoby to pewnie od tego, jakie Wong chciałby zrobić zdjęcia, ale i tak nie byłaby pewna, czy dałaby radę współpracować przed kamerą. Uchyliła nieco dłoń, patrząc na chłopaka przez palce, po czym położyła ręcę na kolanach.
___P-przepraszam, trochę mnie tym zaskoczyłeś... – powiedziała przyciszonym głosem Lu. - Nie wiem, czy nadawałabym się do czegoś takiego...
Powrót do góry Go down
Admin
Admin
Admin
PisanieTemat: Re: Stołówka   Stołówka EmptyCzw Maj 28, 2020 7:06 pm

- No nie jest. Trzeba zdać egzaminy, a jednocześnie przeżyć akademię. Kluczowy czynnik, by nie dać się po drodze zjeść Grimmowi – dodał biorąc kolejny kęs swojego potwora frankensteina, którego można nazwać kanapką. Czasami zdarzały się wypadki w szkołach, aczkolwiek to była rzadkość, gdyż ograniczano niebezpieczne aktywności na tyle na ile się dało. Niektórych wypadków rzecz jasna nie dało się uniknąć, bo nauczyciel to też człowiek, a niektóre ćwiczenia trzeba wykonać, by uczniowie wiedzieli jak się zachować w realnych sytuacjach zagrożenia, ale w gruncie rzeczy wszystko szło dobrze. Poza paroma wyjątkami, ale jak to mówią… selekcja naturalna!
- A przy okazji dostajemy ładną licencję i stosunkowo stabilną metodę zarobku – w końcu po otrzymaniu licencji można było mieć dostęp do specjalnej tablicy z zadaniami, które zlecały różne osoby. W zasadzie to nawet nie wymagało rozmowy kwalifikacyjnej, czy stałego zatrudnienia. Po prostu się wchodziło na odpowiednią stronę lub fizycznie korzystało z tablicy, a potem tylko kwestia dogadać się ze zleceniodawcą. Bułka z masłem, a nie płacono wcale tak źle łowcom, bo coś przecież musiało rekompensować ryzykowanie życia. Honorem się nie najesz, ani nie zastrzelisz nim Grimma.
- Nie wiesz póki nie spróbujesz – powiedział patrząc na spłoszoną sarenkę, która płonęła czerwienią, aczkolwiek swoim wprawnym okiem widział już ładne zdjęcie lub ich całą serię nawet w konkretnej tematyce. Zdecydowanie ktoś mógłby się zainteresować takimi zdjęciami, zwłaszcza jeśli prowadzi chociażby kampanie odzieżową dla nietypowych noszących – Uważam, że moglibyśmy porobić parę ładnych zdjęć, zwłaszcza na jakiejś łące albo w lesie. Kwestia wybrać miejsce oraz odpowiednią porę dnia, by nie martwić się o oświetlenie – mówił z delikatnym uśmiechem układając sobie plan w głowie jakie okoliczności byłyby dobre, chociaż w większości to już była też kwestia Laurel. Pasowały do niej spokojne i stonowane stroje, więc również takie tło powinien dla niej wybrać. Sielankowa łąka, słomkowy kapelusz i jest to już jakiś materiał na ładne zdjęcie.
- Ja do niczego Cię nie zmuszam, jeśli nie czujesz się z tym komfortowo to nie musisz. Czasami moje zdjęcia też lądują w niektórych czasopismach – sięgnął po scrolla i coś przeklikał, by pokazać parę zdjęć z okładek różnych magazynów. Czasami też zdarzała się jakaś książka przyrodnicza lub nowe wydanie podręcznika do geografii. Oczywiście na tych głównie były jakieś krajobrazy, aczkolwiek też były zdjęcia kobiet do różnego typu pism. Zaczynając od najprostszych magazynów młodzieżowych, aż po jakieś znane czasopisma związane z modą, aczkolwiek nadal z tej niszowej półki. Nawet znalazła się jakaś fota lokalnej sekcji pływackiej kobiet w strojach plażowych – Do Ciebie pasowałby jakiś mało wyzywający ubiór. Może jakaś sukienka, do tego kapelusz z szerokim rondem i jakieś zdjęcie właśnie na tle łąki bądź lasu – z lekkim uśmiechem Wong nadal patrzył na skrytą za dłońmi twarz Laurel, jakby wiedząc że i tak przecież się przed nim nie ukryje. Przynajmniej nie poprzez zasłanianie się dłońmi, ale ostatecznie to i tak do niej należała decyzja.
Powrót do góry Go down
Laurél
Laurél

PisanieTemat: Re: Stołówka   Stołówka EmptyPon Cze 01, 2020 10:28 pm

___Speszenie dziewczyny chyba nie wywarło na nim większego wrażenia, biorąc po uwagę, że wbrew jej rumieńcowi nie odwołał propozycji... Modelingu. To słowo brzmiało dla Lu obco, ale widziała czasopisma z modą w sklepach, przeglądała je nie raz, ciekawa co znajdzie w środku. Dobrze znała sylwetki kobiet, pozujące pełne profesjonalizmu przed obiektywem, czy to sesja zdjęciowa czy film. Dziewczyna oglądać kolorowe stroje i czasem pośmiać się z dziwnych trendów, ale rzadko z siostrami sięgała po takie rzeczy. Jeśli któraś z nich chciała nową spódnicę, Hermia wyciągała swoją maszynę do szycia po kilku godzinach oddawała im zakończony projekt... Albo przerabiała ubranie po starszym rodzeństwie... Mundurek Lu też wcześniej należał do jej starszej siostry, dostać coś nowego, to było święto, choć dzięki pomocy innych członków rodziny, coraz częściej mogli pozwolić sobie na różne rzeczy. I tu faunusce zaświstała w głowie myśl... Wong chyba przyznał, że robi to nieodpłatnie, ale czasem dostaje za swoje zdjęcia wynagrodzenie pieniężne. A jeśli, jakimś cudem, zostałaby modelką? Nie wiedziała, ile takie zarabiają, ale nie była to chyba taka trudna praca... Może i ten tok myślenia był trochę naiwny, ale praca dorywcza zawsze oznaczała trochę więcej grosza. A pomimo tego, że niczego jej nie brakowało, to czasem miło by było kupić sobie coś całkowicie nowego, tylko dla niej... Aż dziewczyna poczuła ukłucie w sercu. Czy była samolubna w ten sposób..? Wong miał wszystko w miarę przemyślane... Już wspominał o świetle o miejscu i o stroju, co tylko zawstydziło ją bardziej. Nie mogła jednak zaprzeczyć, że brzmiał profesjonalnie, a zdjęcia jakie jej pokazywał wyglądały jak takie, które widzi się w gazetach. Prawdopodobnie. Nie znała się na tym, choć pewne wrażenie na niej to zrobiło.
___Może... N-najpierw się namyślę, dobrze..? - Lu popatrzyła na Wonga przepraszająco, odsłaniając twarz. Była już znacznie spokojniejsza, ale wyraźny rumieniec wciąż malował czerwienią jej policzki. - To trochę... Nagła propozycja, więc potrzebuję chwili. - wyjaśniła. Mogło coś z tego wyjść, choć bardziej prawdopodobnie, że nie, nic się nie stanie... No i jeszcze bardziej realnym zakończeniem sytuacji było to, że Lu stwierdzi, że nie da rady stać przed kamerą i ostatecznie odmówi. Dziewczyna podrapała się po policzku i wyjęła swój scroll z torby. - Możemy wymienić się numerami?
Powrót do góry Go down
Admin
Admin
Admin
PisanieTemat: Re: Stołówka   Stołówka EmptyWto Cze 02, 2020 4:38 pm

Wong miał styczność z różnymi typami ludzi w trakcie swojego hobby. Od tych mniej przyjemnych, którzy widzieli tylko czubek własnego nosa, aż właśnie po takie skryte osoby, które potrzebowały zachęty. Ewentualnie po prostu czasu, by przemyśleć swoją decyzję. Nie podlegało dyskusji, że to nie będzie praca probono którą sobie można wpisać do CV jako wynagrodzenie. Otóż chłopak miał zasady i po prostu z każdego takiego zdjęcia, modelka dostawała jakieś honorarium w oparciu o statystyki wyświetleń i reklam. Czasami ktoś przychodził jako sponsor, ale to było rzadko. Jeszcze nie był na tyle znany, by miał same oferty grubszych rybek. Chociaż czasami i dziewczyny dostawały jakieś bonusy od przykładowo producenta ubrań, więc darmowe próbki w których robiły sobie zdjęcia mogły zatrzymać, bo i tak. Taki chwyta marketingowy, by wykorzystywać kogoś jako żywy billboard.
- Jasne. Oczywiście nie byłoby to za darmo, bo odpale Ci trochę z przychodu z reklam na blogu, tak by nie był to czas dla Ciebie stracony – powiedział obracając w palcach swojego scrolla i uśmiechając się cierpliwie do dziewczyny. Trudno było mu określić jak duże honorarium dostałaby, bo to kwestia zdjęcia i ruchu pod postem ale to na pewno nie będą jakieś groszaki, a pewnie standardowa stawka za kilka godzin zdjęć – Więc przemyśl sobie dokładnie wszystko. Możesz też wybrać ciuchy, w których się najlepiej czujesz, a scenerią się nie przejmuj. Jakoś sobie poradzimy – wytłumaczył dalszą część, bo o ile fajnie byłoby ustalić jakiś konkretny set strojów, w których robiłby jej zdjęcia o tyle lepiej by w tych rzeczach ona się dobrze czuła. W końcu to widać na zdjęciach, ale Wong i na to zapewne miał swój patent.
Gdy Laurel zapytała o numer telefonu, chłopak kiwnął głową, po czym podciągnął rękaw prawego przedramienia pokazując przy okazji smoczy tatuaż, który wił się wokół niego idąc w górę. Bardzo ładnie wykonany, aczkolwiek w czarno białym kolorze – Nie pamiętam nigdy tego numeru, więc sobie go wytatuowałem przy okazji tego – powiedział śmiejąc się pod nosem. Faktycznie na łuskach były wypisane numerki – Czyta się je od głowy w górę – dodał szybko, a rozmieszczone były w zasadzie na różnej wysokości, aczkolwiek gdyby cyferki połączyć ze sobą liniami to wyszłoby coś na kształt wielkiego wozu. Trochę rozciągniętego, z dodatkową kropką i krzywego, ale jednak! Taka już chyba była cecha artystów, że mają zazwyczaj coś z głową albo są w jakiś sposób roztargnieni.
Powrót do góry Go down
Laurél
Laurél

PisanieTemat: Re: Stołówka   Stołówka EmptySro Cze 03, 2020 10:05 pm

___Przytakując powoli głową, Lu czuła jak z wolna rumieniec z jej policzków gaśnie, a gorąco wypieków znika. Jej twarz wróciła do jej charakterystycznego, ciepłego odcienia brzoskwini, ozdobionego mnóstwem piegów, uszy lekko zadrżały pod warstwą gęstych loczków. Trochę jeszcze speszona przetarła palcem policzek, zastanawiając się w głębi ducha, co powinna zrobić. Przez bursztynowe oczy przebiegło zamyślenie – bo niby, to taka zwykła rzecz... Ten modeling. I dlaczego miałaby się od razu nastawiać na coś większego? Wong nie przyznał, czy zawsze coś drobnego skapnie i równie dobrze mogłaby to być praca hobbystyczna na bloga bez żadnej zapłaty... Niby. Jeśli czasopismo się zainteresuje to, może, a tak..? Nie znała się tak na tych sprawach by z góry móc ocenić czy się jej to opłaca czy nie. No i powinna przestać myśleć o finansach w tej kwestii, patrząc na modeling jak na zawstydzającą pracę dorywczą. Może lepiej spojrzeć na to pod kątem przygody? Czegoś nowego, ciekawego? Trzeba poszerzać swoje granice a kto wie, może się jej spodoba... I może gdy całe to speszenie buzujące jej w głowie całkowicie opadnie, Laurél stwierdzi, że brzmi to jak dobra zabawa... No i odrobinę kusiła ją możliwość wyboru sobie stroju, acz nie ośmieliła się sądzić, że po sesji zdjęciowej zobaczyłaby te ubrania u siebie – myślała o nich bardziej jak o rekwizytach. Była też masa innych rzeczy, które składały się na to... Albo po prostu to ona sobie wszystko komplikuje w głowie. Aż ją to zmęczyło a nie zaczęła się nawet pierwsza lekcja...
___Ja od zawsze mam taki sam, więc nietrudno zapomnieć... - powiedziała Lu, odruchowo puszczając mimo uszu określenie „wytatuowałem”, mając je za przejęzyczenie... Bo niby jak, zrobić sobie taki znak na ciele – swój numer scrolla? I zdziwiła się bardzo, gdy oto Wong podciągnął rękaw, sprawiając, że faunuska zapatrzyła się wyraźnie na linie nakreślone na jego skórze. Wyglądało to zjawiskowo... Czarno-białe kreski tworzyły się w majestatycznego smoka, który owinął się wokół jego przedramienia. Przez chwilę, zamiast zająć się przepisywaniem numeru do scrolla, Lu wpatrywała się z niemym zachwytem w tatuaż, po czym zdała sobie sprawę, niemal podskoczyła na ławie i od razu wzięła za odczytywanie cyfr. Wstukała je po kolei do urządzenia, wysyłając przysłowiową strzałkę by sprawdzić, czy dobrze zrozumiała zawiłe numerki. - Już. Piękny tatuaż. – przyznała.
Powrót do góry Go down
Admin
Admin
Admin
PisanieTemat: Re: Stołówka   Stołówka EmptyCzw Cze 04, 2020 11:00 pm

Laurel miała również szczęście, bo najwyraźniej trafił się jej też człowiek, który nie jest uprzedzony wobec faunusów. Powiedzmy, że nawet w takim miejscu jak Beacon na pewno znalazłoby się parę osób, które nie lubią faunusów z różnych powodów. Jedni za inność, a drudzy mogli po prostu łączyć ich z akcjami White Fang używając prostej logiki „skoro nie potępiają, to na pewno wspierają!”. To nie do końca była tak prosta i czarno-biała sprawa jak mogło się wydawać. Chłopak jednak wobec Laurel nie kierował się najwyraźniej uprzedzeniami. Inaczej przecież by z nią nie rozmawiał, ani nie przysiadł się czyż nie?
- Dzięki. Planuje sobie zrobić jeszcze dwa mojego projektu. Zdarza mi się w trakcie zajęć profesora Napoleona bazgrolić w notesie. Wiesz jakie nudne bywają jego wykłady – powiedział zapisując sobie w scrollu numer, z którego właśnie zadzwoniła Laurel. Prosto i zarazem bardzo intuicyjnie, bo do imion również nie miał pamięci, więc wpisał słowo „Sarenka”. Nie było to sformułowanie o negatywnej konotacji, chociaż pewnie niektórym by wydawało się ździebko rasistowskie, ale przecież i tak raczej nikt inny nie będzie podglądał tego co ma w bazie kontaktów. Chyba, że kiedyś zaginie w tajemniczy sposób, ale wracając do samych zajęć o których wspomniał Wong, to właśnie te zajęcia mieli dzisiaj pierwsze. Zajęcia z profesorem Napoleonem Bon’Aparte, który zajmował się historią Remnant ze specjalizacją w Wielkiej Wojnie i Akademiach. Otóż był to taki dosyć niewysoki pan może metr pięćdziesiąt w kapeluszu, który może mówił ciekawe rzeczy, ale zdecydowanie powinien popracować nad tonem głosu. Gdyby ktokolwiek miał problemy z zaśnięciem i cierpiał na bezsenność, mógłby spokojnie przyjść na wykład i w ciągu 10 minut zapaść w głęboki sen. Niektórzy się śmiali, że to był jego Przejaw, którego pasywnie używał na swojej klasie ale mimo wszystko to był dosyć w porządku człowiek. Nawet sam się śmiał z tego żartu, co jest niebywałe w jego wieku, a mowa tu o okrągłej liczbie 70. Czasem nawet przyrównywano go do czarnego charakteru z kreskówki, bo miał wąsy jak typowy oszust. Kręcony, długi wąsik oraz krótka kozia bródka. Wszystko już niestety siwe, a na głowie łysina. Najwyraźniej włosy postanowiły uciec w stronę wąsów i bródki. Mijał czas, a do stołówki zaczęło wchodzić coraz więcej osób, które postanowiły w spokoju zjeść swój posiłek.
- To nie tak, że go nie szanuje. Po prostu… sam przedmiot średnio mnie pociąga. No i przynajmniej daje te same pytania na testach więc raczej nie obleję – wzruszył ramionami. Z jego pamięcią w sumie to bardzo prawdopodobne, że mógłby po prostu zapamiętać jak wygląda test i powypełniać w nim luki gdy ktoś mu da pustą kartkę. Zresztą najwyraźniej uczniowie ze starszych roczników mieli dostęp do jakiejś bazy danych, w której składowane były pytania do testów. Wong o nich wiedział, więc najpewniej już miał namiary, także oszczędzał sobie kupę roboty w trakcie nauki. Zasada trzech Z – zakuć, zaliczyć, zapomnieć, kwestia tylko czy Laurel popierała takie zachowanie.
Powrót do góry Go down
Laurél
Laurél

PisanieTemat: Re: Stołówka   Stołówka EmptyPon Cze 22, 2020 2:30 pm

___Cóż... - dziewczyna zawahała się, delikatnie kiwając głową na boki i jednocześnie szukając odpowiednich słów. - Nie wszystkie zajęcia są dla nas ciekawe, ale wszystkie trzeba zdać. - wzruszyła ramionami Lu, podsumowując całe to ciche niedopowiedzenie i niepewność odnośnie stosunków do kadry. Belfer, nauczyciel, kosa... Wielu takich było, a Napoleon był jednym z nich, choć swój przedmiot traktował poważnie i przekazywał im wiedzę rzetelnie, forma nie była zbyt atrakcyjna. Laurél sama łapała się na tym, że odpływa na wykładach myślami, dlatego przy okazji robiła inne rzeczy na zajęciach. Sporządzała notatki, jednocześnie zajmując się innym zadaniem domowym, gdy wzrastała senność spowodowana głosem nauczyciela, szybko skupiała się na innym zadaniu, a gdy faza usypiania zniknęła, skupiała się na słowach belfra... I tak w kółko. Miało to swoje zalety – miała całkiem zgrabne notatki, zrobione projekty z innych przedmiotów oraz nie przysypiała na tamtych zajęciach. Same plusy! Niemniej, rozumiejąc dobrze punkt widzenia Wonga, nie komentowała tego, co robił na wykładach. Ba, niektórzy grali na telefonach albo ucinali sobie drzemki za górkami książek, każdy robił co chciał... Z tą myślą, dziewczyna przytaknęła mu głową. Widząc, że wokoło robi się tłoczno, Lu włożyła swoje rzeczy do torby, przełożyła pasek przez ramię i wstała, gotowa do zajęć. Wykład z Bon'Aparte! Trzymając w rękach pustą tacę, z zamiarem odniesienia jej we wskazane miejsce, dziewczyna zerknęła na Wonga z lekkim uśmiechem. - Robi się tłoczno. Tylko to odniosę i chyba pójdę już do sali. Pora zająć jakieś dobre miejsce, póki większość dopiero przybywa na śniadanie.
Powrót do góry Go down
Admin
Admin
Admin
PisanieTemat: Re: Stołówka   Stołówka EmptyPon Cze 22, 2020 9:45 pm

Były też i takie zajęcia, które wystarczyło dobić na tą przysłowiową trójkę, by mieć z nimi święty spokój. O ile nie wrócą w innej formie na kolejnym roku edukacji, chociaż to byłoby dosyć nierozsądne w przypadku zajęć praktycznych i teoretycznych w niektórych wypadkach. W końcu częściej skórę łowcy może ocalić wiedza o grimmach, niż zajęcia z historii sztuki Remnant z okresu przed Wielką Wojną.
Wong spojrzał na zapełniającą się powoli salę i wrócił do jedzenia swojej kanapki, gdy Laurel zaczęła się podnosić – Nie lubisz tłumów? zapytał po chwili, zanim dziewczyna odeszła odnieść tacę. Oczywiście jemu nie śpieszyło się zbytnio, by szybko zjeść. W końcu był jako tako przygotowany do zajęć, a tym bardziej nie nawykł by jeść w biegu. Właśnie po to przychodził odpowiednio wcześnie, by móc sobie w spokoju zjeść. Fakt, że rozmowa zjadła mu trochę czasu ale miał jeszcze go odpowiednio w zanadrzu, by dokończyć swój posiłek, a poza tym miał przecież numer do Laurel. W trakcie tej rozmowy osiągnął znacznie więcej niż na początku oczekiwał – Do zobaczenia na zajęciach w sumie – uśmiechnął się miło do niej, a do stołówki wchodziło coraz więcej uczniów. Zdecydowanie to miejsce zaczynało ożywać, a nawet niektórzy już plotkowali o różnych rzeczach. Życiu szkolnym, a nawet o niedawnej serii zaginięć dziewcząt w stolicy. No ale w gruncie rzeczy lepiej przyjmował się temat nowych ciuchów lub dogryzania sobie nawzajem, bądź też obgadywania kogoś jak to zwykle czynili młodzi ludzie. O dziwo do Wonga nikt się nie dosiadał, siedział sobie spokojnie, a ludzie go omijali jakby odgradzała go niewidzialna bariera.
Powrót do góry Go down
Laurél
Laurél

PisanieTemat: Re: Stołówka   Stołówka EmptyWto Cze 23, 2020 11:23 pm

___Dziewczyna uznała, że już pora się zbierać. Czas przed zajęciami jaki jej pozostał, zamierzała wykorzystać na powtórzenie materiału, przejrzenie tego i owego i własne myśli – czyli jak zawsze. Samotnie, no, ale nic. Lubiła mieć taką chwilę dla siebie by poukładać swoje rozmyślania i zastanowić się co zrobić dalej, nawet jeśli mowa była o zwykłym projekcie z historii. Niemniej, teraz miała trochę więcej rzeczy na głowie oraz poważniejszy motyw do namyślenia się... Cały ten modeling był dla niej zupełnie obcym światem, ale jak wszystko co nieznane, jednocześnie kusił i przerażał. Musiała rzeczywiście dobrze się nagłowić nim da Wongowi swoją odpowiedź. Uśmiechnęła się do chłopaka, przystając obok jeszcze na chwilę przed wyjściem by się pożegnać, gdy zdała sobie sprawę, że ten ma jeszcze zamiar tu zostać. Na drobną uwagę, cóż, spłoniła się.
___Trochę... – Lu kiwnęła głową, czując wypieki na policzkach i potwierdzając jego przypuszczenia. Nie przepadała za tłumami i hałasem, a nie ma nic głośniejszego niż dziesiątki uczniów przepychających się do bufetu i dowcipkujących przy swoich stolikach. Czuła się tym nieco... Przytłoczona. A wiedziała, że jej miękkie serce zaraz się przejmie nieprzyjemnymi spojrzeniami w jej stronę. Trochę się już przyzwyczaiła, ale daleka droga by z całkowitą pewnością siebie i uniesioną głową przeszła przez stołówkę. Kiwnęła lekko głową, aż zadrgały jej sarnie uszka pod lokami i uśmiechnęła się ciepło do czarnowłosego chłopaka. Pierwszego, z którym nawiązała jakąś nić porozumienia w Beacon. - Do zobaczenia. - pomachała mu lekko, odwracając się i kierując do wyjścia. Teraz tylko dotrzeć do sali wykładowej i rozpoczynał się kolejny dzień pełen nauki...

___Zt
Powrót do góry Go down
Michał Kotowski
Michał Kotowski

PisanieTemat: Re: Stołówka   Stołówka EmptyNie Lip 19, 2020 4:29 pm

Właśnie przybyłem do Akademii Beacon i miałem zgłosić się do nauczycieli, gdy zabłądziłem i dotarłem na stołówkę. Było około wpół do ósmej i nie oczekiwałem, że zastanę tu zbyt dużej liczby osób, jednakże zauważyłem jedną drużynę wcinającą śniadanie na wyścigi, oraz kilka samotnie siedzących osób, które albo cierpiały na bezsenność, albo było kujonami.
Nie wiedząc gdzie znajduje się pokój nauczycielski, lub sekretariat, anie jak tam dojść, postanowiłem podejść na najbliżej siedzącego samotnika.
- Hej, wiesz gdzie znajdę jakiegoś nuczyciela? - Zapytałem poprawiając torbę na ramieniu. - Jestem z wymiany z Akademią Atlasu i mam się zgłosić do nauczycieli.
NIe doczekując się odpowiedzi udałem się do jednej z klas.
Powrót do góry Go down
Sponsored content

PisanieTemat: Re: Stołówka   Stołówka Empty

Powrót do góry Go down
 
Stołówka
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Eclipse :: Królestwo Vale :: Beacon-
Skocz do: